wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

16°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 20:05

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. „Popiół i diament”. Przeczytaj fascynującą historię, jak Andrzej Wajda kręcił swój słynny film we Wrocławiu
Kliknij, aby powiększyć
Zbyszek Cybulski jako Maciek Chełmicki – ranny umiera w filmie „Popiół i diament” fot. fotos filmowy ze zbiorów Magdaleny Talik
Zbyszek Cybulski jako Maciek Chełmicki – ranny umiera w filmie „Popiół i diament”

Zaliczany do 100 najlepszych filmów w historii kina, ceniony przez Martina Scorsese i Francisa Forda Coppolę oraz Rogera Watersa z zespołu Pink Floyd. Polecany studentom w szkołach filmowych na całym świecie. „Popiół i diament” miał premierę 3 października 1958 roku i był kręcony na wrocławskich ulicach oraz w Wytwórni Filmów Fabularnych. Zobaczcie, gdzie na randkę wybierał się Zbyszek Cybulski i gdzie zarejestrowano jego słynną scenę śmierci.

Reklama

Film powstał w 1958 roku w oparciu o powieść Jerzego Andrzejewskiego, już wówczas niezwykle popularną (m.in. umieszczoną na liście lektur). W oparciu, bo Andrzej Wajda nie trzyma się ściśle fabuły i zmienia wiele szczegółów. 

Główny bohater to żołnierz podziemia Maciek Chełmicki (w tej roli Zbyszek Cybulski), który wspólnie z kolegą Andrzejem Koseckim (Adam Pawlikowski) dostają rozkaz zabicia Kazimierza Szczuki (Wacław Zastrzeżyński), sekretarza komitetu wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej. Akcja jest nieudana, a jej ofiarami są robotnicy z cementowni, którzy przejeżdżali obok zamachowców. Szczuka przyjeżdża na miejsce zdarzenia dużo później. 

Akcję zabicia dygnitarza trzeba przeprowadzić powtórnie, dlatego Chełmicki pojawia się w hotelu Monopol (tam mieszka sekretarz PPR) i poznaje barmankę Krystynę (Ewa Krzyżewska), z którą nieoczekiwanie nawiązuje romans. Między młodymi rodzi się prawdziwe uczucie, ale miłość ma szansę powodzenia tylko, gdy bohater dokona wyboru niemożliwego.  

O dylematach głównego bohatera dyskutowało się w wielu szkołach filmowych na świecie. W wywiadzie dla znanego krytyka filmowego Janusza Wróblewskiego zamieszczonym w jego książce „Reżyserzy” (wyd. Wielka Litera 2013) Martin Scorsese przyznał, że przygotowując się do reżyserowania „Infiltracji” pokazał Leonardo di Caprio właśnie „Popiół i diament” Wajdy. I to z konkretnego powodu!

– Chełmicki staje przed podobnym dylematem, co grany przez Leo bohater, który działa w mafii jako policyjny szpieg. Wybrać życie, czy dać się zabić. Cybulski nosi okulary przeciwsłoneczne, przed śmiercią zakochuje się w dziewczynie z baru, ginie, zostawiając krwawe plamy na prześcieradłach. To piękny film – podkreślał w wywiadzie Scorsese.

Wrocław bohaterem filmu

W powieści Andrzejewskiego akcja rozgrywała się w Ostrowcu Świętokrzyskim, w scenariuszu filmu miało być to jakieś nienazwane miasto powiatowe, które zagrał ostatecznie Wrocław.– Można powiedzieć, że miasto jest trochę ukrytym bohaterem „Popiołu i diamentu”, pomimo tego, że nie występuje jako Wrocław, ale jego rola w tym filmie jest niebagatelna, nie do przecenienia – podkreśla prof. Krzysztof Kornacki, historyk kina, autor pasjonującej książki „Popiół i diament Andrzeja Wajdy” (wyd. Słowo / obraz terytoria 2011).

– Andrzej Wajda i kierownictwo produkcji zdawało sobie sprawę, że realizują politycznie dość wątpliwy temat – zabójstwo sekretarza partyjnego przez akowca – trzeba więc było oddalić się od centrum, od władzy. A Wrocław był daleko i okazał się ostatecznie dobrym wyborem – dodaje prof. Krzysztof Kornacki.

Wytwórnia Filmów Fabularnych

Dlaczego Wrocław był ważny? Bo istniała tutaj Wytwórnia Filmów Fabularnych (dziś jej spadkobiercą jest Centrum Technologii Audiowizualnych, w skrócie CeTA).

– Dotarłem do notatek Andrzeja Wajdy, kiedy jeszcze kierownictwo produkcji nie zdecydowało, w którym miejscu film ma być realizowany. Rozważana była Łódź, ze względu na bardziej centralną lokalizację, co było ważne m.in. z punktu widzenia możliwości zatrudnienia aktorów stołecznych scen. Poza tym w Łodzi filmowcy mieli do dyspozycji halę zdjęciową z prawdziwego zdarzenia i laboratorium (którego we Wrocławiu nie było, więc materiał filmowy wywoływano w Łodzi i trzeba było na niego kilka dni poczekać) – zaznacza prof. Krzysztof Kornacki. 

We wrocławskiej wytwórni dostępne były nie tylko atelier, ale też miejsca noclegowe, więc ekipa mogła schodzić na plan filmowy, próbować sceny do późnych godzin.

– Wytwórnia słynęła też ze znakomitego zaplecza kateringowego, bo dyrektor Marceli Nowak, dawny łódzki restaurator, bardzo dbał o podniebienie artystów wiedząc, że jakoś musi konkurować z wytwórnią łódzką – opowiada prof. Krzysztof Kornacki.

–Ponadto Wajda w tym czasie nie miał gdzie mieszkać, był świeżo po rozwodzie, jemu też pasowało, że przez kilka miesięcy nie będzie musiał myśleć o sprawach osobistych i mieć miejsce, gdzie się nim zaopiekują – dodaje znawca filmu „Popiół i diament”.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Wytwórnia Filmów Fabularnych, obecnie Centrum Technologii Audiowizualnych fot. CeTA
Wytwórnia Filmów Fabularnych, obecnie Centrum Technologii Audiowizualnych

Zbudowanie wytwórni we Wrocławiu było raczej wyborem politycznym, by pokazać, że na tych ziemiach, które zostały zyskane od Niemców, potrafimy rozwijać kulturę.
Krzysztof Kornacki

Słynna scena z kieliszkami

Podpalając kieliszki ze spirytusem bohaterowie Maciek i Andrzej wspominają zmarłych kolegów. Kończą słowami „My żyjemy”.

Scena narodziła się w jednej z hal Wytwórni Filmów Fabularnych, o czym wspomina zresztą Henryk Tas, elektryk, który od 1956 roku pracuje w studiach przy Wystawowej.

– Dekorację przygotowywano na jednej z hal. Obsługiwałem wtedy stację transformatorową, więc byłem na miejscu. Przechodziłem w pewnym momencie, hala otwarta, a Andrzej Wajda razem z Januszem Morgensternem, który był wtedy jego asystentem przygotowywali na przyszły dzień sytuację. Dyskutowali, analizowali, układali palce w kształt kadru przyglądając się, jak wszystko wygląda. Tak do późnych godzin wieczornych – opowiada Henryk Tas.

Ostatecznie zamiast spirytusu użyto szybciej palącej się benzyny.

Ulica Franciszkańska

Film w większości nakręcono w atelier, tylko niecałe 20 procent zdjęć powstało w plenerze. – Wajda wybierał plenerowe lokacje właściwie dopiero wtedy, kiedy rozpoczęły się zdjęcia w hali. W chwili wolnej jeździł po Wrocławiu i szukał odpowiednich miejsc do tych nielicznych scen plenerowych. Kiedy już je odnalazł, wzmocniły one przekaz zawarty w scenariuszu – wyjaśnia prof. Krzysztof Kornacki.

Franciszkańska, niewielka uliczka odchodząca w bok od Świdnickiej, służyła w filmie jako wejście i wyjście z hotelu, czyli z mieszczącej się tam wówczas kamienicy (dziś pozostał po niej fragment muru). Dalej jest plac Franciszkański, na którym nakręcono scenę kinową w „Popiele i diamencie”. - Trzeba było ukrywać wysoką zabudowę, która nie pasowała do miasta powiatowego, jakie nakreślono w scenariuszu.
Krzysztof Kornacki

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Kadr z ?Popiołu i diamentu? oraz obecny wygląd ulicy Franciszkańskiej fot. za https://www.youtube.com/watch?v=9EivOD5MUoU fot. MAT
Kadr z ?Popiołu i diamentu? oraz obecny wygląd ulicy Franciszkańskiej

Scena, kiedy Maciek Chełmicki (Zbigniew Cybulski) wychodzi z Krystyną (Ewa Krzyżewska) na randkę. Flirtują idąc ulicą Franciszkańską obok kościoła św. Stanisława, św. Doroty i św. Wacława, a obok przechodzą żołnierze Armii Czerwonej.

Cerkiew katedralna Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy

Z ulicy Franciszkańskiej Maciek (Zbigniew Cybulski) i Krystyna (Ewa Krzyżewska) trafiają bezpośrednio do zrujnowanej świątyni (przed wojną i do 1963 roku kościół św. Barbary). To tutaj Krystyna czyta ośmiowiersz w której wnętrzu uwagę zwraca charakterystyczna odwrócona głową w dół figura Chrystusa.

– Wajda miał przygotowaną scenę z sylwetką odwróconego Chrystusa, ale kiedy przyszedł do zniszczonego kościoła św. Barbary zdał sobie sprawę, że musi tę scenę rozwinąć. Znalazła się w niej nie tylko charakterystyczna sylwetka Zbawiciela i rozmowa Krystyny i Maćka o przyszłości, ale też dopełnienie akcji po wejściu do dawnej zakrystii, w której leżą ciała zabitych robotników – tłumaczy prof. Krzysztof Kornacki dodając, że Wrocław niejako „zaproponował” zrealizowanie tej dodatkowej sceny, która zachwyciła filmowców na całym świecie, m.in. samego Martina Scorsese.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Kadr z ?Popiołu i diamentu oraz obecny wygląd cerkwi katedralnej fot. MAT i fot. za https://www.youtube.com/watch?v=9EivOD5MUoU
Kadr z ?Popiołu i diamentu oraz obecny wygląd cerkwi katedralnej

Wciąż można odnaleźć charakterystyczny łuk przy wejściu do świątyni (dziś cerkwi katedralnej), a obok zobaczymy też renesansową tablicę, z której Krystyna (Ewa Krzyżewska) „czyta” ośmiowiersz Norwida: Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej/Wokoło lecą szmaty zapalone/Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny/Czy to co Twoje będzie zatracone/Czy popiół tylko zostanie i zamęt/Co idzie w przepaść z burzą./ Czy zostanie na dnie popiołu gwiaździsty dyjament/Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

Ulica Nasypowa

Jedna z ostatnich scen filmu rozgrywa się przy estakadzie kolejowej na ulicach Bogusławskiego i Nasypowej. Maciek Chełmicki ucieka tu przed dawnym znajomym Drewnowskim (Bogumił Kobiela), ale przypadkowo wpada na patrol żołnierzy. Widząc, że bohater jest uzbrojony oddają strzały i go śmiertelnie ranią. Słaniający się Chełmicki (na ulicy Nasypowej) wchodzi między suszące się prześcieradła brocząc je krwią.

Białych prześcieradeł nie było pierwotnie w scenariuszu. Pojawiły się w notatkach na planie, ale kiedy Wajda postanowił, że Maciek Chełmicki będzie uciekał przez ulicę Nasypową, powieszono je i powstała scena z biało-czerwoną flagą, która się odciska z krwi postrzelonego bohatera. Oczywiście, w domyśle widza, bo film był czarno-biały. Widzimy człowieka, który dla ojczyzny przelał krew.
prof. Krzysztof Kornacki

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Kadr z ?Popiołu i diamentu oraz obecny wygląd ulicy Nasypowej fot. MAT i fot. za https://www.youtube.com/watch?v=9EivOD5MUoU
Kadr z ?Popiołu i diamentu oraz obecny wygląd ulicy Nasypowej

W scenie ucieczki Maćka Chełmickiego przed żołnierzami warto zauważyć jeden z poważniejszych błędów montażowych filmu - kiedy widzimy Zbyszka Cybulskiego biegnącego po raz pierwszy (ulicą Bogusławskiego), pociąg jedzie w inną stronę niż wtedy, gdy aktora obserwujemy nadbiegającego w kierunku kamery (tym razem już ulicą Nasypową). - Pamiętajmy, że wtedy nie było żadnych możliwości podglądu obrazu, trzeba było mieć wszystko w głowie. Takie błędy się od czasu do czasu zdarzały.
Krzysztof Kornacki

Wzgórze Andersa

– Śmietnika nie było w scenariuszu, Maciek Chełmicki miał umierać na ulicy, ale podczas wyprawy po Wrocławiu Wajda zobaczył wysypisko śmieci (jeszcze nie to na wzgórzu Andersa) i obserwował, jak kołują nad nim wrony. Pomyślał, że to znakomite miejsce do śmierci bohatera filmu. Kazał nawet kierownikowi planu, Janowi Włodarczykowi, karmić ptaki, do momentu, w którym zaczną tam zdjęcia, aby nie odleciały – opowiada prof. Krzysztof Kornacki.

Ostatecznie scenę sfilmowano na śmietniku, z którego powstało wzgórze Andersa, choć na tym przykładzie można zobaczyć, jaki był niezwykły potencjał Wrocławia.

– Miała być ulica, a został śmietnik, który stał się jednym z najważniejszych symbolicznych obrazów polskiego kina.Oto akowiec, który reprezentuje całe pokolenie, ginie na śmietnisku historii, tak, jak chciała tego komuna. Kto wie, czy nie jest to, obok sceny z odwróconym Chrystusem, najczęściej reprodukowany kadr polskiego filmu – podkreśla prof. Kornacki.

– Można ubolewać, że Wrocław nie jest pokazany wprost, ale to miejsce, które wpisało się w historię światowego kina – nie ma wątpliwości historyk.

Wielka rola Zbyszka Cybulskiego

– Kodem do zrozumienia fenomenu tego filmu jest Zbyszek Cybulski, jego siła i osobowość – mówił Andrzej Wajda. – My wszyscy byliśmy bardzo zdolni, ale on zdecydował, że ten film jest w jakimś sensie nieśmiertelny. On gra inaczej niż inni, gra tak wyraziście tę postać i tak bardzo angażuje widzów, że nawet po czterdziestu latach ogląda się ten film jako zjawisko niesłychanie współczesne – przywoływał te słowa w swojej książce fotograf Wiesław Zdort.

Jednak kiedy w 1957 roku reżyser planował obsadę do swojego filmu, w ogóle nie brał pod uwagę Cybulskiego. Na liście potencjalnych kandydatów do zagrania postaci Maćka Chełmieckiego byli m.in. Tadeusz Janczar (którego Wajda obsadził wcześniej w swoim debiucie – „Pokoleniu”, a potem w „Kanale”) i Stanisław Mikulski (wcześniej grał w „Kanale”, ale wsławił się potem rolą Hansa Klossa w serialu „Stawka większa niż życie”, dokładnie dekadę później). Decydujące okazały się upór Janusza Morgensterna, II reżysera „Popiołu i diamentu” oraz zdjęcia próbne z Cybulskim.  

Po premierze filmu aktor został największą gwiazdą polskiego kina, choć sława okazała się jego przekleństwem. Zwłaszcza, że już nigdy nie zagrał podobnie wybitnej roli. Andrzej Wajda wprawdzie pracował z nim jeszcze przy noweli „Miłość dwudziestolatków” i dwukrotnie reżyserował go na scenie teatralnej, ale nie dał mu już szansy zabłysnąć na ekranie na miarę jego wielkiego talentu.

W 1966 roku Zbyszek Cybulski na lotnisku w Rzymie powiedział Beacie Tyszkiewicz, że Wajda jeszcze za nim zatęskni. Rok później aktor zginął tragicznie na peronie 3 wrocławskiego dworca głównego. W niezwykle osobistym filmie „Wszystko na sprzedaż” z 1968 roku Wajda oddał hołd swojemu wyjątkowemu aktorowi. Jest obecny w każdej scenie, choć nie ma go w filmie, a jego postać aktorzy jedynie przywołują we wspomnieniach.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Okładka książki ze zdjęciami z filmu ?Popiół i diament?, Wyd. PWSFTViT 1997 fot. MAT
Okładka książki ze zdjęciami z filmu ?Popiół i diament?, Wyd. PWSFTViT 1997

Zdjęcie Zbyszka Cybulskiego ze słynnej sceny z płonącymi kieliszkami znalazło się na okładce specjalnego albumu „Cybulski na planie filmu >Popiół i diament<” Wiesława Zdorta, znakomitego fotografika, który dokumentował pracę przy słynnym obrazie Andrzeja Wajdy.

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl