Nieznany Wrocław – kino Lwów [ZDJĘCIA,WIDEO]

Budynek po dawnym kinie Lwów należy do Odry-Film, która jest Instytucją Kultury Samorządu Województwa Dolnośląskiego. Po tym, jak w sierpniu 2011 roku kino zostało zamknięte, sporadycznie odbywały się tu różne wydarzenia kulturalne. Przez jakiś czas działał tu Teatr Formy, ale i on jakiś czas temu opuścił budynek. Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście w środku hula wiatr, a przy okazji weszliśmy do pomieszczeń, do których  widzom nie było można wchodzić.

Jako że jestem rodowitą wrocławianką, to kino najbardziej kojarzy mi się ze szkolnymi wycieczkami. Gdy chodziłam do podstawówki nauczyciele czasem zabierali nas tutaj na pokazy filmów lub przedstawień teatralnych. Dla mnie wyprawa do kina Lwów była więc prawdziwą podrożą w czasie.

Wchodzimy!

Wejście do budynku kina znajduje się po obu stronach wciąż działającej na parterze knajpki. Do środka wpuszcza nas Jacek Śliwiak, który opiekuje się obiektem. Hol oświetla słabe światło, które przebija się przez zakurzone szyby okien. Klatką schodową wchodzimy na górę. - Najpierw pokażę państwu salę, w której odbywały się próby Teatru Formy – mówi nasz przewodnik i wprowadza nas do znajdującego się na pierwszym piętrze, pomalowanego na czarno, wysokiego pomieszczenia. Po teatrze nie ma tu śladu, no może jedynie zwisające z lampy papierowe łabędzie sugerują, że pracowały tu kiedyś jakieś artystyczne dusze. Kino ma masę zakamarków, przejść i drzwi. Plątanina korytarzy sprawia, że ten opuszczony budynek robi jeszcze większe wrażenie. - Nie wszyscy wiedzą, ale przed tym, jak budynek stał się kinem, zupełnie legalnie działała tu loża masońska – powiedział nagle Pan Jacek. - Loża masońska? - popatrzyliśmy po sobie. - W jednym z pomieszczeń, na ścianie, namalowane jest charakterystyczne „oko” - dodał nasz gospodarz. To pomieszczenie znajduje się na drugim piętrze budynku. Na jednej ze ścian rzeczywiście dostrzegamy wspomniany symbol masonerii.

Znowu na „lwowskiej” widowni

Wrocławianie dobrze pamiętają tę salę kinową. Na początku istnienia kina, w latach 20., mogło ono pomieścić około 800 widzów. Teraz sala kinowa ma niecałe 600 miejsc. Wielbiciele tego kina zapewne dobrze pamiętają kwiecistą tapicerkę kinowych foteli. Kino Lwów było nie tylko kinem. Za ekranem znajduje się dwupiętrowa scena, idealna do wystawiania np. „Pawła i Gawła” (co w jednym stali domu). Oczywiście weszliśmy również za kulisy, gdzie jak się okazało, jest naprawdę niewiele miejsca. Było jednym z niewielu kin we Wrocławiu, w których widownia znajdowała się również na balkonie. - Oj, pamiętam, zawsze chciałem usiąść na balkonie, ale nigdy nie zdążyłem zająć tam miejsca – opowiada ze śmiechem Pan Jacek, po czym dodaje poważnie – Słyszałem, że kiedyś ktoś spadł z tego balkonu na siedzących na dole widzów. Tak słyszałem – ucina.

Serce kina - projektornia

Po raz pierwszy w życiu byłam w projektorni. W dawnym kinie Lwów było to wąskie i wysokie pomieszczenie, w którym znajdowały się wielkie projektory. Piszę w czasie przeszłym, bo to miejsce nie pełni już swojej funkcji, jednak wszystkie maszyny w nim pozostały. Zresztą całe pomieszczenie wygląda, jakby ktoś w pośpiechu je opuszczał. Na ścianie wiszą obrazki z dedykacją. Na stołach porozrzucane są różne bibeloty, należące zapewne do osób, które pracowały w tym miejscu.

Co będzie dalej z budynkiem po kultowym kinie Lwów? Nieoficjalnie mówi się o wyremontowaniu obiektu i stworzenia w nim Dolnośląskiego Centrum Kultury. Czekamy jeszcze na potwierdzenie tych informacji.

tekst: ulaj

wideo: ac

zdjęcia: jk