Fakt, że nie stoimy dziś w kolejce po pączki ze słoniną albo boczkiem, zawdzięczamy kucharzom z XVI wieku, bo właśnie wtedy zaczęto je jadać w słodkiej wersji. Początkowo nadziewano kilka takich ciastek migdałami albo orzechami – na wróżbę. Ten, komu się trafił taki pączek, mógł liczyć na powodzenie przez cały rok.
100 milionów pączków w jeden dzień!
Jak informuje Uniwersytet Przyrodniczy, szacuje się, że w tłusty czwartek Polacy zjadają nawet 100 milionów pączków, a to oznacza, że każdy z nas zjada tego dnia średnio 2,5 pączka.
Jeden pączek to około 300-350 kalorii, ale ta wartość wiąże się też z rodzajem nadzienia, polewy i oczywiście wielkością tego drożdżowego ciastka. Pączek hiszpański o wadze 100g to już ponad 400 kcal.Prof. Danuta Figurska-Ciura z Katedry Żywienia Człowieka na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności
Ekspertka przypomina, że jednego pączka „spalimy” podczas:
- 20 minut chodzenia po schodach,
- 40 minut jazdy na rowerze,
- 1 godziny pływania.
Jeszcze bardziej kaloryczne są faworki: 100 g tych ciasteczek to 500 kcal!
– W tłusty czwartek większość z nas daje się skusić tradycji, choć wielu z wyrzutami sumienia. Dlatego warto pamiętać o aktywności – radzi prof. Figurska-Ciura.
Zdrowszy śledzik
Zdecydowanie warto również pamiętać o tzw. śledziku, w ostatni dzień karnawału.
Zdaniem pani prof. Figurskiej-Ciury, Śledzik może być świetną okazją do zmiany nawyków żywieniowych i częstszego sięgania po ryby. A takie zmiany są potrzebne, bo jeśli chodzi o spożycie ryb, jesteśmy w ogonie: jemy ich w ciągu roku średnio 12 kg, podczas gdy statystyczny Norweg zjada blisko 50 kg ryb, a Portugalczyk aż 60.
Tymczasem ryby to doskonałe źródło białka i nie tylko.
200 g ryby zaspokaja zapotrzebowanie organizmu na większość składników pokarmowych. Dostarczamy wraz z nimi tłuszcze i aminokwasy, witaminy D i A, selen, fosfor, magnez, jod i wapń. Bezcenne są też kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, zapobiegające między innymi niektórym chorobom układu krążenia oraz nowotworom, dlatego zalecane są ryby tłuste, np. bardzo lubiany w Polsce śledź.Prof. Danuta Figurska-Ciura z Katedry Żywienia Człowieka na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności
A co z postem?
Od kilku lat modny jest tzw. post przerywany, czyli jedzenie tylko w czasie kilkugodzinnego okna żywieniowego, np. w godz. 9:00–17:00 lub 14:00–22:00. Co na to nauka?
– W „Nature Medicine” opublikowano niedawno wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Granadzie, Uniwersytetu Publicznego Nawarry oraz CIBER, czyli Hiszpańskiej Sieci Badań Biomedycznych. Naukowcom z badań wyszło, że post przerywany, a więc ograniczenie liczby godzin jedzenia w ciągu dnia i wydłużenie czasu postu, jest skutecznym narzędziem w walce z otyłością i korzystnie wpływa na układ krążenia – mówi prof. Figurska-Ciura. Dodaje jednak, że zalecana jest ostrożność i zdecydowanie nie jest to rozwiązanie dla wszystkich.
Jak zaznacza pani profesor, ze względu na małą liczbę badań nie należy stosować postu przerywanego u dzieci, kobiet ciężarnych i karmiących, u osób wykonujących ciężką pracę fizyczną, u osób z zaburzeniami hormonalnymi, a także w przypadku zaburzeń odżywiania oraz u osób bardzo szczupłych. Należy także zachować dużą ostrożność w przypadku chorych na cukrzycę typu 2, szczególnie w przypadku stosowania leków hipoglikemicznych, a także u osób z reaktywną hipoglikemią.