Na początku... był Blackout. Zespół założony przez Tadeusza Nalepę, w którym oprócz samego Nalepy i Stanisław Guzka śpiewała również młoda i wyjątkowo zdolna wokalistka Mira Kubasińska. Grupa w 1967 roku wydała swój pierwszy i jedyny album, ale już rok później Nalepa i Kubasińska grali w nowym składzie w nowym zespole o nazwie Breakout. I to właśnie Breakout wpisał się na stałe w historię polskiego rocka.
Wyjątkowo ważny zespół
Wiesław Królikowski, autor książki „Polski rock – przewodnik płytowy” tak pisał o Breakoucie: „W 1969 roku była to najważniejsza (i chyba najpopularniejsza) polska grupa. Pierwszy u nas zespół rockowy z prawdziwego zdarzenia”. Kariera kapeli zaczęła się więc znakomicie. Płyta „Na drugim brzegu tęczy” z takimi przebojami jak „Poszłabym za tobą” czy „Gdybyś kochał, hej!” do dziś robi znakomite wrażenie, a wydany dwa lata później (w 1971 r.) krążek „Blues” to już absolutny klasyk, porównywalny z dokonaniami anglosaskich mistrzów gatunku (Królikowski: „To wyjątkowo ważna płyta wyjątkowo ważnego zespołu dla naszego rocka. (…) Lekarstwo na nasze ówczesne kompleksy”). Następne pozycje w dyskografii Breakoutu były dobre, ale grupę nękały zmiany składu i w końcu zamilkła – niedługo po wydaniu w 1980 roku dziesiątej w dyskografii płyty pt. „Żagiel ziemi”. Tadeusz Nalepa rozpoczął znaczoną kolejnymi – choć już mniej spektakularnymi – sukcesami karierę solową, a Mira Kubasińska wycofała się z czynnego życia artystycznego. Występowała tylko okazjonalnie, zmarła w 2005 roku. Jej wieloletni partner i mąż zmarł dwa lata później.
Syn swoich rodziców
Pamięć o dokonaniach swoich rodziców kultywuje ich syn Piotr, który z Tadeuszem Nalepą współpracował od roku 1989, jako gitarzysta debiutując na jego płycie „To mój blues”. Piotr grał z ojcem na kolejnych albumach, a po jego śmierci, pozostając pod wrażeniem imprezy Breakout Festival (Rzeszów 2007 r.) wraz z gitarzystą zespołu Nie-bo Robertem Luberą i młodą wokalistką Żanetą Luberą zaangażował się w projekt Piotr Nalepa Breakout Tour. I z tym właśnie projektem pojawi się dziś w Sali Gotyckiej. Czego można się spodziewać po tym koncercie? Odświeżenia sentymentów, bliskich oryginałom wykonań starych hitów i zupełnie nowych wersji innych przebojów Nalepy i Kubasińskiej. Coś dla koneserów, ale i dla tych spośród młodych słuchaczy, którzy zdają sobie sprawę, że polski rock nie zaczął się od debiutu Happysad.
Bilety: 50 zł – I miejsca, 40 zł – II miejsca, 30 zł – wejściówki (studenci i uczniowie).