Co uznaje pan za najważniejsze z tego, co udało się do tej pory osiągnąć dzięki istnieniu Wrocławskiej Rady Spółdzielców i funkcji pełnomocnika prezydenta Wrocławia do spraw spółdzielni mieszkaniowych?
Zacznijmy do tego, że w mieszkaniach będących w zasobach spółdzielni we Wrocławiu żyje około 240 tysięcy osób, to poważna część społeczności wrocławian. W dodatku w ramach Wrocławskiej Rady Spółdzielców oraz jako pełnomocnik prezydenta Wrocławia ds. spółdzielczości podejmujemy tematy obejmujące również wspólnoty mieszkaniowe. Zatem zajmowaliśmy się wyzwaniami dotyczącymi jeszcze szerszej grupy wrocławian.
Prezydent Jacek Sutryk uznał, że takie gremium doradcze jest mu potrzebne, ponieważ pozytywnych efektów tej współpracy jest bardzo dużo.
Po pierwsze, ogólnie jest o wiele lepszy kontakt między poszczególnymi prezesami spółdzielni a urzędnikami. To skróciło w znaczącym stopniu czas realizacji spraw, które nas dotyczyły. Zanim powołano radę formalności trwały o wiele dłużej.
Dzięki radzie pewne tematy w ogóle udało się podjąć i ruszyć do przodu. Najlepszy przykład to remont esplanady na tak zwanym Manhattanie, który jest już finalizowany. Przez wiele lat nie udawało się nic w tej sprawie zrobić, bo istniał spór dotyczący własności terenu i odpowiedzialności za remont. Okazało się, że można się porozumieć i zrealizować inwestycję. Podobny problem dotyczy wielu miejsc we Wrocławiu. Część terenu, czy chodnika należy do spółdzielni, a część jest pod zarządem miasta. Dlatego nie było jasne, kto ma robić remonty, czy nawet dbać o porządek w tym rejonie. Dużo takich mniejszych, czy większych problemów już rozwiązaliśmy.
Po drugie, weszliśmy w duży projekt: Nasze Podwórko. Okazało się, że w podwórkach są dwie spółdzielnie lub wspólnoty, a swoje udziały ma także miasto. Dlatego ciężko było osiągnąć porozumienie i wspólnie coś zrealizować. Przy dobrej woli wszystkich stron można dojść do porozumienia w sprawie podziału środków. To się odbywa w formie wieloletniej dzierżawy danego terenu, w ramach której miasto przekazuje ustaloną sumę na realizację zadań związanych z gospodarowaniem na tymże podwórku.
Pierwsze wspólnoty już przystąpiły do tego projektu.
Pierwsze wspólnoty oraz pierwsze spółdzielnie, na przykład, Mały Energetyk. A my, czyli Spółdzielnia Mieszkaniowa Wrocław - Południe, kończymy formalizowanie takiego porozumienia w sprawie podwórka przy ul. Ślicznej.
Nominacje dla członków Wrocławskiej Rady Spółdzielczości oraz pełnomocnika do spraw spółdzielni mieszkaniowych w nowej kadencji zaplanowano na drugą połowę czerwca. Jakimi tematami muszą się zająć?
Po pierwsza, planowana jest kontynuacja dotychczasowych projektów.
Poza tym władzom miasta zależy na uregulowaniu własności terenów, gdzie funkcjonują razem spółdzielnia, wspólnota i miasto. W założeniach chodzi o to, aby nie funkcjonowało to na zasadzie dzierżawy, lecz by przekazać dany obszar na własność spółdzielni czy wspólnocie. To pozwoli rozstrzygnąć, kto odpowiada za dane miejsce, ale i poprawi jakość mieszkania w okolicy.
Drugi element, nad którym będziemy pracować we współpracy z miastem to działania na rzecz ochrony środowiska. Dotyczy to różnego typu instalacji OZE. Warto razem wystąpić wspólnie po pieniądze z KPO. Taki podmiot jak duża spółdzielnia mieszkaniowa może ten projekt poprowadzić. Myślę choćby o Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław - Południe, w której mamy ponad 30 instalacji fotowoltaicznych. To duże przedsięwzięcie, ale dzięki istnieniu rady możemy ów projekt przełożyć na wiele spółdzielni i wspólnot.
Kolejne zadanie to modernizacja gospodarki odpadami komunalnymi. Powinniśmy mocno dyskutować i dążyć do tego, aby ceny gospodarowania odpadami tak mocno nie rosły. Dzisiaj obowiązująca umowa szybko minie i już dzisiaj trzeba myśleć o nowym rozwiązaniu. Największy problem to gdzie wywieźć odpady i co z nimi zrobić.
Galeria zdjęć
Pomysły mogą być różne. Moim zdaniem powinniśmy zacząć od działań dotyczących frakcji bioodpadów, na przykład, rozbudować kompostownie. Ten problem mają wszystkie gminy wokół Wrocławia. Można to przyjąć za wspólne zadanie, w którego realizację mogłyby się zaangażować i spółdzielnie. Fundusze z KPO ruszają do Polski i na te działania będą duże pieniądze. Jeśli przegapimy ten okres to później już niewiele uzyskamy.
Dużym wyzwaniem jest też sprawa budownictwa spółdzielczego. To, że spółdzielczość została wyeliminowana z budownictwa mieszkaniowego, to niesprawiedliwość, bo bylibyśmy konkurencją dla deweloperów. W tej chwili ciężko odbudować system budownictwa spółdzielczego bez poważnych zmian w prawie. Jestem świadomy, że to problem, którego rozwiązanie leży w gestii rządu i parlamentu.
Jak wygląda współpraca wewnątrz Wrocławskiej Rady Spółdzielczości? Czy to jej członkowie wymieniają się pomysłami, doradzają sobie?
Oczywiście. Dzielimy się wiedzą, pomysłami, doświadczeniami. W gruncie rzeczy, to prezydent Wrocławia nas zjednoczył, i na tym korzystamy. Każdy z członków rady ma różne doświadczenia, jeden drugiemu przekazuje rozwiązania, wskazuje korzyści.
W nowej kadencji chcemy radę poszerzyć i zaprosić do niej innych spółdzielców. Dzisiaj jest w niej większość spółdzielni, lecz brakowało spółdzielni z obrzeży Wrocławia. Są już prowadzone wstępne rozmowy na ten temat.
Działanie rady przekłada się na wspólny interes spółdzielni oraz Wrocławia.