wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Prof. Wiszniewski: Wrocław - miłość od pierwszego wejrzenia

– Wrocław kocha się za wspaniałych ludzi, którzy odbudowali to miasto i tchnęli w nie ducha – mówi prof. Andrzej Wiszniewski, były rektor Politechniki Wrocławskiej, któremu w czerwcu zostanie nadany tytuł Honorowego Obywatela Wrocławia.

Reklama

Jaki miastem był Wrocław w 1947 roku dla dwunastolatka z Warszawy?

Prof. Andrzej Wiszniewski: Był zrujnowany. Miasto leżało w gruzach, ale dla mnie to była miłość od pierwszego wejrzenia. Potwierdziłem ją następnego roku - miałem 13 lat, kiedy zdałem egzamin dla licencjonowanych przewodników po Wrocławiu. Pokochałem to miasto, mimo że żyło się trudno.

Gdzie był pierwszy Pański wrocławski adres?

Na początku mieszkaliśmy na ulicy Partyzantów na Sępolnie. Lubiłem Sępolno, Biskupin, szczególnie kiedy tam były zlokalizowane domy akademickie. A w 1965 roku kupiliśmy dom na Karłowicach, które są bardzo przyjemnym miejscem do życia. Otrzymałem nawet odznakę z okazji Trzechsetlecia Karłowic.

Prof. Andrzej Wiszniewski Krzystzof Mazur / PWR
Prof. Andrzej Wiszniewski

Jakie były najważniejsze momenty z wrocławskiego etapu biografii Pana Profesora, istotne ze względów osobistych, życiowych?

Przełomowym momentem było rozpoczęcie studiów. Maturę zrobiłem w III Liceum, które jeszcze wtedy było przy ulicy Stalina, jak wtedy nazywała się dzisiejsza Nowowiejska. W 1952 roku zdałem maturę i rozpocząłem studia na Politechnice Wrocławskiej.

Politechnika zrobiła ze mnie inżyniera, naukowca, profesora. Całą karierę związałem z uczelnią.

Nigdy nie żałowałem tego wyboru. Zostałem inżynierem elektrykiem, chyba byłem nawet nie najgorszym. I to nie takim tylko od książek, bo mam bardzo duże doświadczenie manualne. Po prostu, po studiach trzeba było przede wszystkim pracować przy pomiarach, dopuszczeniu do ruchu urządzeń elektrycznych. Bardzo to sobie ceniłem. Nauczyłem się w ten sposób wielu praktycznych rzeczy. Poza tym pisałem książki, powstało ich aż dziesięć.

Prof. Andrzej Wiszniewski z żoną Ewą i wnuczką Iną, rok 2003 arhiwum prywatne prof. Andrzeja Wiszniewskiego
Prof. Andrzej Wiszniewski z żoną Ewą i wnuczką Iną, rok 2003

Politechnice jestem ogromnie wdzięczny, bo dała mi wykształcenie, zawód, pozwoliła nie tylko zostać dobrym inżynierem, ale i zrobić karierę akademicką.

A inne ważne momenty w biografii?

Miałem ciągle skłonność do działań opozycyjnych. W 1956 roku, kiedy wybuchł Polski Październik, to we Wrocławiu zaczęło się to wielkim pochodem spod Politechniki do Śródmieścia, w którym brałem udział. Potem – w 1968 roku, Politechnika protestowała w strajku solidarnościowym po obrzydliwych wydarzeniach, kiedy milicja pobiła studentów w Warszawie.

Na Politechnice ogłoszono strajk 48-godzinny. Przez pierwszą dobę strajk był legalny, ale potem pod naciskiem partii rektor go zdelegalizował. Trzeba było zostać na uczelni, bo władze groziły, że przyjdzie ZOMO i nas wykurzy. Studenci się nie przestraszyli, do samego końca byli na politechnice. Jestem dumny, że byłem z nimi i spałem na podłodze, tak jak oni.

No i lata 80. Przede wszystkim strajk protestacyjny 13 grudnia, który ogłosiły „Solidarność” i NZS. Zorganizowaliśmy największy na uczelniach strajk. Brało w nim udział około 1200 osób. Strajk został rozbity przez ZOMO w nocy z 14 na 15 grudnia, mimo że tej nocy na uczelni w gmachu głównym był i rektor i wszyscy prorektorzy, w tym ja. Mimo to ZOMO szalało.

Rano gmach wyglądał jak pobojowisko. Niestety, była jedna ofiara śmiertelna. Człowiek, który zmarł w czasie pacyfikacji ZOMO, być może zmarł na zawał serca. Mam relację, że dostał pałkę w głowę, a zomowiec krzyknął: „I tobie stary się zachciewa”. Upadł i już nie wstał. Oczywiście, ta pałka go nie zabiła, lecz sprowokowała zawał serca.

Potem były represje, w tym nasz bardzo długi proces za zorganizowanie strajku, który władze komunistyczne chciały uczynić procesem pokazowym. I on był pokazowy: pokazał solidarność z oskarżonymi. To było coś wspaniałego. Wrocławianie okazali się fantastyczni, pracownicy Politechniki okazali się fantastyczni. W ciągu jednej doby pod tak zwanym poręczeniem społecznym dla mnie podpisało się 900 osób, w tym I sekretarz komitetu uczelnianego PZPR.
prof. Andrzej Wiszniewski

Entuzjazm społeczny był tak silny, presja na sędziów była tak wielka, że nie ośmielili się dać nam wysokich wyroków. Dostałem dwa lat więzienia w zawieszeniu na trzy lata, podczas gdy prokuratura żądała sześciu lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

Sędziowie okazali się bardziej wyrozumiali, albo bardziej podatni na nacisk społeczny. Skazali, lecz od razu z więzienia rozwieziono nas do domów. Ten proces był klęską władzy i pokazem solidarności wrocławian i ludzi z Politechniki. Za to będę Wrocławiowi zawsze wdzięczny.

Chciałem zapytać o świadomość wrocławian. Przez lata na Ziemiach Zachodnich było przekonanie, że Niemcy tu wrócą. Jak z perspektywy Pana Profesora wyglądał proces oswajania wrocławian z ich miejscem? Kiedy wrocławianie czuli się u siebie?

Nigdy nie bałem się powrotu Niemców. Bardziej obawiałem się przyłączenia Polski do Związku Radzieckiego, jako siedemnastej republiki.

Cezurą była śmierć Stalina, a potem rok 1956, wypadki węgierskie i Polski Październik. Wrocławianie pięknie się zachowali – masowo oddawali krew dla rannych w Budapeszcie. No i potem był Polski Październik. Potem był rok 1968 i piękne zachowanie studentów Politechniki w strajku 48-godzinnym.

A rok 1989 także stanowił taki przełom z wrocławskiej perspektywy?

Niestety, weszliśmy w ten rok ze skłóconą opozycją. We Wrocławiu były trzy silne środowiska opozycyjne: silna „Solidarność Walcząca” Kornela Morawieckiego, był Regionalny komitet Strajkowy, któremu przewodził Marek Muszyński, oraz Regionalna Komisja Wykonawcza, której szefował Władek Frasyniuk. Te grupy były skłócone, co obciążyło Wrocław, który był najaktywniejszym miastem opozycyjnym zanim powstała III RP. To miało przełożenie na nikłą obecność Wrocławia w struktura rządzących.

Prof. Andrzej Wiszniewski i prof. Jerzy Buzek, były premier (po lewej) archiwum PWR
Prof. Andrzej Wiszniewski i prof. Jerzy Buzek, były premier (po lewej)

Tytuł profesorski uzyskał Pan w wieku 37 lat.

Byłem najmłodszym profesorem tytularnym w Polsce.

Czy jednak zmysł polityczny nie zdominował kariery naukowej?

Nie zgodzę się z twierdzeniem, że zdominował. Nie miał wpływu na skuteczność mojej pracy badawczej. Równolegle pisałem książki naukowe, publikowałem. Robiłem badania, a oprócz tego miałem skłonności społeczno-polityczne. Tak naprawdę, nie jestem politykiem, przede wszystkim jestem naukowcem.

Mam dużo książek i sporo artykułów publikowanych na całym świecie. Poza tym trzy honorowe doktoraty przyznane nie za działalność polityczną, a za pracę badawczą. To amerykański doktorat honorowy w Central Connecticut State University, doktorat honorowy na Politechnice Lwowskiej, który bardzo wysoko cenię i na Politechnice Wrocławskiej.

Czy były momenty po 1945 roku we Wrocławiu, kiedy jakaś szansa nie została wykorzystana?

Niestety, po powstaniu III Rzeczpospolitej przemysł Wrocławia upadł. Elwro, Pafawag, Hutmen, Fadroma – to były wspaniałe zakłady pracy, które zniknęły z pejzażu miejskiego. Szkoda.

Mimo wszystko uważam, że przez tych 80 lat, od 1945 roku, Wrocław rozwijał się wspaniale. Tu były gruzy, a teraz to jest piękne miasto. Przyjezdni z Europy Zachodniej zachwycają się, kiedy nas odwiedzają. Mówią, że można się w nim zakochać. Wrocław kocha się za wspaniałych ludzi, którzy odbudowali to miasto i tchnęli w nie ducha.

Prof. Andrzej Wiszniewski jako rektor Politechniki Wrocławskiej archiwum PWr
Prof. Andrzej Wiszniewski jako rektor Politechniki Wrocławskiej

Jest takie powiedzonko o „pociągu do Warszawy”, które należy rozumieć jako ciąg ludzi do stolicy dla kariery, pieniędzy, lepszego życia. Tymczasem wrocławianie nie parli na Warszawę. Woleli żyć tutaj. Dzięki nim Wrocław jest piękny i przyjazny.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama