Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Jaki odgłos wydaje wojna?
Choć jestem tu niecałą dobę, przestałem przejmować się syrenami alarmowymi. Wyją co godzinę. Do odgłosów wojny z odległego o 30 km Bachmutu też przywykłem. Zastanawiam się jak można je opisać? Jaki odgłos wydaje wojna? Czegoś takiego doświadczam pierwszy raz w życiu. To jak słyszana z oddali burza, gdy dopiero się zbliża. Gdzieś daleko coś wybucha, grzmi. Raz to jeden większy huk. Innym razem seria jak z automatu. Nocą widać na niebie łuny i błyski.
Tu jest tak cały czas, ale poranne bomby, które mnie obudziły, spadły znacznie bliżej. Popołudniu z komunikatu mera miasta dowiaduję się, że wybuchły ok. 500 metrów od miejsca gdzie mieszkam. Zniszczyły dwa domy. Zabiły trzy osoby. To kolejne tragedie w zmęczonym wojną miejscu.
Pojazdy z karabinami maszynowymi przed marketem
W mieście pozostało niewielu cywilnych mieszkańców. Około jedna czwarta stanu sprzed rosyjskiej agresji z lutego 2022 r. Pomimo tego działa tu wiele supermarketów, kawiarni, barów. Dzieje się tak za sprawą tysięcy żołnierzy ukraińskich stacjonujących w Kramatorsku. Na ulicach większość to pojazdy wojskowe. W otwartych marketach prawie wszyscy klienci to żołnierze. Sklepowe pułki uginają się od towarów. Zaopatrzenie jak w Polsce. Czekając w kolejce do kasy można oglądać najnowsze karabiny czy pistolety, które noszą przy sobie wojskowi.
Na parkingu przed marketem jeszcze bardziej nierealny widok. Najnowsze amerykańskie wozy Hummer, terenowe wozy piechoty czy nawet pojazdy z karabinami maszynowymi na dachu, a obok ludzie sprzedający truskawki czy czereśnie.
Jak radzą sobie pozostali w mieście cywile?
Pewnego dnia udało mi się pojeździć po Kramatorsku rowerem. Oprócz zniszczeń, które widać w wielu miejscach, widziałem zwykłych ludzi.
Rozmawiałem z Dimą. Jego szkoły już nie ma. Zniszczyła ją rosyjska rakieta. Zresztą tak, jak prawie wszystkie szkoły w mieście. Armia Putina niszczyła je jedna po drugiej, bo jej generałowie uważali, że stacjonowali tam ukraińscy żołnierze, co nie było prawdą. Pojechałem na niedzielną mszę do protestantów. Ludzie przyszli na nią wyjątkowo ze swoimi dziećmi, których pozostało tu niewiele. To dla nich zbyt niebezpieczne. Dlatego większość czasu spędzają w domu.
W centrum miasta oglądałem lej po bombie na placu przed budynkiem pałacu kultury i sportu. Potem pod mój blok podjechało auto. Kierowca na masce położył dywan i sprzedawał świeże mleko, śmietanę i masło. Ustawiła się kolejka chętnych. Wśród nich tylko kobiety. Cywilnych mężczyzn jest tu bardzo mało. Większość powołana została na wojnę albo wyjechała z kraju.
Dowiedziałem się, że na czas wojny w Kramatorsku nie trzeba zapinać pasów w samochodzie, bo tak łatwiej wyskoczyć z auta, jak trzeba się ratować, bo obok spadnie rakieta.
W mieście działa komunikacja miejska. Jeżdżą niebieskie trolejbusy i niewielkie busy zwane marszrutkami. Bilet na przejazd kosztuje nieco ponad złotówkę.
Na noc zaciemniam mieszkanie, a na ulicach panuje mrok.
W Kramatorsku jestem pod opieką dobrych ludzi. Poznałem ich dzięki pośrednictwu Jędrzeja Morawieckiego, autora m.in. książki "Szuga - krajobraz po imperium", której cześć rozgrywa się w Donbasie. Ci ludzie znaleźli mi mieszkanie w bloku, opuszczone tymczasowo przez tutejszą rodzinę. Na klatce schodowej, od wybuchów bomb, wybite są wszystkie okna. Załatano je tymczasowo białymi workami z materiału. W domu mam okna, ale wiszą na nich koce. Tak trzeba, żeby zaciemnić pokoje na noc. Zresztą światło na ulicach też nie jest włączane. Dodatkowo okna zalepione są taśmą, żeby w razie ataku odłamki szkła nie wleciały z impetem do pokoju.
Galeria zdjęć
W domu mam gaz, prąd i wodę. Po rosyjskich atakach służbom udało się przeprowadzić remonty, dlatego to wszystko działa. Większości lokatorów w mojej bramie nie ma. Wyjechali w lutym i marcu 2022 r. Przed blokiem na ławeczce wieczorem siadają starsze kobiety. Cześć ma chusty na głowach. Obok biegają ich pieski i kotek. Zajęte są rozmową do tego stopnia, że nie zwracają uwagi nawet na alarmy lotnicze. Właśnie w większości takie, starsze osoby pozostały w umęczonym wojną mieście, w którym od godz. 21 wieczorem do godz. 6 rano obowiązuje godzina policyjna.
A jak wygląda sytuacja w okolicach Kramatorska, które przez kilka miesięcy były pod rosyjską okupacją? Napiszę Wam w kolejnym odcinku.