Zarówno kibice wrocławskiej drużyny, jak i sami zawodnicy zdawali sobie sprawę, że przed nimi mecz, w którym poprzeczka postawiona została bardzo wysoko.
Panthers Wrocław vs Frankfurt Galaxy/fot. Joanna Leja/redakcja wroclaw.pl
Na zespół Frankfurt Galaxy nie ma ostatnio mocnych. Niedzielni rywale Panthers jedyną porażkę odnieśli 20 czerwca w starciu z Hamburg Sea Devils i warto wspomnieć, że nawet wtedy ulegli różnicą zaledwie dwóch punktów. Od tamtej pory ekipa Galaxy radzi sobie doskonale, a prym wiodą skrzydłowy Anthony Mahoungou oraz rozgrywający Jakeb Sullivan. Ponadto, w poprzednich meczach świetnie spisywał się również blok defensywny drużyny gości. Zawodnicy Panthers mieli świadomość tych atutów i wyszli na murawę w jednym celu – aby odnieść kolejne zwycięstwo. Tym razem jednak ponownie lepsi okazali się rywale z Galaxy.
– Ten mecz przegraliśmy w zasadzie po pierwszych trzech minutach. Nasze głowy były wszędzie, ale zdecydowanie nie na boisku. Frankfurt zdominował w tym meczu wszystkie formacje i nie mogliśmy znaleźć recepty na ich zagrania w ataku, a w obronie po prostu wlewali się przez naszą linię ofensywną. Jeśli chcemy myśleć o play-off, to jest ostatni dzwonek. Teraz każdy mecz jest dla nas finałem – mówi Michał Latos, Prezes Panthers Wrocław
Panthers Wrocław vs Frankfurt Galaxy/fot. Joanna Leja/redakcja wroclaw.pl
Tak jednostronnego widowiska kibice we Wrocławiu na pewno się nie spodziewali. Frankfurt Galaxy przyjechali do Polski przygotowani w najlepszy, możliwy sposób. Już po pierwszej kwarcie było widać, że zdobycie każdego jarda dla Panter to będzie bardzo trudne zadanie. Obrona Panthers robiła, co mogła, tracąc w tym meczu dwa przyłożenia, ale trzy kolejne wpadły na konto Galaxy po przechwyconych podaniach rozgrywającego, które obrońcy zamieniali w pewne punkty.
– Gdyby ktoś zapytał nas teraz, co musimy poprawić, powiedziałbym, że wszystko. W takim stylu jeszcze nie przegrywaliśmy i mam nadzieję, że już nigdy nie będziemy się czuli tak, jak dzisiaj. Zostaliśmy rozpracowani przez sztab Galaxy, zawodnicy na boisku byli lepsi fizycznie, a my wyglądaliśmy momentami, jakbyśmy biegali we mgle, tracąc koncentrację, przegrywając indywidualne pojedynki i dając się zdominować. Wracamy do pracy. Nie zostaje nam nic innego – mówi Jakub Głogowski, General Manager Panthers Wrocław.
Panthers Wrocław vs Frankfurt Galaxy/fot. Joanna Leja/redakcja wroclaw.pl
Zawodnicy Panthers muszą wyciągnąć wnioski z tej cennej lekcji i do kolejnego spotkania przystąpią jeszcze bardziej zmotywowani i głodni zwycięstw. Tym razem ekipa z Wrocławia uda się na północ Niemiec, aby zmierzyć się ponownie z Hamburg Sea Devils, z którymi 24 lipca na Stadionie Olimpijskim dosłownie w ostatnich sekundach meczu przegrali 23:26.