wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

23°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 13:30

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Idę na mgły – z mistrzem akwareli Stanisławem Przewłockim rozmawia Jarek Ratajczak [NIESAMOWITE OBRAZY I ZDJĘCIA]
Kliknij, aby powiększyć
Stanisław Przewłocki, artysta malarz Tomasz Hołod
Stanisław Przewłocki, artysta malarz

W pracowni mistrza akwareli Stanisława Przewłockiego na wrocławskich Maślicach drzwi się nie zamykają. Goście, znajomi, przyjaciele chętnie tu zaglądają. Jedni wpadają, by porozmawiać, inni u mistrza szukają pomocy i wskazówek. A on konsekwentnie nie robi wystaw. Dla miłośników jego twórczości, a takich są tysiące w Polsce i na świecie mamy dobrą wiadomość. W sierpniu mistrz pokaże swoje najnowsze prace i to nie sam, bo w towarzystwie córki.

Reklama

W akwarelach i miniaturach Stanisław Przewłocki jest mistrzem. Sokoli wzrok i pewna ręka jak u snajpera. Jego autoportretu o wymiarach 0,8 na 0,8 milimetra od lat nikt nie pobił. Dynamika i światło na jego obrazach dają niesamowite efekty. Ma na koncie wystawy w USA, Australii, Japonii, Francji, we Włoszech i w Niemczech. Jego prace kupowane są na renomowanych aukcjach na całym świecie. Mają je w swoich kolekcjach m.in. byli prezydenci Polski i Francji oraz były kanclerz Niemiec. Ze Stanisławem Przewłockim rozmawia Jarek Ratajczak.

Pięć lat temu, gdy dopiero co przeszedł Pan na emeryturę powiedział mi: Już teraz nic nie muszę. Rezygnuję z wystaw i galerii. Chcę być surrealistą, bo pejzażystą będę zawsze? Udało się?

Poniekąd tak. Jeśli chodzi o surrealizm, to na razie mam tylko sny surrealistyczne. To ciągle jest przede mną. Mam emeryturę i od pierwszego do pierwszego mogą funkcjonować nie dorabiając, ale nie umiem odmówić najbliższym osobom i przyjaciołom i często dla nich maluję. Robię to też dlatego, bo dla mnie to jest potrzeba ducha. Tak więc maluję chyba jeszcze więcej niż kiedyś.

Stanisław Przewłocki: wystawy, konkursy.

Ale nie współpracuje Pan z galeriami?

Źle znosiłem naciski i sugestie z ich strony. I dzięki temu, teraz mam większy luz i większą ochotę do malowania.

Konsekwentnie od lat nie organizuje Pan wystaw i wernisaży. Dlaczego?

Czas wolę poświecić tacie, który ma 102 lata, i którym opiekujemy się z żoną. Ja w tym roku skończyłem 70 lat, ale o „setce nie myślę”. A wracając do pytania: nie mam potrzeby i ducha rywalizacji, co uświadomiłem sobie z wiekiem. Nie uczestniczę w konkursach. Nie mam ochoty, by komuś coś udowadniać. Nie zależy mi na żadnych opiniach. Jestem na emeryturze i jestem szczęśliwym człowiekiem.

I to Panu wystarcza?

Czasami zadaję sobie pytanie: na ile jestem użyteczny społecznie? Inni w moim wieku są bardziej przydatni, na przykład lekarze. A ja tylko maluję. Przepraszam, jestem przydatny jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. I w tym względzie robię dobrą robotę.

Co robi Stanisław Przewłocki?

Czyli, co robi mistrz akwareli na emeryturze?

Pomagam innym organizować wystawy i wykorzystuję swoje kontakty z branży, by pomóc innym. Czasami, gdy mnie ktoś prosi, coś podpowiem i zasugeruję.

Rola mentora nie jest łatwa, bo efekt jest wtedy, gdy druga strona chce się uczyć, a chyba nie zawsze tak jest?

Artyzm stał się modny, niektórzy uważają, że jak mają aparat i robią ostre zdjęcia, to już są artystami. Nie zwracają uwagę na kompozycję czy przekaz. Bardziej mnie to śmieszy niż denerwuje. Zaczynam się martwić gdy czasami proszą mnie, bym w takich sytuacjach zajął stanowisko, bo nie czuję się ekspertem. Dlatego na swoim Facebooku czasami piszę, że robię obrazki, a nie tworzę, bo to słowo jest mocno nadużywane.

Wiem, że często używany termin – „przygoda ze sztuką”, wywołuje u Pana irytację.

Bo przygodę można mieć jadąc samochodem, ale ze sztuką to już nie. Bo albo poważnie podchodzimy do tego co robimy i się rozwijamy, albo dajmy sobie spokój, bo to nie chodzi o postawienie plamki czy kreski. To jest ciężka praca, by osiągnąć takie wyniki, by je inni akceptowali.

Gdy już Pan „nic nie musi” jest więcej wolnego czasu dla siebie?

Nie mam. Nie przewidziałem, tego, że inni wiedząc, że jestem na emeryturze zaserwują mi dużą intensywność odwiedzania.

Można zamknąć drzwi i nie odbierać telefonów…

Tak nie chcę robić. Boją się, że skrzywdzę tych, z którymi mam dobre relacje.

Twórczość Stanisława Przewłockiego: malarstwo, fotografia.

W czym teraz czuje się najlepiej Stanisław Przewłocki?

Akwarela nadal i dużo, także płótna i oczywiście miniatura.

Pewna ręka i oko nadal sokole. Tu się nic nie zmienia?

– Nie. Na szczęście pod tym względem zdrowie mi dopisuje.

Tematyka?

– Głównie pejzaż. Pejzaż jest sprawą uniwersalną. Malując wodę, wiele miejsc jest podobnych. Znam Szwedów, którzy jak widzą moje prace, to mówią, to jest Szwecja i wymieniają miejscowości, gdzie jest dokładnie taka samo.

Fotografia

–  Tak jak od lat, wciąż często fotografuję z żoną Jolantą. Najbliższa okolica i ulubiony Las Mokrzański. Dużo zależy od pogody, jak jest mgiełka – idę ma mgły. Jak jest słonko, to można mnie tam spotkać ze sztalugą. Dużo z żoną spacerujemy, robimy minimum 6-7 tysięcy kroków dziennie, tak dla kondycji. Jak jest dłuższa wyprawa to idę sam.

W tym roku dla fanów Przewłockiego będzie nie lada gratka. Będzie można zobaczyć ojca i córkę Elwirę Przewłocką-Chomę, która od lat maluje a jej twórczość zdobywa uznanie.

Elwira namówiła mnie na wspólną wystawę w sierpniu. Nasze prace będą pokazane w Kisielinie i Zatoniu w Zielonej Górze. To będzie nasza trzecia wspólna wstawa. Za każdym razem to dla mnie duża radość. Cenię twórczość Elwiry i bardzo mocno jej kibicuję.

Zdradzi Pan gdzie jeszcze można zobaczyć najnowszego Przewłockiego?

Od lat moje prace są na Jatkach u państwa Kowalskich i w galerii u Lubej w Leclercu przy ul. Zakładowej. Cenię ich za profesjonalizm. Z tego względu też od lat oprawiam obrazy u zaprzyjaźnionego ramiarza Marka. Jest bardzo dokładny, co w przypadku miniatur, które ogląda się z bardzo bliska ma kolosalne znaczenie.

We Wrocławiu, w Polsce i za granicą ma Pan grono stałych wielbicieli. 5 tysięcy obserwujących na Facebooku śledzi, co robi Stanisław Przewłocki. Łatwo było się nauczyć Internetu?

– Wnuk mi pokazał jak to się robi. Wstawiam tam swoje prace, fotografie i krótkie komentarze.

Stanisław Przewłocki artysta malarz.

Stanisław Przewłocki urodził się w 1953 r. na Kresach, na Białorusi. Z rodzicami, do Polski przyjechał w 1957 r. z ostatnią falą repatriacji. Jego talent docenił minister kultury, przyznając mu status artysty malarza. We Wrocławiu, na Maślicach, mieszka i pracuje od 1973 r.

Jest mistrzem akwareli, ale lubi także olej i akryl. Uwielbia pejzaże. Słynne są jego „superminiatury”. Kilkumilimetrowe obrazy, mniejsze od pocztowego znaczka, wykonane z zegarmistrzowską precyzją.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl