wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

5°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: brak pomiaru

brak danych z GIOŚ

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Historia wojenna: Rozstrzelanie słoni w ZOO

W marcu 1945 w ogrodzie zoologicznym w oblężonym Festung Breslau zastrzelono cztery słonie. Jako zwierzęta niebezpieczne – samiec Jumbo i trzy słonice, podzieliły los lwów, tygrysów i niedźwiedzi.

Reklama

Na ich szczątki natrafiano wiosną 2017 roku w trakcie modernizacji zewnętrznego wybiegu słoni dzisiaj mieszkających we wrocławskim Zoo. W głębokim na trzy metry wykopie – przygotowanym pod masywny słup, o który zwierzęta mogłyby się czochrać, znaleziono kości słoni.

- Wydobyliśmy dwie czaszki, dwie żuchwy, całą masę kości długich. Znaleźliśmy między innymi pięć kości łokciowych. Na tej podstawie możemy mówić o szczątkach co najmniej trzech słoni – opowiada dr Leszek Solski, starszy specjalista ds. naukowych Zoo Wrocław. – To znalezisko nie było niespodzianką. Z dokumentów z tamtego okresu wynika, że pod koniec marca 1945 roku, najprawdopodobniej 30 marca, zastrzelono cztery słonie.

Decyzja o likwidacji zwierząt nie była podyktowana względami humanitarnymi. Nie chodziło o to, aby oszczędzić słoniom powolnej śmierci z głodu.

Dr Leszek Solski: - Słonie były zwierzętami, potencjalnie, niebezpiecznymi. W wyniku bombardowania i ostrzału artyleryjskiego mogły zostać zniszczone ogrodzenia, zwierzęta wydostałyby się z wybiegów i mogłyby zaatakować ludzi. Dlatego wcześniej zastrzelono niedźwiedzie, lwy, tygrysy, pumy i hieny.

Po analizie śladów po postrzałach na znalezionych czaszkach, i po konsultacjach z myśliwymi, możliwe było ustalenie, jak zginęły zwierzęta. – Prawdopodobnie najpierw strzelano w komorę, czyli w serce. Kiedy słoń upadł, dobijano go strzałami w głowę z bliskiej odległości. Świadczy o tym niewielki rozrzut śladów po kuli w części czołowej obu czaszek.

Jumbo z zabazgraną kartoteką

Do jesieni 1944 r. we wrocławskim Zoo mieszkało pięć słoni. Breslau, położone daleko poza zasięgiem alianckich bombowców, uchodziło za bezpieczne miasto. Dlatego dyrektorzy innych niemieckich ogrodów zoologicznych przysyłali tu swoje zwierzęta.

Słonica Mery przyjechała z Norymbergi, która była intensywnie bombardowana. Afrykański słoń leśny, wyjątkowo rzadki, wcześniej żył w ogrodzie zoologicznym w Dusseldorfie. Tamtejsze Zoo zostało tak zniszczone, że po wojnie go już nie odbudowano.

Najbarwniejszą przeszłość miał Jumbo, słoń indyjski. Był duży, agresywny i niebezpieczny. Dlatego wcześniej pozbyły się go placówki w Kopenhadze i Hanowerze. Z Hanoweru miał jechać do Frankfurtu – transfer był już dogadany, ale Jumbo zabił pielęgniarza, pracownika frankfurckiego Zoo. Do Breslau przyjechał w 1944 r. z opinią mordercy. Musiał być sam na wybiegu.

Najpierw – jeszcze w grudniu 1944 r. zastrzelono afrykańskiego słonia. Połamał ciosy i stał się agresywny. W marcu 1945 r. zabity został Jumbo oraz Mery, Pitu i Nukel. – Najstarsza z nich była samica, miała około 30 lat. To niedużo, dzisiaj mamy słonia, który ma około 60 lat – mówi dr Leszek Solski.

Z cyrku do Cieplic

W drugiej połowie XIX wieku słonie były w kolekcji każdego szanującego się ogrodu zoologicznego. Najczęściej pochodziły z wędrownych menażerii, albo cyrków i ich widok nie był ewenementem. Wrocławskie Zoo założono w 1865 r., pierwszy słoń zamieszkał w nim w 1873 r.

- W sumie w ciągu 150 lat istnienia wrocławskiego Zoo naliczyliśmy 25 słoni, z czego po II wojnie tylko siedem. To niedużo. W Europie są placówki, przez które przewinęło się w podobnym okresie nawet po sto zwierząt – mówi dr Leszek Solski.

Słonie, które dzisiaj można podziwiać we wrocławskim ogrodzie zoologicznym, także mają karierę cyrkową za sobą.

Jak dzisiaj traktuje się szczątki padłych zwierząt?

To zależy od rzadkości okazu. Jeśli to zwierzę dosyć pospolite, to jego szczątki przejmuje specjalistyczna firma utylizacyjna. Podobnie dzieje się, jeśli przyczyną śmierci była choroba zakaźna.

Wrocławskie Zoo ma też umowę z Uniwersytetem Przyrodniczym i jeśli zmarłe zwierzę jest rzadkie, to studenci weterynarii dostają wyjątkową okazję na poznanie jego anatomii w praktyce. Np. kilka lat temu prowadzili sekcję zwłok nosorożca z Zoo w Opolu.

Wypreparowane szczątki przejmują muzea. Wspomniany nosorożec jest w muzeum przyrodniczym w Gdańsku, a słonica Rani jest przygotowana do ekspozycji w muzeum w Cieplicach. Pozostałości wielu dawnych mieszkańców ogrodu zoologicznego można obejrzeć także w Muzeum Przyrodniczym we Wrocławiu, przy ul. Sienkiewicza.

fot. Archiwum Zoo Wrocław

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl