Czy mieszkając w kamienicy w centrum Wrocławia można korzystać z unijnych dotacji dla rolników? Można. Trzeba mieć tylko przynajmniej hektar gruntu rolnego. Do 15 maja można składać wnioski o dotacje.
W ubiegłym roku rolnik za hektar otrzymywał z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ok. 800 zł. W tym roku kwoty będą wyższe i wyniosą ok. 900-1000 zł. Dopłaty wypłacane są od 10 lat, od wejścia Polski do Unii Europejskiej. Na Dolnym Śląsku wnioski składa ok. 60 tys. rolników rocznie.
– Obecnie mamy 30 tysięcy wniosków, w tym z powiatu wrocławskiego 3 tysiące – mówi Paweł Hawrylewicz, z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Oddział we Wrocławiu.
Ilu jest rolników we Wrocławiu, dokładnie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że w mieście w 2010 r. było 2115 gospodarstw rolnych. Są to najnowsze dane pochodzące z powszechnego spisu rolnego. Dla porównania w Poznaniu było 1237 a w Krakowie 4496 (źródło: Dolnośląski Ośrodek Badań Regionalnych Urząd Statystyczny we Wrocławiu).
Natomiast z danych Działu Podatku od Nieruchomości od Osób Fizycznych, Rolnego i Leśnego UM Wrocławia wynika, że zobowiązanych do płacenia podatku rolnego jest: 6544 osób fizycznych i 239 osób prawnych. W ubiegłym roku z podatku rolnego do kasy miasta wpłynęło 1,5 mln zł.
Dlaczego tak trudno doliczyć się rolników we Wrocławiu? Rozbieżności wynikają z faktu, że rolnik nie musi mieszkać tam gdzie ma gospodarstwo, czyli np. mieszka w centrum Wrocławia a ziemię ma w gminie Kobierzyce. Tych którzy utrzymują się z uprawy ziemi najczęściej można spotkać na obrzeżach miasta np. w Jerzmanowie, Jarnołowie czy Strachowicach. Ale by dostać unijne dotacje wcale nie trzeba być gospodarzem. Można być np. wrocławskim taksówkarzem czy adwokatem, który w Kotlinie Kłodzkiej posiada hektar użytków zielonych i raz w roku je wykosi.
Bycie rolnikiem opłaca się nie tylko zwg. na unijne dotacje, ale i obowiązkowe składki na ubezpieczanie – w KRUS-ie kwartalnie zapłacimy 378 zł, natomiast w ZUS-ie miesięcznie 1042 zł.
Jarek Ratajczak