wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

12°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Dialog-Wrocław: świetna "Antygona"

Z trzech dramatów Sarah Kane – „Oczyszczonych”, „Łaknąć” i „4.48 Psychosis” holenderski reżyser Johan Simons zbudował sceniczną opowieść o samotności i cierpieniu, w których pogrąża się świat. Aktorzy monachijskiego Munchner Kammerspiele oszczędnie opowiadają o tym, co boli, od czego się cierpi. Nie ma tu takiej rozpaczy i wołania o miłość jak u Warlikowskiego. Jest za to wiwisekcja w światłach sceny – najintymniejszy ból, zło bez powodu, tortury dla samej przyjemności torturowania pokazane na zimno i być może przez to bardziej wstrząsające. Simons pyta, czy klasyczna moralność, podział na dobro i zło, na biel i czerń uległy rozmyciu. Jego bohaterowie nie widzą już sensu życia, nawet nie szukają go. Poddają się, nie walczą. Psychopatyczny doktor Tinker z „Oczyszczonych”, garny przez Annette Paulmann, ma twarz Jokera z komiksowych filmów o Batmanie. Śmieje się zadając ból dla samego bólu, cierpienie dla cierpienia, nienawiść dla nienawiści. W „Łaknąć” z monologów czterech bezimiennych postaci wyłania się niemniej beznadziejny obraz współczesności. Słowa bohaterów brzmią jak zapowiedź apokalipsy. Mówią do siebie, ale się nie słyszą. Samotni, oderwani od siebie – czy tak wyglądają nasze relacje? Czy bezwiednie wołamy o odrobinę miłości, czułości i akceptacji? Cztery glosy układają się w jeden lament, modlitwę za tych, którzy nie potrafią kochać. „4.48 Psychosis” Simons zamienił w kameralny koncert, gdzie solowe partie odgrywają Sandra Huller i Thomas Schmauser. Aktorzy grają wraz z towarzyszącą im orkiestrą. Dźwięki skrzypiec, wiolonczeli, kontrabasu i fortepianu oddają emocje, których nie da wyrazić się słowami. Godzina 4.48 to czas, gdy najwięcej osób popełnia samobójstwa. „Wszystko będzie dobrze” – zdanie klucz, wypowiadane przez lekarzy, czy osoby pocieszające niedoszłego samobójcę zamienia się w życzenie, które nigdy się nie spełni. Trzy sztuki Kane nie są całością, a jednak uzupełniają się. Pokazują postępującą chorobę, nieuleczalną, która jak rak drąży ludzkość. Chorujemy na zanik wrażliwości, troski od drugiego człowieka. Simons okazuje się być twórcą, dla którego pytania o ludzką przyzwoitość porządkują świat. Dla Sarah Kane jedynym wyjściem z rozpaczy wydaje się śmierć, Simons mimo wszystko wierzy w człowieka i jego zdolność do miłości i przebaczenia. Festiwalowa publiczność zobaczyła „Oczyszczonych”, „Łaknąć” i „4.48 Psychosis” 11 i 12 października na Dużej Scenie Teatru Polskiego.Zaskakującą interpretację „Antygony” Sofoklesa zaproponował widzom irański reżyser Homayun Ghanizadeh. Starogrecki mit potraktował jako punkt wyjścia do opowieści o totalitaryzmie. Sam napisał „Antygonę” od nowa, wplatając w nią element irańskiej mitologii zgodnie, z którą wszechświat symbolizuje jajko z Ziemią- żółtkiem. „Antygona” Ghanizadeha, w wykonaniu aktorów teatru R.A.A.A.M. z estońskiego Tallina, bliska jest Kafkowskiemu absurdowi. Aktorzy ubrani w koszule nocne, szlafmyce i czarne meloniki powtarzają na scenie jeden rytuał – smażenie jajecznicy, wspólne zasiadanie do stołu i jedzenie jej. „Jajecznica gotowa” – krzyczy po polsku Antygona. Czas odmierza głośne tykanie zegara i dzwonek budzika. Terezjasz wspina się do okna, by wypalić papierosa. Eurydyka budzi się z odrętwienia, w które wpada z powrotem, po tym, jak Kreon zaaplikuje jej lekarstwo. Hajmon szuka swojej piłki do golfa, Ismena przemierza scenę w eleganckich bucikach. Wszyscy odganiają muchy lęgnące się w ciele Polinejksesa, który zginął w bratobójczej walce z Eteoklesem. Kreon zakazał grzebania jego ciała, jedynie Antygona odważyła się sypnąć kilka garści ziemi, ale dostrzegły to śledzące wszystko kamery. Czeka ją za to śmierć. Mimo to nie żałuje swojego czynu, tak jak mityczna bohaterka, wierzy w jego słuszność. Kreon jest nieugięty – w scenie ich starcia zrywa Antygonie czapkę z głowy, pozbawiając ją życia. Ismena zabiera ciało siostry do walizki i wyjeżdża do Nowego Jorku, by zrobić karierę aktorki. Hajmon popełnia samobójstwo, zabija się też Eurydyka. Satrapa Kreon pozostaje sam, słychać „I will survive” Glorii Gaynor. Ironiczne zakończenie, czy gorzka diagnoza totalitarnego społeczeństwa, które zawsze zniewoli jednostkę?„Antygona” prezentowana była w Centrum Technologii Audiowizualnych 11 i 12 października.Przed widzami jeszcze sześć dni festiwalu. W niedzielę 13 października zobaczą „Ja nie jestem ładna” Ageliki Liddell i „Ja, Piotr Riviere” Agaty Dudy-Gracz (Teatr Muzyczny Capitol). – Monodram Liddell jest bardzo brutalny. Aktorka kieruje swoje słowa do konia, zwierzę przygląda się jej ze zrozumieniem, ona kaleczy się w trakcie spektaklu. Opowiada o gwałcie mężczyzn wobec kobiet – wyjaśnia Krystyna Meissner, dyrektor Dialogu-Wrocław. „Ja Piotr Riviere” opowiada zaś o przemocy, którą stosuje ktoś, kto podporządkowuje sobie całą społeczność.Dzień klasyczny – poniedziałek 14 października, to dwa spektakle z królem Learem. Zobaczymy „Króla Leara” Johana Simonsa, który z tytułowego króla zrobił apodyktycznego ojca chłopskiej rodziny. W tym spektaklu wystąpią sprowadzone z Niemiec świnie – dwie maciory i trzy knury. „Pieśni Leara” natomiast to liryczna opowieść oparta na chorałach gregoriańskich w reżyserii Grzegorza Brala z Teatru Pieśń Kozła.Mocnym akcentem będą spektakle odnoszące się do tematu kolonializmu i przemocy, która narodziła się z niego w Afryce. Będzie to „Exhibit B” Bretta Baileya, Afrykanera, który zna ten temat z autopsji. Prezentacje – 13, 14 i 15 października.Agnieszka KołodyńskaVII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Dialog-Wrocław trwa do 18 października.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl