wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

15°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 18:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Wrocławianie z pasją
  5. Twórcza przetwórczość

Twarda szkoła czasów deficytu w latach osiemdziesiątych to teza, wzmożony konsumpcjonizm pierwszych dekad wolnego rynku to antyteza, a dzisiejsza moda na oszczędność i powszechne zbiorowe i świadome przetwarzanie to synteza. Tak domowa wytwórczość znalazła związek z heglowską koncepcją filozoficzną. Słowem: jesteśmy świadkami czasów, w których roboty ręczne wracają, na dodatek w wielkim stylu.

No i nastała moda na przetwórstwo. Nie tylko na to w postaci wekowania domowych kompotów czy ogórków, choć w tej dziedzinie nastąpił odwrót i znów szykowanie słoików na zimę jest szalenie trendy. A na topie topów jest przetwarzanie czegoś w coś. W coś nowego, oryginalnego i niestandardowego. Mamy zdecydowanie dość masówki, powtarzalnej produkcji, dublujących się elementów wystroju wnętrz i przedmiotów codziennego użytku. A jeśli chcesz mieć coś, czego nie znajdziesz u nikogo innego, a nie masz masy pieniędzy do wydania, musisz to sobie samodzielnie zrobić lub dotrzeć do powstających coraz liczniej pracowni młodych projektantów, twórców, „handmejdowców”.

 

Sztuka ze śmietnika...

…wkroczyła na salony, do galerii sztuki oraz do ludzkiej świadomości. Bo dziś dizajn bazujący na recyklingu, czyli powtórnym wykorzystaniu niepotrzebnych materiałów, to dowód na respekt dla naturalnego środowiska, na odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń i na pokorę wobec światowego kryzysu.

Bo przecież toniemy w śmieciach, produkujemy ich coraz więcej i coraz częściej wymieniamy posiadane rzeczy na następne, coraz bardziej nietrwałe. Przedmioty służą nam coraz krócej nie tylko dlatego, że jesteśmy kapryśni i zmienni. To, że producenci celowo tworzą produkty tak, by prędko się zużywały i wymagały zastąpienia kolejnym, jest nie tylko spiskową teorią świata, lecz realnym, potwierdzonym wieloma doświadczeniami zjawiskiem.

Nic więc dziwnego, że kreatywni artyści wzięli się za przerabianie odpadów. Odkrywają w ten sposób nowe relacje twórcze, wynikające z pracy nad jakimś tworzywem. A sterty plastikowych butelek po wodzie mineralnej, wytłoczek na jajka, kolorowych zakrętek, kapsli, metalowych beczek, drewnianych palet po prostu kuszą i inspirują. No a przede wszystkim, w przeciwieństwie do nietanich materiałów ze sklepu dla artystów, nic nie kosztują.

Tak narodził się trash art, polegający na powołaniu do życia nowego dzieła z użyciem starych ubrań, zniszczonych mebli i wszelkiego rodzaju odpadów.

 

Z wysypiska do muzeum

O trash arcie mówi się jako o świeżym, odkrywczym nurcie w sztuce. Nie jest jednak takim kompletnym noworodkiem – ma zacnego poprzednika w postaci asamblażu. Już w latach 50.-60., artyści odkryli, że niepotrzebne przedmioty, formy, elementy mogą zafunkcjonować na nowo. Terminu takiego użył pierwszy Jean Dubufett, który wykorzystywał w swoich obrazach skrzydła prawdziwych motyli. Jego kolegami po stylu byli między innymi Marcel Duchamp czy Man Ray. W Polsce pionierem asamblażu był Władysław Hasior. Ich styl odkrywają na nowo młodzi twórcy.

Paul Viliński, nowojorski artysta, za tworzywo obrał sobie zbierane na ulicach Nowego Jorku puszki po piwie i innych napojach. Powstają z nich filigranowe, ażurowe motyle. Viliński pracuje też nad innymi dziełami, na przykład tworzy prace ze zbieranych latami zgubionych w miejscach publicznych rękawiczek.

Niemiecki artysta konceptualny HA Schult stworzył ze sprasowanych puszek i elektronicznych śmieci „Trash People” – armię tysiąca terakotowych figur ludzkiego wzrostu. Jego wielka ekspozycja od lat jeździ po największych muzeach świata. Towarzyszy jej przesłanie artysty, przekonanego, że w zaśmieconym świecie sami powoli zamieniamy się w śmieci.

Francuz Bernard Pras wykorzystuje odpady jeszcze inaczej: formuje je w sterty, które, sfotografowane pod odpowiednim kątem, pokazują odmienne oblicze.

 

Burza mózgu pod śmietnikiem

Te przykłady pokazują, że warto obracać w rękach każdy śmieć, nim skażemy go na kontener. Trashartyści nie boją się bowiem niczego, a najprostsze działania z użyciem najbardziej oczywistych i pospolitych śmieci wydają im się najciekawsze. I tak powstają grille z bębnów od pralek automatycznych, bransoletki ze skasowanych biletów komunikacji miejskiej, podłogi ze skórzanych pasków, sukienki z krawatów, biżuteria z papierków po cukierkach, torebki z kartonów po sokach lub mleku, torby z banerów reklamowych, bransoletki z guzików, a guziki z klawiszy od komputera.

Wystarczy tylko ruszyć głową, aby śmieci na wysypisku było choć odrobinkę mniej. W zamian za to można mieć mnóstwo dobrej zabawy, wspólnego działania na rodzinnych warsztatach i trochę niestandardowych, samodzielnie wykonanych przedmiotów w swoim otoczeniu. Już nie mówiąc o oryginalnych, zabawnych prezentach dla przyjaciół.

Od pięciu lat w stolicy organizowane są niezwykle warsztaty dla artystów, projektantów, majsterkowiczów. W ogromnej hali gromadzi się wszelkiego rodzaju odpady, zostawiając twórcom wolną rękę w ich zastosowaniu. Efekty działań są oszałamiające i rozbawiające. Te prace mogą być inspiracją, w końcu to nie jest znowu aż taka wielka sztuka...

 

Tekst i zdjęcia: Barbara Chabior

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl