Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Kim ma być współczesny mężczyzna
Jaki jest dziś mężczyzna, jaki być powinien, co sprawia, że nie może pozostać w pełni sobą i jak właściwie być sobą, gdy wyniosło się z domu trudne wzorce. Te pytania zadają sobie psychologowie, pochylają się nad nimi filozofowie, dyskutują komentatorzy życia społecznego.
Tylko mężczyźni w oku cyklonu pozostają momentami bezradni – miotając się między bezwzględną wizją maczyzmu a próbą bycia większymi wrażliwcami ze wszystkimi konsekwencjami swoich decyzji.
Tematowi męskości przygląda się w swojej sztuce „Stulejka” wrocławski psycholog i autor Jakub Tabaczek. Jego tekst został wyróżniony w konkursie dramaturgicznym Strefy Kontaktu i miał właśnie premierę na deskach Wrocławskiego Teatru Współczesnego, pod innym tytułem „Dramat rodzaju męskiego”. Reżyserował Marcin Liber i, jak sam podkreśla, tytuł zmienił, bo bał się, że zostanie odczytany jako stulejka Libera.
Rzecz ogląda się świetnie. Spektakl jest dynamiczny, drapieżny, momentami niezwykle zabawny, momentami mrożący krew w żyłach i muzycznie dopracowany (gra na żywo wrocławska formacja sneaky jesus). A zespół aktorski gra po prostu fenomenalnie! Każda z ról to majstersztyk.
Z wyraźnym, autorskim komentarzem do obecnej niejednoznacznej definicji męskości. I z przykładami męskości rozmaicie pojmowanej. A narratorkami są kobiety, które wprawdzie występują, ale w drugim planie (czasem wychodzą na prowadzenie).
Mężczyzna mocno toksyczny
Na scenie Liber ożywia kolejne postaci ze stron sztuki „Stulejka”. Są tu ojciec i syn przy kuchennym stole. Latorośl pragnie się ojcu pochwalić pierwszym literackim sukcesem szkolnym (coś wspólnego ma z nim Michel Houellebecq). Ojciec kontruje każdą synowską próbę przebicia się z tematem, przedrzeźnia, atakuje. To jedyna broń, aby kontrolować sytuację, aby syna sprowadzić do parteru, aby zabić/zarżnąć w nim chęć do dalszej pracy/ewentualnego odnoszenia sukcesów, których nie osiągnął ojciec.
W takich domach wzrastało i wciąż dojrzewa emocjonalnie wielu młodych chłopaków, a podskórna agresja i psychiczne molestowanie bywa traumą. Na scenie syn, właściwie cudem, wydaje się wybijać na niepodległość, myśleć samodzielnie, nabierać odwagi. Wielu podobnych jemu skończy na macie.
Mężczyzna maczystowski
Na scenie mężczyzn trzystuprocentowych jest kilku – jest doktór, co ma motór (i bezwzględnie rozprawia się ze stulejką jednego z bohaterów), jest intelektualista-playboy, który nie potrafi się prawdziwie zaangażować, choć się zakochuje.
Jest wreszcie męska zbiorowość ubrana w jednakowe komplety przywodzące na myśl teksański strój codzienny (czyli odzienie prawdziwego mężczyzny) – dżinsowe spodnie i kurtki, kapelusze i kowbojki. Zbiorowość zatraca się w samczym tańcu, rozpychając się w pogo. Taniec spina klamrą spektakl – inny klimat ma na początku, zupełnie zmienia kontekst pod koniec „Dramatu rodzaju męskiego”.
Mężczyzna wrażliwy
W galerii męskiej przywołanej przez Tabaczka i inscenizowanej przez Libera są też mężczyźni subtelni, szukający w życiu prawdziwej więzi, relacji, przeżywający i refleksyjni. To m.in. czuły i kochający partner, który nie pogodził się ze śmiercią wybranki.
Kobiety narratorkami „Dramatu rodzaju męskiego”
Męskie historie zmagań opowiadają w spektaklu Libera kobiety. Bywa, że dzielą z bohaterami życie (jak żona, która niańczy niedojrzałego męża, czy pielęgniarka, która podsyca ego pana doktora), częściej są tylko obok, dopowiadają. Bo to mężczyźni sami muszą określić, kim być. Dziś, w ogóle.
Spektakle „Dramatu rodzaju męskiego” – kiedy oglądać
Co ciekawe i przewrotne, przedstawienie obejrzymy w piątek 8 marca, a więc w Dzień Kobiet, następnie w sobotę 9 marca (obydwa o 19.15), w niedzielę 10 marca o 18.15. Warto! Bilety będą wkrótce w sprzedaży.