wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

19°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 11:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Rozmowa z Wiesławem Saniewskim

"Wolny Strzelec pod nadzorem", to jak mówi sam autor książki "autobiograficzny reportaż o ludziach i filmach". Wiesław Saniewski - wrocławski reżyser, legenda kina niezależnego, właśnie opublikował swoje wspomnienia, które zachwycą miłośników filmu, Wrocławia i zwolenników realizowania się w życiu. Z reżyserem rozmawiała Nadia Szagdaj.

Reklama

Zacznę może nietypowo, bo jest Pan oczywiście człowiekiem wielu pasji, ale z wykształcenia - matematykiem.

 Poszedłem na matematykę, bo moja mama słusznie zauważyła, że jeśli się nie dostanę na reżyserię, a trudno było się dostać - bardzo dużo chętnych na jedno miejsce i na ogół dzieci rodziców prominentnych, będę musiał na dwa lata pójść do wojska. Więc powiedziała, że może jednak to wojsko nie byłoby dla mnie najlepsze. Dlatego wybrałem najpierw matematykę.

Czy wracał Pan jeszcze do tej dziedziny nauki po studiach?

 Można powiedzieć, że dwa razy.

Najpierw, gdy realizowałem film o Banachu (czołowym przedstawicielu lwowskiej szkoły matematycznej - red.). Premiera odbyła się w Krakowie, na stuleciu Polskiego Towarzystwa Matematycznego, gdzie zjawiło się kilkuset najwybitniejszych matematyków z całego świata.  „Banach. Między duchem a materią” jest moim hołdem dla tej dziedziny, którą zostawiłem dla filmu. Po raz drugi wróciłem do matematyki, gdy zająłem się wyścigami konnymi. To nie tylko badanie i analiza rodowodów, ale także traktowanie wyścigów jak gry na giełdzie.

<p>Reżyser na planie filmu "Bezmiar Sprawiedliwości" w Operze Wrocławskiej</p> archiwum prywatne Wiesława Saniewskiego
Reżyser na planie filmu "Bezmiar Sprawiedliwości" w Operze Wrocławskiej

Grał Pan w Polsce Ludowej?

 W Polsce gra na wyścigach częściej niż gdzie indziej jest hazardem, ponieważ potrzebne do analizy dane na temat koni i ich kariery wyścigowej są albo niepełne, albo nieosiągalne.

Finansował Pan swoje marzenia?

Dzięki zastosowaniu do gry statystyki i matematycznego myślenia, udało mi się pomóc w sfinansowaniu amerykańskiego filmu fabularnego „Paradox Lake”, opowiadającego o środowisku młodzieży autystycznej i ich opiekunów, nakręconego w całości w stanie Nowy Jork.

Dodam tutaj, że Pana film "Wygrany" opowiada historię człowieka, który obstawia gonitwy. Skoro jesteśmy przy wątkach biograficznych... Rozmawiamy w restauracji Agawa w parku Południowym. Od zawsze był Pan związany z Krzykami?

Nie. Zaraz po urodzeniu mieszkałem na Trzebnickiej, potem długo byłem związany ze Starym Miastem - mieszkałem przy ulicy Garbary, potem na Kotlarskiej. Po Starym Mieście los rzucił mnie na Karłowice, na osiedle Różanka. Dzielnica Krzyki to było moje marzenie: południe Wrocławia, blisko toru Partynice i mówiąc trochę żartem, w razie powodzi bezpieczniej, bo wyżej.

Jednak jest Pan związany ze starówką? Często widzimy ją w Pana filmach.

 Starówka to moje dzieciństwo i młodość. Oprócz dwóch filmów wszystkie pozostałe były kręcone we Wrocławiu - począwszy od "Wolnego Strzelca". Oprócz niego najbardziej wrocławskie to "Sezon na Bażanty", "Deszczowy Żołnierz" i przede wszystkim "Bezmiar Sprawiedliwości".

Pana ostatni film fabularny - "Wygrany" z 2011 roku, także jest kręcony w stolicy Dolnego Śląska.

 Wrocław jest w nim równie ważny jak Chicago czy niemieckie Baden-Baden. I chyba najbardziej atrakcyjny.

<p>Reżyser na planie filmu "Wygrany"</p> archiwum prywatne Wiesława Saniewskiego
Reżyser na planie filmu "Wygrany"

Pozwolę sobie, jako autorka książek stwierdzić, że kiedy już tworzę, lubię poruszać się po znanym mi terenie, jak Ołbin czy Plac Grunwaldzki. Czy Pan też wybiera centrum z tego względu?

 Najczęściej tak. Marzę o napisaniu książki lub scenariusza, których akcja toczy się na wrocławskiej Starówce, m.in. na ulicy Garbary, Kiełbaśniczej, Nożowniczej i Grodzkiej. Będę więc, jak Pani powiedziała, poruszał się po znanym mi terenie.

I tu właśnie docieramy do sedna, czyli tego, że Pan pisze - scenariusze i książki...

 Jestem autorem wszystkich swoich scenariuszy i kilku dla innych reżyserów. Trzy z nich to adaptacje literackie. Studencką etiudę fabularną zrealizowałem w oparciu o jedno z opowiadań Alberta Moravii. "Dotknięci" powstali na podstawie powieści Andrzeja Kijowskiego „Oskarżony”. Z inspiracji  fragmentu „Dziennika” Gombrowicza nakręciłem "Rozdarcie czyli Gombro w Berlinie"; film fabularny z elementami dokumentu.

Poza biografią Banacha, sięgnął Pan również po życiorys Hłaski, w filmie "Wracając do Marka".

 Zawsze fascynowali mnie pisarze niepokorni i przekorni, tacy jak Gombrowicz, Hłasko, czy Witkacy. O dwóch pierwszych udało mi się zrobić filmy. Na podstawie „Nienasycenia” trzeciego z nich w roku 1984 zrealizowałem w Teatrze Współczesnym spektakl, który został tylko w legendzie i wspomnieniach.

Dlaczego wspomnieniach?

Jest to jedyne przedstawienie w historii polskiego teatru, które zostało zniszczone do spodu, to znaczy decyzja polityczna była taka, że należy nie tylko przerwać próby generalne - zdążyła się odbyć tylko jedna, ale rozwiązać zespół, nie pozwolić na kontynuację prób i spalić dekoracje! Cenzor napisał, że spektakl zagraża bezpieczeństwu państwa, podważa sojusze i ośmiesza wojsko z jego naczelnym dowództwem. Wajda żartował, że brakuje jeszcze dopisku o dożywociu dla autorów i karze śmierci dla reżysera.

Mam wrażenie, że kocha Pan wszystkie swoje muzy. Czasem skłania się ku pisaniu, czasem, matematycznej analizie. Wszystko zdaje się być wyważone. Nie czuje się Pan "uzależniony" od tworzenia filmów...

Myślę, że nie. Za uzależnionego zawsze uważałem mojego mistrza Andrzeja Wajdę. Jego potrzeba ciągłej pracy na planie filmowym była wręcz kompulsywna. Ja nie miałem takiej potrzeby. Więcej piszę o tym w mojej książce "Wolny strzelec pod nadzorem”.

<p>Okładka ksiązki "Wolny Strzelec pod Nadzorem"</p> archiwum prywatne Wiesława Saniewskiego
Okładka ksiązki "Wolny Strzelec pod Nadzorem"

Premiera książki miała miejsce na początku roku. Wrocławianie na pewno sięgną po nią w poszukiwaniu "smaczków" z ich miasta i planu filmowego. Co znajdą na stronach "Wolnego Strzelca..."?

 Tak jak napisałem w podtytule: autobiograficzny reportaż o ludziach i filmach. Czyli przeczytają o ważnych dla mnie osobach i o tym, jak realizować marzenia.

I tego się trzymajmy. Dziękuję za rozmowę.

***

Wiesław Saniewski - ur. w 1948 roku, we Wrocławiu polski reżyser, który zasłynął na całym świecie filmami takimi m.in. jak "Nadzór", "Wolny Strzelec", "Bezmiar Sprawiedliwości", "Wygrany". Ma na koncie dziesiątki nagród filmowych w kraju i za granicą, w tym m.in. nagrodę światowej krytyki filmowej FIPRESCI za film "Nadzór" czy Filmową Nagrodę Narodów, przyznaną w Taorminie za całokształt twórczości.

Napisał także kilka książek ("Wróżenie z kina", „Pierwszy stopień do piekła”, "Niewinność utracona w kinie"). Jego ostatni książkowy reportaż opowiada o samym autorze i jego otoczeniu na filmowej scenie.

Najbliższe spotkanie z Wiesławem Saniewskim wokół jego najnowszej książki:

  • 28 kwietnia - Art Hotel Wrocław, godzina 18:00
  • Lipiec 2025: Festiwal „Nowe Horyzonty”

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama