Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Organizatorów cieszy, że na paradę przychodzą prawdziwe tłumy, bo to dla nich miły znak, że warto i trzeba takie imprezy organizować.
Idei Parady Psów Wrocławskich mamy kilka. Jedną z nich jest promocja adopcji zwierząt ze schroniska, jakkolwiek na paradzie mile widziane są również zwierzęta rasowe, ponieważ to wydarzenie jest symbolem naszej miłości w stosunku do psów - dlatego na jeden dzień psy przejmują miasto - i szansą, aby powiedzieć, jak bardzo ważne są dla nas i jak bardzo im dziękujemy.Aleksandra Cukier z TOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt
Akcja objęta jest Patronatem Honorowym prezydenta Jacka Sutryka.
Zobaczcie galerię zdjęć z V Parady Psów Wrocławskich.
Pies – cudowne uzupełnienie rodziny
Pani Paulina jest na paradzie już po raz piąty, tym razem nie w pełnym składzie piesków, jedenastoletni został w domu, przyprowadziła 3-letniego wilczarza irlandzkiego i 6-letniego charta angielskiego.
– Czy rasowy, czy nie rasowy, jesteśmy za posiadaniem psa, to cudowne uzupełnienie rodziny. A schronisko wspieramy finansowo co roku, także w pracy organizujemy zbiórki i chcemy, aby jak najwięcej piesków znalazło sobie nowe domy – mówi wrocławianka.
Psy ze schroniska – po prostu trzeba pomóc
Pani Ewa jest na paradzie trzeci raz i promuje adopcję psów i kotów. – Moje dwa pieski adoptowałam – 11-letniego Ronia została uwolniona z łańcucha, a 14-letniego Rikiego znaleziono jako szczeniaka w lesie, teraz ma nowotwór, miało go już nie być, ale cały czas jednak walczy dzielnie i przychodzimy na parady. Widzę same pozytywy adopcji – choć na pewno trzeba to robić mądrze i dopasować do swojego stylu życia i warunków, możliwości. Ale piesków bez domu jest tak dużo, że po prostu trzeba pomóc.
Pani Magda zabrała na paradę pieska swojej siostry. To siedmioletnia Pepa odebrana niegdyś z interwencji – była przywiązana łańcuchem do budy i wykorzystywana do rozrodu małych pekińczyków, a teraz szczęśliwie żyje na wolności. – Jest wprawdzie schorowana, ale dobrze się trzyma, energia ją rozpiera – tłumaczy Pani Magda.
Frankie to 9-letni mieszaniec shih tzu z yorkiem. Miał nie przeżyć przy porodzie, ale Pani Paulina stwierdziła, że jeśli będzie jednak cały i zdrowy, zostanie z jej rodziną. Na paradę przyszła z córką Zuzią. – Jestem tu, by wspierać akcję adopcji, ale też pokazywać, że psy ze schroniska, także słabsze i z mieszanych ras, są niezwykle wartościowe – podkreśla Pani Paulina.
Adoptowane psy z Ukrainy w najlepszych rękach
Angelika Wiwatowska jest koordynatorką Animal Patrolu w Straży Miejskiej Wrocławia i dziś szef pozwolił jej przyjść do pracy z pupilką, z którą poprowadziła paradę. – Straż Miejska Wrocławia, jak co roku, bierze udział w Paradzie Psów Wrocławskich. Z każdym rokiem jest coraz fajniej i więcej psów. Naszym głównym przesłaniem jest, aby ludzie nie kupowali, ale adoptowali zwierzaki ze schroniska. Mój jest z Ukrainy, a przyjechał za sprawą naszego schroniska, które adoptowało 45 psów – mówi strażniczka.
Kiwi należąca do Pani Artemidy przyjechała z Ukrainy jeszcze przed wojną. Jako szczeniaczek musiała zostać na ulicy bardzo mocno pobita, bo ma m.in. uszkodzenie nerwów w pasie miednicowym i związane z tym drżenia, ale świetnie sobie radzi. – Nie ma z nią żadnych problemów. Wymaga tylko włożenia na kanapę, ale z kanapy zeskakuje już sama – śmieje się Pani Artemida.