Debata odbyła się 9 maja w Odra Centrum przy wyb. Juliusza Słowackiego 5B. Jej efektem mają być wspólnie opracowane rekomendacje dla mediów, opinii publicznej, urzędników oraz osób działających społecznie.
Dziennikarz musi rozumieć kontekst i nie wahać się go czasem narzucić
– Dociera do nas coś, co było znane tylko z filmów i książek. Element rzeczywistego zagrożenia. (…) W tyle głowy powinniśmy mieć świadomość, że jest wojna. I ona zmienia bardzo wiele – mówiła Katarzyna Kaczorowska, pisarka i dziennikarka tygodnika Polityka.
Trudno na przykład wyobrazić sobie, by znając kontekst zbrodni wojennych, oddawać głos drugiej stronie, oprawcom. Ale pułapką może być także próba przekazywania wyłącznie suchych faktów.
– Dziennikarze muszą się poruszać pomiędzy narzucaniem pewnego kontekstu, a „nagą informacją” – uważa dr hab. Bartosz Bolechów z Uniwersytetu Wrocławskiego. Pozornie bezstronna informacja też może zniekształcać obraz rzeczywistości.
– Media z natury zainteresowane są anomaliami. Podajemy informację, że spadł samolot – i jest to prawda. Jeżeli jednak człowiek trzy razy w ciągu roku przeczyta, że spadł samolot, uzna, że latanie jest chyba jednak niebezpieczne. Miliony bezpiecznych lądowań stracą na znaczeniu – tłumaczył Bartosz Bolechów.
Dlaczego jesteśmy podatni na uproszczenia i tabloidyzację?
Heurystyki, czyli uproszczone metody wnioskowania, są ewolucyjnie wbudowane w nasze umysły. Ludziom z reguły nie chodzi też wcale o docieranie do prawdy, tylko o minimalizowanie dyskomfortu poznawczego.
Zdaniem Katarzyny Kaczorowskiej, dezinformacja, która odpowiada na nasze stereotypowe wyobrażenia o świecie, daje nam wręcz poczucie bezpieczeństwa.
Na co dzień nie jesteśmy także do końca świadomi naszych (jako społeczeństwa) ograniczeń poznawczych.
– My, ludzie pracujemy na przestarzałych komputerach białkowych, system operacyjny też mamy przestarzały. Instalujemy na tym jeszcze przestarzałe oprogramowanie w postaci systemu edukacyjnego. Mniej pantofelka bym proponował (…) a więcej informacji jak funkcjonuje ludzki umysł – mówił Bartosz Bolechów.
Powinniśmy ćwiczyć sprawdzanie informacji i pogłębione myślenie
Odtrutką na dezinformację (czy to świadomą czy nieuświadamianą) jest wyrabianie w sobie odpowiednich nawyków. Zarówno weryfikowania informacji i pewnej czujności, jak i wolnego, dokładnego myślenia (w odróżnieniu od myślenia szybkiego, skrótowego, heurystycznego). - Musimy wyrabiać nawyki, bo to jest jak siłownia – porównywał Bartosz Bolechów.
- Nie ma jednej uniwersalnej drogi jak filtrować sobie treści. Informacje z Ukrainy staram się sprawdzać z instytucjami, których to dotyczy – mówił Wojciech Chrzan z Brand24, analityk projektu zglostrolla.pl.
Poradzimy sobie z tym i wejdziemy na wyższy poziom
Problemy dzisiejszego obiegu informacji wiążą się z technologią. Nie po raz pierwszy. Historycznie rzecz biorąc, zawsze udawało nam się jednak dostosować do zmian technologicznych i przetrwać.
– Platon pisał, że pismo wywróci cywilizację, olaboga. Erazm z Rotterdamu pisał, że, olaboga, prasa drukarska namiesza ludziom w głowach. W 1858 New York Times pisał, że olaboga, telegraf nas wykończy. Wykończyć nas miała również telewizja. Dziś histeria dotyka ekranów smartfonów. Ale poradzimy z tym sobie. A po traumie zawsze następuje wzrost – powiedział Bartosz Bolechów.
[Wypowiedzi nie są autoryzowane.]