wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Wrocławski latarnik, jedyny taki w Polsce

Robert Molendo od ponad 16 lat w czarnym cylindrze, pelerynie z herbem Wrocławia i z długą polityką (paląca się tyczka) przemierza Ostrów Tumski, żeby zapalić prawie sto latarni gazowych. - Turyści mówią o mnie „atrakcja turystyczna”, czasem „maskotka Wrocławia”, ale się nie obrażam. Lubię tę pracę. To przecież tradycja - mówi pan Robert, odpalając kolejną latarnię, tak jak to było w XIX w. No może nie do końca, bo za nami podąża tłum turystów z telefonami w dłoniach.

Reklama

Każdy chce mieć zdjęcie albo przynajmniej filmik z wrocławskim latarnikiem. To jedyna taka atrakcja w Polsce. Wrocław właśnie rozstrzygnął przetarg na kolejną, roczną eksploatację niemal stu latarni gazowych, rozproszonych na terenie całego Ostrowa Tumskiego.

Praca latarnika to przygoda 

Na pl. Katedralny dojeżdża codziennie z Karłowic, chociaż - jak mówi - pochodzi z Trójkąta. W charakterystycznym, czarnym cylindrze, pelerynie z herbem Wrocławia, spodniach z lampasami i 2,5-metrową sztycą, zwaną polityką, zimą rozpoczyna swój rytuał o 15.20, kiedy powoli zaczyna zapadać zmrok.

Trasa zawsze jest ta sama. W sumie ok. 3,5 kilometra, przejście zajmuje mu nieco ponad godzinę. Na pierwszy ogień idą dwie latarnie za katedrą, potem dwie przed i dalej okolice pl. Katedralnego. Gaszenie rano o wschodzie słońca zimą zaczyna się o 6.20.

- Wiosną i latem jest gorzej - mówi pan Robert. - Trzeba przyjechać na Ostrów o 2.30 w nocy i zgasić latarnie, nie ma zmiłuj. A potem dopiero przed 21.00 zapalam je ponownie.

Wrocławski latarnik zapala latarnie gazowe na Ostrowie Tumskim - grudzień 2024 Oleksandr Poliakovsky
Wrocławski latarnik zapala latarnie gazowe na Ostrowie Tumskim - grudzień 2024
Lampy są zawieszone na wysokości około 3-4 metrów. - Ta praca wymaga pewnej wprawy i wyczucia w ręce. Jeden fałszywy ruch i np. spada siatka, w której spala się gaz albo można uszkodzić klosz - wyjaśnia, sprawnie manewrując polityką.
- Nie spieszę się, mam swój rytm i po prostu robię swoje, bez względu na pogodę. Zapalam i gaszę latarnie na Ostrowie od kilkunastu lat, ale ta praca się nie nudzi. Codziennie spotykam innych ludzi, codziennie coś innego się dzieje. Czasem wyjdzie słońce, czasem spadnie deszcz. Czasem ktoś poprosi o wspólne zdjęcie, czasem ktoś zagada. To jest przygoda.
Robert Molendo, wrocławski latarnik
Turystyczna atrakcja Wrocławia, czasem prawdziwa gwiazdaPan Robert przemierza Ostrów, zapalając kolejne latarnie na swojej trasie. Za nim podąża tłum turystów. Słychać rozmowy w różnych językach. Jest dużo Włochów, Niemców. Wycieczki i rodziny z dziećmi.- Wspaniała atrakcja - mówi pani Magdalena, która przyjechała do Wrocławia z Krakowa. - Sam Ostrów Tumski ma niesamowity klimat, a do tego jeszcze pojawia się pan latarnik, który rozświetla gazowe latarnie. Magia!
- Zachowanie i pielęgnacja naszych latarni gazowych to nie tylko hołd dla historii Wrocławia, ale również wyjątkowy element, który przyciąga turystów z całego świata. Jesteśmy jednym z nielicznych miast, które mogą pochwalić się sprawnym systemem ręcznie zapalanego oświetlenia gazowego. To nie tylko techniczny unikat, ale także symbol naszej dbałości o dziedzictwo kulturowe. Latarnie gazowe na Ostrowie Tumskim tworzą niepowtarzalny klimat, przenosząc mieszkańców i odwiedzających w przeszłość, a Pan Latarnik w cylindrze i pelerynie jest prawdziwą ikoną miasta.
Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia
- Na początku to było trochę dziwne, że ci wszyscy ludzie tak za mną chodzą, że jestem taką atrakcją, maskotką miasta. Ale z czasem przywykłem, to wszystko stało się standardem - przyznaje pan Robert, pozując do zdjęcia z turystką.
Latarnie na Ostrowie Tumskim Oleksandr Poliakovsky
Latarnie na Ostrowie Tumskim
Opowiada, że najdziwniej było podczas pandemii. Taka dziwna pustka i cisza, żywego ducha wokół - wspomina. Od tego czasu, jego zdaniem, ludzie zrobili się bardziej zdystansowani, rzadziej zagadują. Ale czasem zdarza się odmiana.
- Na przykład niedawno był szał, bo obstąpił mnie tłum seniorek z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Byłem prawdziwą gwiazdą, uwiesiły się na mnie i każda z pań chciała mieć ze mną zdjęcie, młodzi nie mogli się dopchać.
Robert Molendo, wrocławski latarnik
Zobaczcie wrocławskiego latarnika podczas pracy na Ostrowie Tumskim!
Kiedyś latarnie gasili mu dla żartu studenciTe spotkania z ludźmi bywają bardzo ciekawe. - Pewnego razu zagadnął mnie pan, który - jak się okazało - był poetą nominowanym do nagrody Nobla. Miał we Wrocławiu jakieś wykłady. Byłem w szoku, że to taki zwyczajny, fajny człowiek - opowiada pan Robert.Praca latarnika to zazwyczaj spokojne zajęcie, szczególnie rano albo w nocy. Wtedy pan Robert najbardziej lubi tę robotę. Cisza, spokój. Zupełnie jakby szedł na spacer do parku. - Klimat na Ostrowie jest niesamowity, wyjątkowy - mówi.Kiedyś figle płatali mu wracający z imprez na Wyspie Słodowej studenci i dla zabawy gasili latarnie. To bywało uciążliwe, ale teraz już raczej się nie zdarza. Co najwyżej zapytają o drogę.
Wrocławski latarnik zapala latarnie gazowe na Ostrowie Tumskim - grudzień 2024 Oleksandr Poliakovsky
Wrocławski latarnik zapala latarnie gazowe na Ostrowie Tumskim - grudzień 2024
W weekendy i święta pan Robert ma dwóch zastępców i to oni zapalają i gaszą latarnie. Na co dzień zajmuje się też renowacją i naprawą lamp. - Np. teraz do naprawy są dwie, bo ktoś wjechał w nie samochodem i uszkodził. Najczęściej do wymiany są siatki - tłumaczy.Na koniec pytamy jeszcze, co robi, jak nie zapala albo nie gasi latarni na Ostrowie? - Lubię majsterkować, oglądać zawody judo, no i jeść słodkości. Właściwie wszystko, co mi z talerza nie ucieka - przyznaje ze śmiechem wrocławski latarnik.Na stronie ZDiUM znajdziecie harmonogram świecenia latarni gazowych w różnych miesiącach w roku. Podany czas jest informacją, kiedy już wszystkie święcą, więc jeśli chcecie spotkać latarnika na początku jego trasy, musicie sobie odliczyć mniej więcej godzinę. O historii wrocławskich latarniPo raz pierwszy we Wrocławiu lampy gazowe rozświetliły się w 1847 r. (pierwsza podobno pojawiła się w restauracji Złota Gęś, czyli Goldene Gans przy obecnej ulicy Ofiar Oświęcimskich). W centrum miasta uruchomiono ich wówczas 758, po wojnie nieliczne z nich zachowały się na terenie Ostrowa Tumskiego. W latach 70. nikt o nie nie dbał, niszczały. W latach 80. w "Gazecie Robotniczej" pojawiły się artykuły domagające się powrotu latarni gazowych na Ostrów Tumski, autorstwa Wojciecha Chądzyńskiego. W latach 90. zostały odbudowane i odrestaurowane wraz z całą instalacją.Wrocław jest jednym z nielicznych miast nie tylko w Europie, ale i na całym świecie, które posiada wciąż sprawne oświetlenie gazowe, na tak dużym obszarze i w takiej skali, do tego uruchamiane ręcznie.

Sprawne i bezpieczne funkcjonowanie lamp gazowych wraz z całą instalacją wymaga specjalistycznej opieki. Utrzymaniem i konserwacją całej sieci oświetlenia zajmuje się wykwalifikowana firma zewnętrzna, wybierana w drodze przetargu. Od kilkunastu już lat zajmuje się tym firma Gaz Technik z Wrocławia, która jako jedyna jest zainteresowana świadczeniem takiej usługi i posiada stosowne kwalifikacje.

Roczny koszt utrzymania blisko stu latarni (obsługa i konserwacja) to blisko 400 000 zł.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama