Miś, któremu kibicują widzowie Wrocławskiego Teatru Lalek
Dobrze wiadomo, że rytmu natury lepiej nie zaburzać, więc jeśli późną jesienią miś, zebrawszy zapasy, powinien już układać się do zimowego snu, lepiej mu w tym nie przeszkadzać.
Sęk w tym, że bohater „Misiaczka”, nowej premiery Wrocławskiego Teatru Lalek, po prostu zasnąć nie potrafi, choć pewne nieśmiałe próby podejmuje. A leśni przyjaciele próbują mu pomóc – sroka uczy techniki ziewania, lis podpowiada liczenie owiec. Niestety, nawet bezpieczny i bujający się hamak nie daje gwarancji, że mały miś wreszcie zamknie oczy.
„Misiaczek” w umiejętnie poprowadzonej reżyserii Piotra Soroki ma cudowny rymowany tekst Marty Guśniowskiej świetnie trafiający w potrzeby maluchów (niespełna godzinny spektakl jest przeznaczony dla grupy wiekowej 3-6 lat) i angażujący młodych widzów.
Bo maluchy naprawdę od początku uczestniczą w akcji, przejmują się bezsennością głównego bohatera, liczą z nim owce, kibicują, kiedy próbuje zasnąć po wyjedzeniu smacznego miodku.
„Misiaczek” w pięknej obsadzie i z miękką scenografią
Dobrze sprawdza się niewielka, trzyosobowa obsada animująca lalki-zwierzątka (Anna Bajer, Aneta Głuch-Klucznik, Aleksandra Mazoń), a pracująca z Misiaczkiem Aneta Głuch-Klucznik świetnie oddaje jego zawadiacką niedźwiedzią naturę i dziecięcą przekorę.
Muzyka Szymona Tomczyka jest wyjątkowo spokojna, aktorki śpiewają też świetnie dopasowane do całej akcji piosenki. Scenografia Agnieszki Zdonek jest zaprojektowana z dbałością i z postawieniem akcentu na miękkość (nie tylko tytułowy bohater, krowa, lis z puchatym ogonem, czy „dyskotekowa” sroka, nawet kamienie są tu z materiału i nie wydają się bardzo twarde i nieprzyjazne).
I cieszy, że znakiem rozpoznawczym Wrocławskiego Teatru Lalek stała się dbałość, aby spektakl był dostosowany nie tylko pod względem tekstu dla małych odbiorców w określonym wieku (grupy znacząco się od siebie różnią, np. najnaje, czyli 0,5-1,5 roku od dzieci 3-6 roku), ale również, aby pozostał sensorycznie przyjazny (aby światła nie atakowały widza, muzyka nie była zbyt głośna, a ruchy aktorów zbyt szybkie).
Młodzi widzowie naprawdę to doceniają, bo potrafią przeżywać przygody bohaterów z zaangażowaniem.