Wrocławski Teatr Współczesny – noblistka o romansie
Wrocławski Teatr Współczesny rozpoczyna sezon już w sobotę 16 września prapremierą spektaklu „Młody mężczyzna” na podstawie opublikowanego w ubiegłym roku tekstu Annie Ernaux. Francuska noblistka opisała w niej swój romans z młodszym o trzydzieści lat studentem poddając wnikliwej analizie szczególną relację. Przedstawienie reżyseruje Katarzyna Kalwat, a obejrzymy je na Scenie na Strychu Wrocławskiego Teatru Współczesnego.
Pamięć odgrywa też ważną rolę w przypadku nowej książki, bo Ernaux przekonywała, że dopiero teraz mogła wrócić do wydarzeń sprzed 30 lat i opisać swój związek, wówczas rozwiedzionej kobiety, z o wiele lat młodszym studentem, przyjrzeć się także temu, jak tę niestandardową relację postrzegali zarówno bliscy, jak i postronni obserwatorzy.
W rolach dwojga kochanków wystąpią Ewelina Paszke-Lowitzsch (Annie) i Dominik Smaruj (A. – młody mężczyzna). Za scenografię odpowiada Zbigniew Libera, za muzykę Teoniki Rożynek, zaś za koordynację scen intymnych Krystyna „Lama” Szydłowska.
Premiera 16 września, pozostałe spektakle 17, 18 i 20 września oraz 20-22 października.
Instytut Grotowskiego – amerykańska reżyserka o biedzie
Od 20-22 września w sali Teatru Laboratorium polska premiera spektaklu „Błoto/Mud” w reżyserii amerykańskiej aktorki i reżyserki Paige Rogers, współzałożycielki Cutting Ball Theater (San Francisco). Twórczyni porusza tematy skrajnego ubóstwa, izolacji i poszukiwania osobistego spełnienia, a spektakl to inscenizacja dramatu Maríi Irene Fornés „Mud” z 1983 roku, która stworzyła porywający portret zmagań i pragnień nierozerwalnie związanych ze sobą dwóch mężczyzn i jednej kobiety (na scenie zobaczymy Pawła Paczesnego, Ulę Kobielę i Rafała Kronenbergera).
María Irene Fornés była uznaną kubańsko-amerykańskiej dramatopisarką, reżyserką i pedagożką. Jej sztuki poruszają tematy związane z płcią kulturową, tożsamością i dynamiką władzy. Nie bała się kwestionować tradycyjnych struktur dramatycznych i przekraczała granice narracji i języka. Jej wpływ na współczesny teatr jest nie do przecenienia. Odważna i niekonwencjonalna wizja artystyczna nadal inspiruje pokolenia dramaturgów, reżyserów i aktorów.
Opera Wrocławska – Marek Krajewski u Mozarta
Pierwszą premierą sezonu 2023/2024 Opery Wrocławskiej będzie „Czarodziejski flet w Breslau” w reżyserii Michała Znanieckiego, projekt wymyślony na wymiar zespołu teatru i dla publiczności, która czeka na nowe wyzwania i czyta kryminały Marka Krajewskiego o śledztwach Eberharda Mocka w Breslau. Spektakle od 1-8 października. Uwaga! Tylko dla widzów dorosłych!
– To będzie połączenie pop kultury i wysokiej kultury operowej – zapowiada dyrektor artystyczny i reżyser. Co dokładnie obejrzymy? Przede wszystkim po prostu operę Mozarta „Czarodziejski flet” z pełną muzyką i jej wszystkimi bohaterami. Zmienione zostały natomiast singspiele, czyli fragmenty mówione (w oryginalnej wersji pisał je zaprzyjaźniony z kompozytorem Emanuel Schikaneder). W wersji wrocławskiej ich autorem jest Marek Krajewski, akademik, pisarz i autor m.in. legendarnego już cyklu powieści kryminalnych o Eberhardzie Mocku, śledczym z Breslau.
– W tradycji singspielu, czyli utworu scenicznego opartego na tekście mówionym ze wstawkami muzycznymi, dialogi mogą być inne, nowe, bardziej aktualne, a w tym przypadku nawiązują do lat 20. XX wieku i pojawią się bohaterowie z książek Marka Krajewskiego – wyjaśnia Michał Znaniecki.
Wśród nich będzie Gabi Zelt (dobrze znana z Mozarta Królowa Nocy, tę partię zaśpiewa sopranistka Maria Rozynek-Banaszak), w której spelunce załatwia rozmaite interesy Eberhard Mock (zaśpiewa go baryton Jacek Jaskuła). – Muzycznie niczego nie zmieniamy, nie ma żadnych cięć z muzyce Mozarta, zmienią się wyłącznie dialogi i kontekst – podkreśla Michał Znaniecki.
Teatr Muzyczny Capitol – premiera w duchu Felliniego
Wojciech Kościelniak przenosi na scenę Capitolu film „A statek płynie” włoskiego reżysera Federica Felliniego i pragnie go ująć w ramy sztuki musicalowo-operowej. Zarówno u włoskiego, jak i polskiego twórcy, marynistyczne tło dopełniają scenografia i kostiumy nawiązujące do 1914 roku.
O czym będzie spektakl? O końcu pewnego porządku. Kiedy w 1914 roku z portu w Neapolu wypływa statek z dostojnymi pasażerami, nikt nie spodziewa się nadchodzącej katastrofy. W rejs wybierają się osoby, które chcą spełnić ostatnie życzenie zmarłej śpiewaczki operowej, Edmei Tetui i pożegnać ją podczas morskiej wyprawy zwieńczonej rozsypaniem prochów. Wyprawę zakłóca wiadomość, że na pokładzie statku znajdują się serbscy uchodźcy (a w Sarajewie dopiero zamordowano arcyksięcia Franciszka Ferdynanda).
Pasażerowie luksusowego okrętu korzystają z wygód statusu społecznego, ale jeszcze nie wiedzą, że ich świat nieodwracalnie się kończy. Nie ma wyjścia awaryjnego zarówno z siejącej zniszczenie I Wojny Światowej, jak i statku bogato zastawionego relikwiami znikającej rzeczywistości.
Premiera 7 października, pozostałe spektakle 8, 11-15 października.
Wrocławski Teatr Pantomimy – amerykański klasyk
Lata 30. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Kryzys finansowy zbiera żniwo, ludzie szukają dosłownie każdej formy zarobku. Jedną z szans jest konkurs taneczny, w którym można wygrać sporą sumę pieniędzy. Uczestnicy muszą tylko tańczyć, dopóki gra muzyka, czyli przez wiele godzin.
Kto jest gotowy na takie poświęcenie przekonamy się 24 listopada podczas premiery Wrocławskiego Teatru Pantomimy „Czyż nie dobija się koni” w reżyserii Radosława Rychcika. Tytuł odnosi widzów do słynnej powieści Horace'a McCoy'a (zekranizowanej przez Sydneya Pollacka ze świetną rolą Jane Fondy), ale również do słynnej ostatnio książki reportażowej Jessiki Bruder „Nomadland” o współczesnych ludziach, którzy, podobnie jak ci z lat 30. XX wieku, padli ofiarą kryzysu finansowego i systemu, musieli sprzedać domy i żyją w przyczepach kempingowych jeżdżąc w poszukiwaniu pracy sezonowej. Ale mimo trudnych warunków są gotowi, aby walczyć o swoje marzenia.
W przedstawieniu Wrocławskiego Teatru Pantomimy weźmie udział 16 aktorów ubranych w eleganckie kostiumy z numerami startowymi na piersiach. Przestrzeń przedstawienia to ball-room zainscenizowany głównie przez drewniany parkiet, światła i muzykę. Aktorzy mówią, działają, grają, tańczą. Założeniem twórców będzie połączenie teatru dramatycznego z teatrem ruchu i pantomimy oraz łączenie stylu epoki z muzyką i wrażliwością, ekspresją współczesną.
Teatr Polski w Podziemiu – jesienią powrót Krystiana Lupy
Na razie obejrzymy dotychczasowy repertuar (m.in. spektakl „Finnegans W/Fake” Katarzyny Kalwat inspirowany słynnym literackim dziełem Jamesa Joyce'a). Ale na przełomie listopada i grudnia premiera, która od miesięcy elektryzuje całe środowisko,
Rok temu Teatr Polski w Podziemiu zapowiadał, że Krystian Lupa rozpoczął próby do spektaklu „Elżbieta II” według tekstu Thomasa Bernharda. Reżyser opowiadał o koncepcji i planach, ale życie je zweryfikowało. Szczęśliwie, tylko pod względem repertuaru.
Zamiast sztuki austriackiego dramaturga Krystian Lupa zrealizuje spektakl „Balkony - pieśni miłosne” według tekstu sztuki „Dom Bernardy Alba” Federico Garcii Lorki, ale źródłem inspiracji były także dla reżysera utwory noblistów – austriackiej pisarki Elfriede Jelinek i południowoafrykańskiego prozaika J.M. Coetzee.
Krystina Lupa jest nie tylko reżyserem spektaklu „Balkony - pieśni miłosne”, przygotował także scenariusz, scenografię i światło. Autorem muzyki jest Wladimir Schall, kostiumów – Piotr Skiba, za video odpowiadają Przemek Chojnacki (Yanki Film) i Nikodem Marek (Papaya Roster).
Na scenie Piekarni w nowym spektaklu Krystiana Lupy zobaczymy Annę Ilczuk, Andrzeja Kłaka, Tomasza Lulka, Michała Opalińskiego, Halinę Rasiakównę, Piotra Skibę, Ewę Skibińską, Jankę Woźnicką, Wojciecha Ziemiańskiego, Martę Ziębę i Olę Rudnicką.
„Balkony - pieśni miłosne” są produkcją Instytutu im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu, a projekt sfinansowany został ze środków Gminy Wrocław. Premiera 4 grudnia o 19.00 w Piekarni.