Na pomysł połączenia teatru dramatycznego, z muzyką barokową i rozrywkową, tańcem i filmem wpadł reżyser teatralny i filmowy Kiril Serebrennikov, który przez długi czas, zanim został zmuszony do opuszczenia swojego kraju, związany był z teatrem Gogola w Moskwie. To ta, po raz pierwszy wystawiono sztukę o nazwie "Barocco".
To on, zaprosił do współpracy wrocławską śpiewaczkę Aleksandrę Kubas-Kruk, wykładowczynię Akademii Muzycznej we Wrocłąwiu, zdobywczynię wielu prestiżowych tytułów, w tym Nagrody Jana Kiepury w kategorii Najlepsza Śpiewaczka, Wrocławskiej Nagrody Muzycznej, Nagrody Prezydenta Wrocławia za „Promowanie Wrocławia na polskich i międzynarodowych scenach operowych” oraz odznaki honorowej „Zasłużony dla kultury polskiej” nadanej przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Aleksandra jest również laureatką nagrody Iuvenes Wratislaviae przyznawaną za wybitne osiągnięcia naukowe przez Polską Akademię Nauk.
Przedziwna forma układa się w całość
"Barocco" czyli barok, to termin oznaczający nieregularną perłę. I nie ma lepszego opisu na spektakl Serebrennikova, niż właśnie "Barocco", który scala różne rodzaje sztuk performatywnych i sztukę wizualną jaką jest film.
W spektaklu znajdziemy sceny z historii, które łączy motyw ognia. Reżyser nie mógł już wystawić swojego przedstawienia w Moskwie, bo nawiązuje ono do wydarzeń politycznych. Po areszcie domowym, któremu poddano Serebrennikova, reżyser przeniósł się do Hamburga.
Symbolika ognia w "Barocco" - wewnętrznego światła, trawiącego żywiołu, oczyszczającej siły, ale też powodującej zniszczenia lub w drugą stronę - dającej światło, odnosi się tu do różnych postaci historycznych i politycznych zależności.
Na scenie pojawiają się więc motywy nawiązujące do chińskiego systemu komunistycznego, scena samospalenia Jana Palacha w Pradze, powstanie studentów we Francji, czy atak na Andy'ego Warhola w jego nowojorskiej pracowni. Każda z tych postaci walczyła o wolność w szerokim pojęciu i to tych ludzi, uhonorował Serebrennikov w swojej sztuce.
Sztuce arcyciekawej, bo na scenie usłyszymy arie barokowe w wykonaniu czołowych, europejskich śpiewaków, zespół rockowy, zobaczymy sceny taneczne (taniec nowoczesny), a z ekranu za plecami artystów, otrzymamy porcję gry świateł, filmu dokumentalnego i artystycznej wariacji na poruszane tematy. – Serebrennikov jest wizjonerem, który potrafi przyciągnąć uwagę widza i odnaleźć piękno we współczesnej sztuce, co dziś jest prawdziwą umiejętnością - ocenia Aleksandra Kubas-Kruk.
Sprawdzony projekt, polski akcent w obsadzie
Wrocławska śpiewaczka współpracowała już z rosyjskim reżyserem, w teatrze Bolszoj. Sam projekt tez nie jest nowy, bo grany od kilku lat. – W tym roku jedna z osób z obsady nie mogła wziąć udziału w dalszych przedstawieniach i ten honor przypadł mnie - opowiada Aleksandra Kubas-Kruk.
Artystka wciela się na scenie w wiele postaci, w tym w strzelającą do Andy'ego Warhola, Valerie Solanas. – Wszystko to dzieje się podczas gdy śpiewam arię "Furie Terribili" Haendla. W tym samym czasie na scenie odbywa się prawdziwe wizualne show, a na ekranie za moimi plecami wyświetla się oryginalna postać Solanas, na filmach uwiecznionych w latach 60.
Gdzie zobaczymy przedstawienie?
Niestety, nie Polsce. Najbliżej nam będzie do Hamburga, gdzie jest ono grane od dwóch lat, w Thalia Tehater. – Uważam, że sztuka jest zdecydowanie bardziej dramatyczna i nadaje się na deski teatru, niż opery. Ale sądzę, że spodobałaby się ona Polakom, wrocławianom, gdybyśmy zechcieli ją tutaj wystawić - uważa śpiewaczka.
Ja najbardziej uwielbiam ostatnią scenę - dodaje artystka. – Przy dźwiękach arii autorstwa Jeana-Philippe Rameau, kiedy na ekranie zachodzi słońce, jestem sobą i przekazuję w imieniu twórców nadzieję "na jutro". Bo jutro też jest dzień i nie wolno się poddawać złu i wojnie.
Najbliższe przedstawienia "Barocco" odbędą się właśnie w Thalia Theater - 8, 9 i 21 kwietnia. Potem będzie już trzeba zaczekać, bo kolejne dopiero w październiku - w Paryżu.