Szapsel Rotholc, gwiazda polskiej reprezentacji bokserskiej, na ringu w Hali Stulecia pokonał Nikolausa Obermauera. Rotholc miał już w dorobku medale mistrzostw Polski i triumfy w imprezach międzynarodowych, lecz Niemcy liczyli na zwycięstwo Obermauera, aktualnego mistrza kraju.
13 listopada 1938 na trybunach w Hali Stulecia zasiadło 11 tysięcy widzów. Polacy trenowani przez Feliksa Stamma mieli renomę najlepszych w Europie, co podnosiło rangę wydarzenia. Ostatecznie w meczu zwyciężyli gospodarze: 12 do 4. Rotholc był jednym z dwóch reprezentantów Polski, którzy zwyciężyli.
Najpotężniejsza mucha w Europie
Rotholc to postać nadzwyczaj ciekawa. Pochodził z niezamożnej, warszawskiej rodziny. Pracował jako zecer – drukarz i równolegle trenował. Karierę bokserską rozpoczynał w żydowskim klubie Gwiazda Warszawa. Startował w wadze muszej (do 50,8 kg), imponował walecznością, szybkością i siłą.
W 1933 r. wywalczył tytuł mistrza Polski (jako pierwszy sportowiec żydowskiego pochodzenia). Rok później z mistrzostw Europy w Budapeszcie przywiózł brązowy medal. Nazywano go najpotężniejszą muchą w Europie. Był uwielbiany przez kibiców – nazywali go Szapsiem. Dwukrotnie znalazł się w pierwszej dziesiątce plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszych polskich sportowców.
Galeria zdjęć
Mimo protestów środowisk żydowskich, które apelowały o bojkot imprezy organizowanej przez nazistów, zamierzał wziąć udział w olimpiadzie w Berlinie.
Przeciwko jego wyjazdowi zaprotestował nawet warszawski związek żydowskich zecerów - Rotholc został wyrzucony ze stowarzyszenia i od tej pory musiał zarabiać na życie jako mechanik i szofer. W ostatecznym rozrachunku przegrał wszystko - pojechał do Berlina, ale nie wystartował w olimpijskim ringu z powodu kontuzji.Kacper Bartosiak, serwis sport.tvp.pl
W sumie do 1939 r. – wtedy zakończył karierę, wziął udział w 135 oficjalnych walkach, z których wygrał 120.
Starcie z Obermauerem we Wrocławiu było jednym z jego najważniejszych osiągnięć. Rok później Niemiec zdobył srebrny medal mistrzostw Europy.
Dodatkowy wymiar triumfu w Hali Stuleci nadał kontekst historyczny. Zaledwie cztery dni wcześniej – w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. w całych Niemczech doszło do pogromów społeczności żydowskiej. Hitlerowcy zniszczyli 171 synagog – we Wrocławiu spłonęła Nowa Synagoga, która stała przy dzisiejszej ul. Łąkowej. W sumie zginęło 91 osób, tysiące aresztowano.
Rotholc: winny, czy niewinny
We wrześniu 1939 r. Rotholc walczył w polskiej armii. Najpierw trafił do niewoli radzieckiej, potem do niemieckiego obozu. Po powrocie do okupowanej Warszawy zamieszkał z rodziną w getcie, został funkcjonariuszem Żydowskiej Służby Porządkowej. Przed likwidacją getta przedostał się na polską stronę, przetrwał Powstanie Warszawskie, po którym trafił do obozu w Niemczech.
Po wojnie wrócił do Polski. W 1946 r. stanął przed sądem obywatelskim utworzonym przez Centralny Komitet Żydów Polskich. Zarzucano mu, że podczas wojny współpracował z Niemcami i był brutalny wobec mieszkańców getta. Jednak byli też świadkowie, którzy twierdzili, że Rotholc wspierał ich, pomógł wydostać się z getta. Ostatecznie został skazany na dwa wykluczenia ze społeczności żydowskiej, na trzy lata zawieszono prawa cywilne.
W Łodzi prowadził drukarnię, trenował młodych pięściarzy. W 1949 r. uciekł – najpierw do Belgii, a stamtąd do Kanady, gdzie żył z kuśnierstwa. Zmarł w Montrealu w 1996 r.
Rotholc niedawno powrócił w serii artykułów. Pretekstem była premiera książki (oraz serialu na jej podstawie) „Król” Szczepana Twardocha. Jeden z bohaterów powieści - bokser-gangster Jakub Szapiro, był inspirowany postacią znakomitego pięściarza.