Wrocław świętuje...dobrą architekturą
Na pomysł serii z perłami architektury Wrocławia Malwa Domaradzka wpadła przez przypadek. Zaczęło się od tematu zadanego w Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta – Święto Wrocławia.
– Z tej okazji studenci zawsze projektują plakaty, ale co roku pojawiają się na nich te same motywy i tego chciałam uniknąć. Stwierdziłam, że sięgnę do najnowszych budynków w mieście, które mają fajną minimalistyczną formę i ciekawy kształt, znaczenie miał też kadr – od początku musiały być pionowe – opowiada Malwa Domaradzka. Na głównym plakacie wykonanym na zajęcia znalazło się kilka budynków, które potem graficzka rozdzieliła. Obecnie każdy kupimy na osobnym wydruku.
Wszystko dzięki temu, że na studiach przyszła artystka poszukała też pracy w drukarni internetowej jako graficzka. Nauczyła się tam techniki druku, sprawdziła wiele jej możliwości, zamawiała dla siebie pierwsze wydruki, najpierw w jednym egzemplarzu. Zwiększyła nakłady, kiedy okazało się, że z biegiem czasu jej prace naprawdę podobają się kupującym. Wtedy też zdecydowała, że będzie się utrzymywała z wykonywania ilustracji.
Paste(love) budynki Wrocławia
Projektowanie swoich słynnych wrocławskich plakatów Malwa Domaradzka zaczęła od szukania zdjęć konkretnych budynków. Do dziś korzysta albo z tych znalezionych w Internecie (ale z odpowiednim kadrem), albo z własnych. Projekt plakatu powstaje w całości w komputerze – trzeba odrysować całą bryłę, wykreślić ją, od początku założyć kolorystykę, w której powstaną elementy poszczególnych budynków.
Nie spodziewajmy się jednak, że zobaczymy Sedesowce, Galeriowiec przy Powstańców Śląskich czy Hotel Monopol w kolorach rzeczywistych – te są najczęściej monochromatyczne i mało atrakcyjne.
Malwa Domaradzka przezornie postawiła na pastele, które nawet kanciastym bryłom nadają miękkość, a przy tym sprawiła, że nie wyglądają sztucznie. – Na targach designu kupujący często mi mówią, że moja wersja budynku jest zdecydowanie bardziej radosna i atrakcyjna niż oryginał, zwłaszcza, że niektóre bloki, czy biurowce są mocno brutalistyczne, surowe – wyjaśnia.
Pamięta, kiedy w jednym z Sedesowców oglądała mieszkanie na wynajem i okazało się jednak w pewnym stopniu rozczarowujące, bo zimne, nieprzystępne. – Ja staram się ocieplić wizerunek tych budynków – żartuje graficzka.
Solpol już tylko na plakacie
Dotychczas uwieczniła na plakatach i pocztówkach ponad 20 razy, z czego 16 to wrocławskie sztafaże. Sporą popularnością cieszą się Sedesowce (Malwa Domaradzka umieściła je też na swojej wizytówce), bloki Kredka i Ołówek, ostatnio bardzo kojarzona z Wrocławiem Hala Stulecia, Renoma, a od niedawna również Solpol.
Malwa postanowiła uwiecznić dom towarowy projektu Wojciecha Jarząbka chwilę przed tym, zanim zapadła decyzja o jego wyburzeniu. – Trafiłam w dziesiątkę, a ten plakat przysporzył mi wielu zwolenników, którzy byli fanami Solpolu, albo ogólnie niestandardowej architektury lat 90. – tłumaczy artystka.
Dotychczas portretowała głównie wrocławskie budynki, ale ostatnio pojawiły się też propozycje z innych miast – warszawskie Osiedle Ruda, poznański budynek Bałtyk, katowickie osiedle Walentego, w planach jest Gdańsk. Pomysły podpowiadają klienci, którzy marzą, aby sprawić sobie niedrogi plakat, który ozdobi mieszkanie. Niektórzy kupują wydruki z konkretnym budynkiem, bo dobrze go wspominają, inni, bo chcieliby coś designerskiego na pamiątkę.
Fantastycznym pomysłem są nie tylko różne formaty plakatów z budynkami Wrocławia, ale też opcja kupienia pocztówek, na które stać dosłownie każdego. – Ludzie kupują je w seriach, dobierają, aby do siebie pasowały, to fajny suwenir, który można też komuś wysłać w liście – przyznaje Malwa Domaradzka.
Plakaty i pocztówki są w bardzo rozsądnych cenach. – Nie mam potrzeby ich zawyżać. Skoro już mam projekt i mogę go powielać, nie chcę narzucać wybujałej ceny. Ostatnio mój znajomy żartował, że plakaty mam tańsze niż obrazki z IKEI – śmieje się Malwa Domaradzka.
Grafika, z której nie zrezygnuje
Choć jest najlepiej kojarzona właśnie z plakatami, na których przedstawione są budynki Wrocławia, Malwa Domaradzka wciąż podkreśla, że największą wagę przykłada jednak do grafiki warsztatowej, o wiele bardziej wymagającej. Pokochała ją jeszcze na zajęciach w MDK na Kołłątaja, na które dojeżdżała z Jeszkowic z gminie Czernica, gdzie się wychowała.
Nie zdecydowała się jednak na Liceum Plastyczne, które wydawało się najbardziej oczywistym wyborem, skończyła IX LO, a dopiero potem aplikowała na wrocławską ASP.
Za pierwszym razem się nie udało, Malwa Domaradzka poległa na specjalistycznych zadaniach egzaminu na grafikę. Aby nie stracić roku wybrała historię sztuki, a przy następnej okazji znowu podeszła do egzaminu na ASP i tym razem się udało.
Na zajęciach cały rok przygotowywała grafiki na specjalnej metalowej matrycy. Jako temat wybrała japońskie motywy. – Trochę mi się potem opatrzyły, ale profesor mnie przekonywał, abym kontynuowała pracę. Potem zebrałam odbitki i zrobiłam z nich specjalny album. Okazało się, że te prace tak się spodobały, że na kiermasze uczelniane musiałam cały czas dorabiać odbitki. Nie jestem nawet w stanie przeliczyć, ile ich sprzedałam, bo nie były numerowane – opowiada Malwa Domaradzka.
Dziś wciąż tworzy tradycyjne grafiki – linoryty, akwaforty – bo pozwalają na ręczne powielanie. Prac jednak nie zabiera ze sobą na targi designu. – Grafika pojedyncza wymaga jednak innego klienta, to bardziej dzieło kolekcjonerskie i ma zdecydowanie inną cenę – tłumaczy wrocławianka.
Nic nie obiecuję – graficzka w świecie tatuażu
Nowe komputerowe prace Malwy Domaradzkiej, jak m.in. „Nic nie obiecuję” (Nothing Promised) zdradzają fascynację m.in. grafiką dalekowschodnią.
– W chińskich grafikach zwierzęta są przedstawione niezbyt realistycznie, często zniekształcone, co wynikało często z umiejętności artysty. To w pewien sposób rozczulające – uśmiecha się Malwa Domaradzka.
Uwielbia też zwierzęce wzory na amerykańskich kurtkach (pantery, wilki, niedźwiedzie) i sztukę tatuażu. Od niedawna wykonywanie artystycznych tatuaży to jej kolejna pasja.
– Próbowałam pracy jako grafik komputerowy w korporacji, ale zaczęłam się tam męczyć. Odkryłam, że aby być blisko rysowania i grafiki mogę po prostu wykonywać tatuaże. Teraz wciąż doskonalę swój warsztat tatuażystki – opowiada wrocławianka.
W MaLo Tattoo Studio przy ul. Kazimierza Wielkiego tworzy wzory na skórze klientów od 2022 roku. Odpowiadają jej elastyczne godziny pracy, wciąż szuka nowych motywów. Zachwyca się tradycyjnymi tatuażami japońskimi, kocha ilustracje, które często kryją fantastyczne historie, stara się też opowiadać w swoich tatuażach.
Za sprawą nowej pasji wróciła też, w większym zakresie niż w ostatnich latach, do grafiki warsztatowej. Teraz marzy o własnej pracowni, bo po studiach brak jest możliwości korzystania ze studia na wrocławskiej ASP.
– Na ten moment tatuowanie zapewnia mi dochód, a ilustracje i grafika z matryc to moje hobby, które kocham – podkreśla Malwa Domaradzka.
Malwa Domaradzka – gdzie kupić jej prace
Prace Malwy obejrzycie na: Instagramie malwa_studio (głównie wzory tatuaży) oraz na FB: MALWA studio (głównie wrocławskie budynki). Plakaty można zakupić targach designu we Wrocławiu (kilka razy do roku), w MaLo Tattoo Studio (ul. Kazimierza Wielkiego 27) oraz przez stronę Pakamera.
