Myślą przewodnią projektu jest nie tylko ograniczenie konsumpcjonizmu, ale również propagowanie troski o środowisko i idei „zero waste”.
– Ubranka dla małych dzieci nie zużywają się tak szybko i mogą posłużyć jeszcze wielu maluchom. W ten sposób dbamy o środowisko. Jeśli weźmiemy pod uwagę, ile wody zużywa się przy produkcji odzieży lub ile dobrych ubrań ląduje na wysypiskach śmieci, to widzimy, że te działania mają wielkie znaczenie – mówi Dominik Krawczyk, pomysłodawca Dzielciucha.
Problem, z którym boryka się każdy rodzic
Idea stworzenia bazy dziecięcych ubranek zrodziła się w marcu 2021 roku, kiedy Dominik Krawczyk zorientował się, że na strychu zalega sporo rzeczy po jego synku. Ubrania, które nigdy nie zostały ubrane lub służyły zaledwie przez krótką chwilę, wciąż były w świetnym stanie i nadawały się do noszenia.
– Zacząłem myśleć jak je wykorzystać i co inni robią z tym samym problemem. Przecież nie tylko ja się z nim borykam. Każdy rodzic ma podobnie i trzyma w domu poupychane ubrania po dzieciach. W związku z tym, na facebookowej grupie „Kiełczów – Mieszkańcy” opublikowałem post z informacją, że chciałbym stworzyć bazę ubranek – opowiada Dominik Krawczyk.
Zainteresowanie przerosło oczekiwania
Post spotkał się z dużym odzewem, a prawdziwy przełom nastąpił w grudniu. To właśnie wtedy doszło do lawinowego korzystania z bazy przez nowych członków. W międzyczasie na Facebooku powstała więc kolejna grupa, tym razem dedykowana rodzicom, którzy chcą korzystać z bazy. Projekt od samego początku jest zatem tworzony przez lokalną społeczność i dla lokalnej społeczności. Dziś grupa „Dzielciuch – współdzielenie ubrań dziecięcych” zrzesza 5,8 tys. osób. Zainteresowanie rosło jednak tak szybko, że zakresem działań trzeba było objąć Wrocław.
– Na początku dostawałem jeden worek odzieży tygodniowo. W miarę rozwoju projektu liczba ubrań systematycznie rosła. Bardzo szybko przez bazę przewinęło się około 10 tys. ubranek, a byłoby ich jeszcze więcej, gdyby nie ograniczenia związane z wielkością lokalu. Najzwyczajniej w świecie musiałem wstrzymać przyjmowanie rzeczy – przyznaje pomysłodawca.
Mieszkańcy dzielą się czym mogą
Dominik Krawczyk przyznaje, że ludzie bardzo chętnie przynoszą ubrania… i nie tylko! Mieszkańcy chcą dzielić się także zabawkami, akcesoriami dla dzieci czy odzieżą ciążową. Inicjator nie ukrywa przy tym, że – pomimo początkowych wątpliwości – coraz większym zainteresowaniem cieszy się pożyczanie i korzystanie z rzeczy. Choć wolontariusze nadal nierzadko muszą zapewniać użytkowników Dzielciucha, że odzież naprawdę można pożyczyć za darmo. A chętnych nie brakowało od samego początku – przy każdorazowym otwarciu pierwszego punktu przy ul. Kiełczowskiej w ciągu zaledwie dwóch godzin odwiedzało go około 40 rodziców.
– Informację znalazłam na grupie mieszkańców Smolca. Takich miejsc brakowało. Od momentu, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, zawsze brałam ubrania „po kimś”. Czasem kupowałam nowe, ale starałam się korzystać z używanych. Z powodu ekologii i oszczędności – przyznaje pani Sylwia, która odwiedziła Dzielciucha.
Z Dzielciucha korzystają nie tylko mieszkańcy Wrocławia i Kiełczowa/fot. Przemysław Płaza
Nowa siedziba Dzielciucha jest w tej samej okolicy
Pomysłodawcy Dzielciucha od marca przez kilka tygodni szukali nowej siedziby dla swojej bazy ubrań. Lokal przy ul. Kiełczowskiej 43 był dostępny jedynie do końca marca. Na całe szczęście, Dzielciuch bardzo szybko znalazł nowy dom, który położony jest około kilometra od dotychczasowej siedziby. Teraz Dzielciuch znajduje się przy ul. Inflackiej 4.
Dzielciuch ma być projektem dla wszystkich
Punkt przy ul. Inflanckiej 4 jest otwarty w poniedziałki i środy w godzinach 17:00 – 19:00, we wtorki i czwartki w godzinach 17:00 – 20:00 oraz w soboty w godzinach 11:00 – 14:00. Korzystanie z jego zasobów jest bardzo łatwe. Wolontariusze przygotowali specjalną bazę dostępnych zasobów odzieżowych. Wystarczy przyjść do punkty, wybrać ubrania z określonej kategorii, wypełnić formularz ich pobrania i… używać.
– To tylko formalność. Ubrania mogą się przecież zniszczyć u odbiorcy i nigdy do bazy nie wrócić. Taki jest ich los, a zadaniem bazy jest usprawnienie procesu rotacji ubranek w społeczeństwie – mówi Krawczyk.
Choć facebookowa grupa zrzeszająca osoby zainteresowane korzystaniem z Dzielciucha liczy już 5,8 tys. osób, a do bazy trafiło kilkadziesiąt tysięcy ubranek, pomysłodawca projektu ma jeszcze ambitniejsze plany. Następnym celem jest zbudowanie ogólnopolskiej sieci oddziałów, w których za darmo będzie można pobierać i zostawiać ubranka dla dzieci w wieku 0 – 10 lat.
Zainteresowanie bazą jest tak duże, że – ze względu na wielkość lokalu – wolontariusze nie przyjmują wszystkich ubrań. Zapotrzebowanie można znaleźć na Facebooku:
