W mediach społecznościowych zoo pojawił się przygotowany przez pracowników ogrodu film o tym, jak na wybiegu słonic indyjskich, Birmy i Toto, pojawiła się niespodzianka: dynie.
Seniorki po przejściach i spokojna jesień życia
Birma i Toto mają po sześćdziesiąt kilka lat, a to bardzo dużo w przypadku zwierząt tego gatunku. Obie mają za sobą trudną, cyrkową przeszłość, która – jak mówiła nam kiedyś ich opiekunka, Anna Konieczko – pozostawiła ślady nie tylko na ich ciałach (blizny, zniekształcone od więzów kości nóg, u Toto także częściowy paraliż trąby), ale i w psychice.
Np. gdy sobie z czymś nie radzą albo są zaniepokojone, popadają w tzw. stereotypie, np. kiwają się w przód i w tył jak dzieci z chorobą sierocą. Ich opiekunowie starają się temu zapobiegać, zajmując ich uwagę na różne sposoby, np. zimą, gdy rzadziej opuszczają Słoniarnię i dociera do nich mniej bodźców, włączają im muzykę. Lata pracy sprawiły, że słonice odzyskały radość życia, są bardziej otwarte i towarzyskie. Zaczepiają nawet opiekunów, domagając się atencji!
Jak na swój wiek i przeszłość, nasze dziewczyny mają się całkiem dobrze, choć doskwiera im artretyzm. Czasem się jakby zawieszają, wciąż jednak są zainteresowane otoczeniem i reagują na to, co się wokół nich dzieje. Na przykład Toto po swojemu gada z wronami - one kraczą, ona w odpowiedzi trąbi. Obie cenią sobie spokój i stabilizację, ale nie nudę, dlatego urozmaicamy im życie na różne sposoby, np. ukrywamy jedzenie w rożnych zakamarkach, żeby mogły go szukać, a przy okazji ćwiczyć mięśnie trąby, co jest ważne zwłaszcza dla Toto.Anna Konieczko, opiekunka Toto i Birmy
Dynie są super, ale hitem jest ciasto
Podstawa diety słoni to gałęzie, słoma i siano, co jednak nie znaczy, że codziennie jadają to samo.
– Zdarza się np. że nasze słonice mają fazę na wiąz. Przez kilka dni nie chcą niczego innego, ale potem pojawia się ochota na jakąś nowość. Tak samo jest z innymi pokarmami, np. z lucerną – mówi opiekunka.
Dynie i inne smakołyki, które słonice dostają od czasu do czasu, urozmaicają ich jadłospis.
Największym przysmakiem jest dla nich tzw. ciasto.
– Żeby zrobić ciasto dla naszych dziewczyn, mieszamy otręby i płatki owsiane, czasem też specjalne granulaty dla słoni, i zalewamy to wszystko ciepłą wodą – tłumaczy Anna Konieczko. – Tak to lubią, że możemy w tym cieście przemycać leki, jeśli z jakiegoś powodu trzeba je którejś z nich podać.