wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

13°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 00:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Ostatnie pożegnanie. Rozmowa z Mistrzem Ceremonii Pogrzebowej
Kliknij, aby powiększyć
Zbigniew Andrzejewski, Mistrz Ceremonii Pogrzebowej mat. prasowe/ Tomasz Hołod
Zbigniew Andrzejewski, Mistrz Ceremonii Pogrzebowej

Zaczęło się od przypadku, potem podejścia bardziej biznesowego, a teraz to jest już poczucie niesienia pewnego rodzaju pomocy tym, którzy żegnają swoich bliskich. Zbigniew Andrzejewski, Mistrz Ceremonii Pogrzebowej, zmienił swoją drogą zawodową kilka lat temu i jak nam powiedział, póki co z niej nie zrezygnuje. – Musiałem w sobie sporo zmienić – opowiada Pan Zbigniew.

Reklama

 Julia Wiśniewska: Co skłoniło Pana do takiego zawodu?

Zbigniew Andrzejewski: To był całkowity przypadek. Zauważyłem, że w przestrzeni publicznej, w Internecie, brakuje treści i możliwości pożegnania bliskiej osoby. Kilka lat temu zmarła moja mama. Ponieważ w rodzinie jestem uważany za tego „wygadanego”, to stwierdzili, że powinienem powiedzieć parę słów o mamie podczas mszy. No i zacząłem szukać w Internecie, jak pożegnanie powinno wyglądać i okazało się, że tego w ogóle nie ma. I w końcu napisałem je sam.

Księdzu się spodobało, bo poprosił mnie nawet, żeby mu przemowę zostawił. Rodzinie również się podobało. A, że byłem na zakręcie życiowym, wcześniej wiele lat byłem dyrektorem w banku amerykańskim, wcześniej kariera w wielkich korporacjach... Byłem bez pracy i postanowiłem, że coś muszę zrobić. 

Postawiłem stronę, zgromadziłem treści, które, gdy ktoś będzie akurat takich szukał to na niej wszystko znajdzie. Podzieliłem ją na kilka podstron, umieściłem poezję, cytaty, epitafia. Poza tym przygotowałem dwa wzory pożegnań. I w sumie wyszło z tego spore kompendium wiedzy.

Pomyślałem też, że mógłbym się zajmować tematem dla tych, którzy mają większe wymagania niż to, co im strona oferuje. Zacząłem więc pisać indywidualnie. I to był początek.

To były pożegnania dla osób świeckich?

Wprost przeciwnie – były dla księży – na msze albo dla rodziny. Z reguły my Polacy nie mamy takiej odporności psychicznej, by żegnać bliskich wśród ludzi, podczas mszy i pogrzebu. Szykowałem teksty bardziej dla księży.

 

Strona chyba się szybko osadziła w Internecie, prawda?

Bardzo szybko. W sumie specjalnie jej nie promowałem. Okazało się, że naprawdę dużo osób szuka takich treści. Dostaję przecież raporty z wejść na stronę: najpierw tysiąc, potem kilka tysięcy, a w pandemii był to rekord, bo 27 tys. miesięcznie. Trochę osób już odzywało się z indywidualnymi zamówieniami. Ponoszę to ryzyko, że gdy komuś nie spodoba się pożegnanie, to biorę to na siebie i nic nie płaci. Ale to jeszcze mi się nie zdarzyło (śmiech).

Ile lat prowadzi Pan działalność?

4 lata, od 2019 roku.

No właśnie, ale poszedł Pan dalej w swoim działaniu, bo stał się Pan Mistrzem Ceremonii Pogrzebowej?

Tak. W pewnym momencie pojechałem na targi funeralne do Kielc – są dosyć znane – i starałem się swoją ofertą zainteresować domy pogrzebowe, bo moim zdaniem powinny mieć w swojej ofercie właśnie ofertę indywidualnego pożegnania zmarłych. Dlaczego nie miały, to nie wiem.

W Warszawie natomiast wydrukowałem ulotki i wizytówki i jeździłem do zakładów pogrzebowych. I w pewnym momencie zapytano mnie, czy nie poprowadziłbym ceremonii świeckiej. Przyznam, że nie bardzo chciałem. Jestem od tego daleki charakterologicznie. Zawsze byłem „wesołkiem”, więc nie było to dla mnie łatwe. Czyli był to taki przypadek z prowadzeniem świeckich ceremonii.

Zdarzyło się nawet, że byłem w telewizji kilka razy. Wprowadziłem naprawdę sporo nowości w tym temacie poprzez własną obserwację. Czego ja bym nie chciał i co chciałbym zmienić – dodałem prezentację zdjęć i filmów. A ponieważ sporo osób chciało, by podczas ceremonii był ktoś „normalny”, świecki – w garniturze, bez togi, bez zbędnej emfazy, to pewnie po to byłem potrzebny.

Więc właśnie. O ile w 2005 r. odsetek wierzących (katolików) utrzymywał się na poziomie 96 proc., o tyle w 2021 r. obniżył się do 87 proc. – to możemy przeczytać w najnowszym raporcie „Miejskie nekropolie” stworzonym przez Unię Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza. Czy to właśnie postępująca laicyzacja naszego społeczeństwa stała się dla Pana bodźcem do zmiany usług dla osób świeckich? Bo jednak chyba odbyło się to inaczej, z tego co Pan mówi?

Ja cały czas działam jakby na dwa fronty i dla katolików i dla osób świeckich.

A czy widzi jednak Pan tą zmianę, że jednak Polska powoli się laicyzuje?

Dzieje się dosyć ciekawa zmiana, którą obserwuję. Mieszkam w Warszawie od ponad 20 lat, a pochodzę z Zamościa. Nawet jak tam żegnaliśmy Mamę, zamówiliśmy urnę – to było jej życzenie – wtedy była to rzadkość. Na 20 pogrzebów może 1 był z urną.

A w Warszawie było zupełnie odwrotnie: na 20 z urną jeden był z trumną – przynajmniej przy tych świeckich pogrzebach. Z samą laicyzacją to … myślę, że 80 procent pogrzebów świeckich to są osoby wierzące. Oczywiście czasem jest to po prostu sprawa ateizmu, ale dużo częściej, w ostatnich latach, jest to niechęć do Kościoła.

Zdecydowanym trendem teraz jest to, żeby to zmarły był podmiotem tej ceremonii, żeby powiedzieć o nim, przedstawić jakim był człowiekiem, bo tego na mszy nie ma, a przy złożeniu do grobu jest obecny ksiądz, który błogosławi, poświęca ziemię i odmawia modlitwę.

To znaczy, że potrzebują tego, co w zasadzie jest najważniejsze ... Ostatniego pożegnania.

Tak. Msza pogrzebowa nie różni się niczym od innych mszy, a coraz więcej osób chce, żeby pokazać zdjęcia, zagrać muzykę, żeby powiedzieć o zmarłym/zmarłej – o jego/jej pasjach, o rolach życiowych, o pracy zawodowej, o namiętnościach.

 

Źródło: materiały prasowe

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl