Czy gdy staniemy przy czymś pomniku na cmentarzu, to widać, że pochowana tam osoba była kochana, lubiana, szanowana?
To zależy, na co zwrócimy uwagę. Jeśli na sam nagrobek, to jego wygląd zależy od głębokości kieszeni osób, które go ufundowały. Pomnik może kosztować trzy tysiące złotych albo trzydzieści tysięcy lub więcej.
Więcej o relacjach ze zmarłym wynika ze stanu grobu. Są tacy, którzy regularnie odwiedzają cmentarz, a groby ich bliskich są czyste, uporządkowane, wręcz wypieszczone.
Z jeszcze innej strony: intensywność odwiedzin zależy od czasu jaki minął od pożegnania. Oczywistym jest, że z upływem lat żałoba mija i rzadziej bywamy na cmentarzu.
Widział pan przy okazji swojej pracy tysiące nagrobków. Czy na cmentarzach także da się zaobserwować zmiany trendów dotyczące dobieranych kamieni na płyty nagrobne, ozdób, innych elementów grobu?
Oczywiście, odchodzi się od klasycznych kształtów, pojawiają się nowe trendy. Zajmuję się konserwacją kamienia oraz odnawianiem napisówek, czyli treści na płytach nagrobnych.
Zmiany dotyczą choćby treści napisów: dawne nagrobki czyta się jak książkę. Mogliśmy się dowiedzieć kim był zmarły, czym się zajmował, czy zmarł tragicznie. To wynikało i z napisów, i z dużo bogatszej symboliki nagrobnej. Na płytach umieszczano fragmenty wierszy, psalmów. Pojawiały się dedykacje od fundatorów, na przykład: dla kochanej cioci, siostry.
Dbano o detal architektoniczny, znacząca była symbolika nagrobna. Dzisiaj na ogół mamy do czynienia z czystą, kamienną płytą, na którym umieszczone jest nazwisko zmarłego oraz daty narodzin i śmierci.
Wśród Polaków postępuje proces sekularyzacji. Czy w związku z tym rezygnują z oznaczeń religijnych?
Wręcz przeciwnie. Przed wojną było więcej nagrobków pozbawionych symboli religijnych. Mówię przede wszystkim o tym rejonie dawnych Niemiec, w którym my teraz żyjemy. Niemcy w miastach nie byli specjalnie religijni. Przemiany dotyczące światopoglądu w kontekście braku przywiązania do jakiegokolwiek wyznania postępowały dość szybko.
Dzisiaj symbole religijne na nagrobkach są powszechne, dotyczy to także osób, które za życia nie deklarowały wiary w Boga. Krzyże na pomnikach mają nawet ateiści. Podejrzewam, że to wynika z – mimo wszystko – silnego przywiązania Polaków do chrześcijaństwa.
Jakie jeszcze zmiany da się zauważyć okiem doświadczonego kamieniarza?
Z mody wychodzi lastryko. Tym bardziej, że w gruncie rzeczy to robione po wojnie rzadko miało jakość niemieckiego lastryko, a powojenne pomniki robione tą techniką kruszą się i pękają.
Obecnie często wybierane są drogie kamienie, najczęściej granit. Kamień musi być twardy, trwały oraz taki, by nie trzeba było go często czyścić. Nie przewiduje się miejsca na dodatkową roślinność. Chodzi o to by grób wymagał jak najmniej obsługi.
Zamawiający często oczekują wyjątkowych projektów, co oczywiście wiąże się z zawartością portfela. I ten snobizm widać na cmentarzach. To, co mogło być wykonane ze smakiem, często jest zrobione bez pomysłu, na pokaz, aby tylko było widać, że pomnik dużo kosztował.
Biorąc pod uwagę sztukę kamieniarską, jakie miejsca poleci pan do odwiedzenia we Wrocławiu?
Zawsze zachęcam do wizyty na cmentarzu Osobowickim, ponieważ jest różnorodny i ciekawy.
Proponuję również odwiedziny na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Lotniczej. Owszem, sporo tamtejszych nagrobków jest obalonych, lecz duża część cmentarza jest uporządkowana. Atutem tego miejsca jest to, że nie zostało zniszczone, nie przejechał przez nie żaden spychacz. W dodatku są tam bardzo ciekawe miejsca, choćby kwatera wojskowa, na której pochowani są niemieccy żołnierze pochodzenia żydowskiego polegli w trakcie I wojny światowej. To miejsce zmusza to refleksji nad wyrokami historii i jej przewrotnością.