wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 23:55

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Nieznany Wrocław
  5. Nieznany Wrocław – pracownia konserwatorska i magazyny Muzeum Narodowego

Godzinami, z anielską cierpliwością, pochylają się nad obrazami, rzeźbami, kruchą porcelaną, czy rozpadającymi się ze starości tekstyliami. Mają olbrzymią wiedzę na temat przeszłości. Rzadko można przyjrzeć się z bliska ich pracy, choć dzieła sztuki, które konserwują oglądać można na każdej muzealnej wystawie.

Pracownia konserwacji zabytków

Dziś zaglądamy do pracowni konserwacji Muzeum Narodowego we Wrocławiu. W pracowni malarskiej konserwatorki pracują nad obrazami ze skrzydeł ołtarza gotyckiego. Małym dłutkiem nakładają ubytki kitu wypełniającego przestrzeń między ramą a deską obrazu. W tle za nimi widać przeszkloną kabinę – w niej zamykają się konserwatorzy, gdy pracują z chemicznymi odczynnikami o nieprzyjemnym zapachu. Nad stołami konserwatorskimi zwisają srebrne rury - to wyciągi, którymi usuwa się opary chemiczne, które powstają czasem podczas konserwacji.

Na warsztatcie znalazał się kupiony niedawno do zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu obraz Waldemara Cwenarskiego „Pajac” (z 1949). Poddawany jest obecnie bardzo skomplikowanej konserwacji. Na jego odwrociu znajdował się inny obraz tego artysty przedstawiający siedzące dziecko z zabawką. - Warstwa farby na odwrociu była tak gruba, że miało to negatywny wpływ na lico pracy - tłumaczy konserwatorka Agata Warszewska Kołodziej. Podjęto decyzję o przeniesieniu malunku z odwrocia i umieszczenia go na nowym płótnie. W efekcie będziemy mieli dwa obrazy.

Osobne stanowisko zajmuje konserwator szkła i porcelany. W tej chwili odnawia złote ornamenty zdobiące kruche filiżanki. W kolejce do konserwacji czekają filigranowe figurki i całe zestawy kieliszków.

Jedna z nielicznych w Polsce

W Muzeum Narodowym we Wrocławiu mieści się jedyna w tej części Polski pracownia konserwacji dawnych ubiorów i tekstyliów. O delikatne tkaniny dba konserwator Diana Jędrysek. – Tekstylia konserwuje się zachowawczo – tłumaczy. – Podszywa ubytki, podkleja. Niczego się nie łata ani nie dosztukowuje. Najlepszym środkiem konserwatorskim jest czysta woda, detergenty mogłyby osłabić włókna.

Na stołach w osobnych pudełeczkach leżą malutkie pantofelki, haftowane torebki. Na manekinie upięta została elegancka suknia. Zabytkowych ubiorów nie prezentuje się bowiem na żywych modelkach. Zetlałe materiały mogłyby popękać, albo się podrzeć. Nie wskazany jest dla nich kontakt z ludzką skórą i potem. – Czasem trudno jest ubrać manekin – śmieje się Diana Jędrysek. – Dawne kobiety miały mniejsze stopy od dzisiejszych. Buty rozmiaru 35-36 były standardem. Miały też zupełnie inne figury – prezentowały duże biusty, a gorsety sprawiały, że były bardziej wcięte w pasie. Trzeba więc kombinować, by dawne suknie ładnie się prezentowały – wypychać dekolty i uzupełniać pośladki.

Efekt pracy oglądamy na wystawach

Zakonserwowane dzieła sztuki z pracowni trafiają albo na wystawy albo do magazynów. Te ostatnie znajdują się także w gmachu Muzeum. Pracownicy Muzeum Narodowego we Wrocławiu zabierają nas do magazynu malarstwa polskiego. Na tzw. siatkach, czyli na wysuwanych ramach pokrytych siatką, wiesza się przede wszystkim obrazy owalne, z rozbudowanymi ramami lub w bogatej, ozdobnej oprawie. W ciszy i spokoju wiszą sobie skatalogowane i czekają na moment, gdy któryś z kuratorów postanowi pokazać je na wystawie. Nie wszystkie obrazy trafiają na siatki – część wyjęta z ram i odpowiednio zabezpieczona, przechowywana jest na zwykłych półkach. Niektóre dzieła, jak akwarele, potrzebują odpowiedniego zaciemnienia i suchych pomieszczeń. By dzieła nie zaginęły w magazynach na bieżąco monitoruje się ich migracje. Pracownicy wprowadzają do rejestrów komputerowych informacje na temat tego, które dzieło sztuki wisi na wystawie, które jest w konserwacji, a które wypożyczono poza muzeum. – Pilnujemy tego dokładnie, bo przy takiej ilości dzieł sztuki łatwo byłoby się pogubić – zaznaczają pracownicy.

W zakamarkach gmachu projektu Karla Friedricha Endella, w którym do 1939 znajdowała się siedziba Rejencji Śląskiej znajdują się wewnętrzne dziedzińce oraz wieże. Nie widać ich z zewnątrz, ale w każdej z nich mieszczą się spiralne schody. – Wieże pełnią raczej funkcję ozdobna, niż praktyczną – wyjaśnia Anna Kowalów, rzeczniczka Muzeum. Muzeum udostępnia czasem te zakamarki zwiedzającym podczas Nocy Muzeów. Schody w basztach są wtedy najczęściej fotografowanym miejscem w całym budynku.

Agnieszka Kołodyńska

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl