wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 06:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Wolontariuszka z Wrocławia spędziła święta na lotnisku

Wolontariuszka z Wrocławia spędziła święta na lotnisku

Data publikacji: Autor:

Przed rokiem Aleksandra Rosa z Wrocławia była jedną z wolontariuszek pracujących przez trzy miesiące w placówce misyjnej w Wau w Sudanie Południowym. Z powodu napięcia politycznego w grudniu musiała opuścić kraj. Trudna sytuacja zmusiła ją i jej koleżanki do świętowania Bożego Narodzenia na lotnisku.  

Reklama

Wszystko zaczęło się we wrześniu 2013 roku, kiedy trafiły do najmłodszego państwa świata – Sudanu Południowego, jako wolontariuszki Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego. – W szkole podstawowej w Wau prowadziłyśmy zajęcia dla dzieci i nauczycieli oraz po lekcjach: przyrodnicze, teatralne, taneczne – wspomina Aleksandra Rosa. Przez pierwsze trzy miesiące ich pobytu w Afryce sytuacja w kraju wydawała się stabilna. Jednak w grudniu, gdy zaczyna się pora sucha i drogi stają się bardziej przejezdne, w północno-wschodniej części kraju rozpoczął się konflikt na tle polityczno-plemiennym. – My znajdowałyśmy się w zachodnio-środkowej części, ale w innych częściach kraju ginęli niewinni ludzie, a miasta pustoszały. Konflikt przemieszczał się na inne obszary i choć w Wau było bezpiecznie, to jednak przeniesiono nas na inną placówkę misyjną w Etiopii.

Tuż przed Bożym Narodzeniem wolontariuszki musiały opuścić kraj. – Był to dla mnie bardzo ciężki moment. Tak naprawdę nie chciałam wyjeżdżać, rozstawać się z dziećmi i nauczycielami, z którymi zżyłam się przez ten czas. Z drugiej strony, nigdy wcześniej nie byłam w miejscu, gdzie toczy się konflikt zbrojny, nie wiedziałam tak naprawdę, co mnie czeka i jak ja będę to przezywać, gdy już  się wydarzy... Zastanawiałam się, czy jestem na tyle silna – mówi Aleksandra Rosa.

Pasterka o 15.00, kolacja bez opłatka

W Wigilię przeleciały do Dżuby – stolicy Południowego Sudanu. Jak wspominają, miasto przez trzy miesiące bardzo się zmieniło – było więcej żołnierzy i policjantów kontrolujących miasto. – Siostra zakonna, która odebrała nas z lotniska, zawiozła nas na placówkę misyjną na obrzeżach miasta. W drodze dowiedziałyśmy się, że pasterka będzie odprawiona o godz.15.00 ze względu na godzinę policyjną. Wcześniej – przed kolacją – ubrałyśmy choinkę i przystroiłyśmy figurkę Dzieciątka Jezus – to jedyne przypomniało mi polską tradycję. Kolacja była taka, jak w zwykły dzień – wspomina zeszłoroczną Wigilię wolontariuszka.

W czasie posiłku siostry zakonne dzieliły się doświadczeniami, tym, co działo w stolicy w ostatnich dniach. Wielu ludzi straciło życie, wielu ukrywało się w kościele, śpiąc na posadzkach, nasłuchując głosu żołnierzy. Jednak myśli młodych wolontariuszek biegły do Polski. – Myślałam oczywiście, jak Wigilię przeżywa moja rodzina, udało nam się z nimi porozmawiać przez internet po kolacji. Pomyślałam jednak, że przecież Bóg tej nocy rodzi się w sercu każdej osoby, tej siedzącej przy suto zastawionym stole, jak i tej leżącej na posadce kościoła i nasłuchującej kroków żołnierzy. Może właśnie w ten sposób tutaj dostrzega się istotę świąt. Uświadomiłam sobie, co tak naprawdę oznaczają spokojne, bezpieczne i radosne święta. Czas wspólnego przebywania, czas odpoczynku, czas pokoju, którego mieszkańcy tego kraju nie doświadczyli.

Zobacz Boże Narodzenie w Sudanie Południowym

Lotniskowe kolędowanie

Wczesnym rankiem w Boże Narodzenie trzeba było wylecieć do stolicy sąsiedniego kraju – Etopii. Były zaplanowane dwa loty do Addis Abeby, ale już po odprawie okazało się, że wylot będzie tylko jeden – za dziesięć godzin. – Postanowiłyśmy mimo wszystko przeżyć ten czas wyjątkowo: kupiłyśmy trochę słodyczy, które ułożyłyśmy na jednym z lotniskowych krzesełek, i… zaczęłyśmy śpiewać polskie kolędy – mówi Aleksandra Rosa.

Na lotnisku było wielu podróżnych, którzy również ze względów bezpieczeństwa musieli opuścić kraj. Do trzech dziewczyn z Polski dosiadło się włoskie małżeństwo. – Opowiadali nam o swoich przeżyciach, o tym, jak musieli ukrywać się pod łóżkiem przez żołnierzami. Potem wspólnie śpiewaliśmy kolędy – po angielsku, włosku i po polsku.

Wehikuł czasu

W Boże Narodzenie po 19.00 wolontariuszki były już w Addis Abebie. – Tam nie obchodziliśmy świąt, bo okazało się, że tak naprawdę cofnęliśmy się w czasie – wyjaśnia tajemniczo Aleksandra Rosa.

W Etiopii występuje inny kalendarz. Był wtedy nie 2013, a 2006 rok. Boże Narodzenie miało być dopiero 7 stycznia. – Był to czas, gdy dwa razy obchodziłam święta. Te lotniskowe zapamiętam do końca życia. Mimo trudnej sytuacji i strachu o przyjaciół w Sudanie, mimo samotności i braku tego, co jest tradycją w Polsce, wspólne świętowanie i kolędowanie na lotnisku, wśród ludzi, którzy byli zupełnie obcy, ale na ten czas stali się rodziną, pokazało mi, że świętowanie nie polega na pielęgnowaniu tego, co zewnętrzne.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama