O tym jak łatwo ulec namiętnościom i fałszywie interpretowanym ideom opowiada Paweł Passini w swoim najnowszym spektaklu „Bramy raju” na podstawie powieści Jerzego Andrzejewskiego.
Do Jerozolimy wyrusza dziecięca krucjata. Mali pątnicy nie są jednak niewinni, dręczą ich namiętności, niespełnione miłości, żądza władzy. Idą za Jakubem z Cloyes powodowani nie miłością do Jezusa i religijnym nakazem odbicia grobu Chrystusa z rąk niewiernych, ale własnym egoizmem. Maud zakochana jest w Jakubie, który nie odwzajemnia jej uczuć. Robert, syn młynarza kocha Maud. Blanka i Aleksy Melissen połączeni są namiętnością, ale oboje kochają Jakuba. Aleksy, ofiara homoseksualnej miłości swojego opiekuna hrabiego Ludwika, zazdrości Jakubowi. To hrabia Ludwik zainspirował go do ogłoszenia dziecięcej krucjaty. Ślepa wiara i fanatyzm sprowadzają dzieci na manowce. Nie dotrą do Jerozolimy – po drodze większość z nich umrze z głodu i wycieńczenia, część zostanie sprzedana handlarzom niewolników. Jedyny, który widzi tę przyszłość to spowiednik (wspaniały Bogusław Kierc), ale nie ma on władzy, by tę falę zatrzymać.
Passini pokazuje jak łatwo dać się porwać ideologiom, zawierzyć fałszywym mesjaszom niezależnie od tego kim są. Jednych uwiedzie polityka , innych religia. Mechanizm zawsze jest taki sam i bierze początek z takich źródeł jak nieszczęście i cierpienie. Powieść Andrzejewskiego napisana w latach 60. ubiegłego wieku okazała się wciąż aktualna. Passini z „Bram raju” nie robi manifestu antykościelnego ani żadnego innego. Jego spektakl jest wyrazem głębokiej zadumy nad kondycją współczesnego świata i analizą mechanizmów, które sprawiają, że ludzie tak bezkrytycznie przyjmują masowe idee i wierzą w populistyczne deklaracje.
Bohaterowie „Bram raju” odgrywają swoje role poza czasem. Uwięzieni w labiryncie swoich namiętności, nie potrafią znaleźć z niego wyjścia. Ukojenia i wolności nie daje im spowiedź. Owszem klękają przed spowiednikiem, ale tylko po to by kłamać, by ukryć swoje prawdziwe motywy postępowania. Passini rolę każdego z pięciorga głównych bohaterów oddał dwóm aktorom. (Maud – Ewelina Paszke-Lowitzsch i Maud Biała – Maria Kania, Robert – Jerzy Senator i Robert Biały – Michał Szwed, Blanka – Elżbieta Golińska i Blanka Biała – Marta Malikowska, Aleksy – Maciej Tomaszewski i Aleksy Biały – Piotr Bondyra, Jakub – Krzysztof Kuliński i Jakub Biały – Maciej Kowalczyk).
Młodzi pastuszkowie spotykają się na scenie z dorosłymi pątnikami, którzy nie są w stanie wyzwolić się ze swojej przeszłości. Są echem młodości, gorzkim wspomnieniem słów spowiedzi. Między nimi przechadza się Goliard (przejmujący Krzysztof Boczkowski) – cyniczny trędowaty, szatan świadomy swego dzieła. Cytując fragmenty "Krucjaty dziecięcej" Marcelego Schwoba zmienia się w gapia, obserwatora chorej rzeczywistości. Jako trędowaty wyrzucony jest poza nawias społeczeństwa i to pozwala mu na realistyczne spojrzenie na fanatyzm małych pątników. Z ich upadku czerpie przyjemność, ale równocześnie żałuje tych młodych, którzy dali się porwać z gruntu fałszywym ideom.
Widzowie, podobnie jak Goliard i spowiednik, wiedzą, że ta krucjata, karnawał fałszywej pobożności prowadzi donikąd. Passini nie przestrzega, ale zadaje pytanie o to dlaczego tak się dzieje. Czy my ludzie, w swojej obojętności nie jesteśmy współodpowiedzialni za wojny, nieszczęścia, akty agresji. Czy odwracając się plecami do fanatyków, nie próbując ich zatrzymać, stajemy się ich wspólnikami. Czy może, stwarzając sobie własnych bogów – świętego spokoju, przyjemności, gromadzenia dóbr – przestajemy od siebie wymagać prawdy.
W tekście Andrzejewskiego nie brakuje też pytań o samego Boga, o to gdzie jest, gdy dzieją się straszne rzeczy. To pytanie pozostaje wciąż aktualne. Warto zobaczyć „Bramy raju”, by odkryć na nowo ten zapomniany tekst i spróbować odpowiedzieć sobie na pytania zadane przez Pawła Passiniego. Ten kameralny spektakl wymaga od widza skupienia, ale Passini wciąż wierzy, że są osoby, które od teatru wymagają czegoś więcej niż rozrywki lub tanich skandali.
Agnieszka Kołodyńska
Bramy raju, rez. Paweł Passini, Wrocławski Teatr Współczesny, premiera 22 lutego 2014
fot. Tomasz Walków