Efekt 3D w XVIII wieku? Próbowano go osiągnąć
Na środku pomieszczenia duży stół, w jego epicentrum piękny, londyński zograskop z początku XIX wieku, wokół zamówione przez Muzeum Architektury zograskopy, z których będą mogli skorzystać zwiedzający pomysłową wystawę „Vue d’optique i maszyny optyczne”.
Zograskopy były pierwszym ważnym etapem w rozwoju mediów wizualnych i pozwalały na uzyskanie iluzji trójwymiarowej. Dzisia mamy VR, kino 3D, ale w XVIII i XIX wieku to właśnie obrazy oglądane za pomocą zograskopów robiły na ludziach ogromne wrażenie.Agata Kaczmarek, kuratorka wystawy w Muzeum Architektury
Wokół stołu na ścianach znajdziemy 36 oryginalnych grafik ze zbiorów Muzeum Architektury we Wrocławiu (placówka posiada ich blisko 100) z lat 1760-1790. Przystosowano je do oglądania w zograskopach. Nie tylko takich, jakie widzimy na wystawie, ale również w skrzynkowych zograskopach, w których mechanizm był zabudowany. Grafiki przeznaczone do oglądania w zograskopie nazywano z francuskiego „vue d’optique”, stąd tytuł wystawy.
Była to drewniana skrzynka z okrągłą dziurą (okienkiem) pośrodku przedniej ściany i wmontowaną soczewką skupiającą. Do skrzynki składano płaskie druki, które można było podziwiać zaglądając do środka i obserwując ich odbicie w specjalnym lustrze.
Aż 4 grafiki z przedstawieniami Wrocławia powstały według rysunków Friedricha Bernharda Wernera. Ciekawie spojrzeć na miasto oczami tego artysty, bo dostrzegamy wiele interesujących detali, m.in. most przy Uniwersytecie Wrocławskim (ale w innym miejscu niż obecny), czy...cmentarz przy kościele grekokatolickim pw. św. Wincentego i św. Jakuba, do którego na grafice zmierza kondukt z żałobnikami.
Pozostałe prace na wystawie to m.in. widoki Londynu, Paryża (i m.in. nieistniejącego mostu Notre Dame).
Zograskopy – oglądanie miast europejskich...we własnym salonie
To była doskonała rozrywka, na początku salonowa i zarezerwowana dla wyższych sfer. – Oglądanie prac w zograskopach zaczęło się popularyzować w Anglii na początku 1740 roku i przez pierwsze 20 lat zyskiwało wielu fanów, a przez kolejne 100 lat stało się już powszechną modą – opowiada Agata Kaczmarek.
Wyższe sfery nie chciały pozbawiać się możliwości zwiedzania zabytków europejskiej architektury, ale niekoniecznie marzyły o forsownych podróżach i tłumach w obcym kraju. Dzięki oglądaniu prac w zograskopach mogli podróżować nie opuszczając swojego salonu. Później widoki miast trafiły na jarmarki i oglądali je już absolutnie wszyscy zainteresowani.
Agata Kaczmarek podkreśla, że grafiki były specjalnie projektowane do oglądania w zograskopach.
– Musiały spełniać szereg cech formalnych, które współpracowały z optyką. Można zauważyć, że to przede wszystkim rozległe widoki o wydłużonej, czasem przesadnie, perspektywie. Przypominają ujęcia z dzisiejszych obiektywów szerokokątnych. Są podkolorowane, a nie mocne pokolorowane, co miało znaczenie. Używano też barw kontrastowych – czerwień zestawiona była np. z błękitem, szarość z pomarańczem – co jeszcze bardziej wpływało na oszukanie oka i budowało głębię obrazu – dodaje kuratorka.
Wystawę „Vue d’optique i maszyny optyczne” obejrzymy w Muzeum Architektury do 4 sierpnia.