wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

16°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 09:40

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Pamiętniki pisane nadzieją

Magdalena Talik: Pana utwór „Pamiętniki pisane nadzieją” po raz pierwszy zostanie wykonany w Synagodze pod Białym Bocianem. Dlaczego we Wrocławiu?

Zbigniew Preisner: Zawsze kiedy robię jakiś projekt szukam odpowiedniego miejsca, gdzie można go zaprezentować. O „Pamiętnikach” powiedziałem mojemu przyjacielowi w Krakowie, a on odparł, że Wrocław może być idealny. „No dobrze, ale ja tam nikogo nie znam” –odparłem, a on mnie przekonywał: „Zadzwonię, zobaczymy”. Skontaktował się z doradcą Prezydenta  Rafała Dutkiewicza, potem spotkałem się już z samym Prezydentem. Rozmowa trwała dziesięć minut i powiedział: „O.k., zróbmy to u nas”.

Zadziwiające, że w Krakowie nie podchwycono tego pomysłu, choć to miasto bodaj najlepiej w Polsce kojarzone z kulturą żydowską.

Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, jak wiadomo…

Na koncert nie będą sprzedawane bilety, ale rozprowadzane cegiełki, z których dochód zostanie przeznaczony na dom spokojnej starości dla dzieci Holocaustu i Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Niemoralne byłoby sprzedawanie biletów na spektakl, który opowiada o wielkiej tragedii. Jestem wdzięczny Miastu Wrocław, że wsparło finansowo ten projekt i szlachetny cel.

Zaplanowano już trasę koncertową spektaklu. Jakie są kolejne przystanki?

Zaraz po Wrocławiu gramy w Barbican Centre w Londynie, a w kwietniu w Izraelu. Potem jest Brazylia, gdzie organizatorem zostało centrum kultury brazylijsko-izraelskiej.

Inspiracją do skomponowania „Pamiętników pisanych nadzieją” była  wizyta w Muzeum Yad Vashem w Jerozolimie. Sądząc z Pana wspomnienia było to głęboko wstrząsające przeżycie.  

Wstrząsem dla każdego byłoby zobaczenie ekspozycji dziecięcej. Dla każdego, kto ma sumienie  i  duszę. Zawsze nam się wydaje, że o II wojnie światowej, zwłaszcza my Polacy, wiemy wszystko. O okupantach, że mordowali, zburzyli, pozamykali, eksterminowali. Kiedy czyta się suche dane- zginęło1,5 miliona dzieci- człowiek przyswaja taką wiadomość, ale trudno mu sobie wyobrazić, jak to wyglądało. W sali Yad Vashem słychać głos kantora, który sucho wymienia nazwiska dzieci i miejsca, gdzie zostały zamordowane, na sklepieniu świeci się zaś milion gwiazd, jakby milion tych istnień. Wydawało mi się, że po Auschwitz, gdzie wielokrotnie byłem, nic nie zrobi na mnie równie wstrząsającego wrażenia, a było inaczej.

Losy zabitych dzieci zawsze poruszają, bo to życie, które ktoś brutalnie i przedwcześnie przerwał.   

Rzeczywiście, w dzieciach jest absolutna niewinność, taka przy której człowiek się zastanawia, czym zawiniły, co im zrobiły. Nawiasem mówiąc, kiedy dzisiaj patrzę na zdjęcia zagazowanych dzieci w Syrii to cała historia wydaje się powtarzać w jakiś potworny sposób.

To Krzysztof Kieślowski nalegał, by opisał Pan muzyką to wzruszenie w Yad Vashem?

Po wyjściu z muzeum przez dłuższą chwilę nic nie mówiliśmy. Wreszcie Krzysiek złapał mnie za rękę i powiedział: „Musisz to opisać”. Trudno było mi się do tego zabrać, choć na początku miałem wrażenie, że zrobiłbym wszystko w jeden dzień. Potem jednak zapytałem samego siebie, o czym miałby być ten utwór.  Wreszcie zacząłem szukać wierszy, pamiętników podobnych do tego, jaki pisała Anne Frank. Tak znalazłem zeszyty Rutki Laskier, Dawida Rubinowicza, Abrama Koplowicza i Abrama Cytryna.

Wydawane już po wojnie bardzo nieregularnie od lat sześćdziesiątych, a pamiętnik Rutki Laskier dopiero przed kilku laty.

I to mnie zdziwiło, bo nigdzie nie można ich było kupić. Jeden egzemplarz ściągnąłem z jakiejś biblioteki i to tylko dlatego, że powiedziałem, kim jestem i do czego potrzebuję książki. A jestem przekonany, że pamiętniki Dawida Rubinowicza i Rutki Laskier są bardziej wstrząsające niż zapiski Anne Frank, natomiast dwa wiersze Koplowicza i Cytryna to utwory dojrzałych ludzi. Pokazywałem je poetce Ewie Lipskiej i trudno jej było uwierzyć, że mogły je napisać dzieciaki dwunasto, czy trzynastoletnie.

Korzystał Pan z pamiętników, czy wierszy?

Pamiętniki mną wstrząsnęły ostatecznie, ale bezpośrednią inspiracją stały się wiersze „Marzenie” Abramka Koplowicza i „W szarą godzinę” Abrama Cytryna. Pierwszy pisał: „Jak ja mieć będę dwadzieścia lat, zacznę oglądać nasz piękny świat”, drugi opowiadał, że „w szarą godzinę wpadam w zamyślenie”, myśli o śmierci. Jeden jeszcze wierzy, że ocaleje i kiedyś da świadectwo prawdzie, drugi nie ma złudzeń. Dwóch chłopców to początek całej historii i jej koniec. Dramat opisany w dwóch wierszach…Podczas koncertu nie będzie żadnych iluminacji, chcę abyśmy w ciszy mogli spróbować znaleźć się w ich sytuacji, ale też, żeby odpowiedzieć na pytanie, co dalej i gdzie jesteśmy dziś.

Czy projekt „Pamiętniki pisane nadzieją” jest ubrany w jakąś konkretną formę muzyczną?

W Londynie namawiano mnie, aby nazwać utwór symfonią dziecięcą, ale jestem daleki od takiego myślenia o muzyce, choć utwór przywodzi na myśl taką formę. Składa się z pięciu części- „Z otchłani”, „Lamentu”, w której śpiewa Lisa Gerrard, „Marzenia”, „W szarą godzinę” śpiewanego przez Archiego Buchanana, młodego brytyjskiego chórzystę i „Epitafium” z chórem i orkiestrą filharmonii wrocławskiej oraz Lisą Gerrard.

Jak udało się namówić do współpracy liderkę Dead Can Dance?

Znamy się lata, choć nie bezpośrednio. Kiedyś, podczas koncertu w Warszawie powiedziała ze sceny, że chciałaby abyśmy coś razem zrobili. Zadzwoniłem więc do niej z propozycją współpracy przy albumie „Pamiętniki pisane nadzieją” i zgodziła się. To fantastyczna kobieta, wielka artystka, bez niej ta muzyka nie byłaby taka jaka jest. Zresztą byłem niedawno we wrocławskiej Hali Stulecia na koncercie Dead Can Dance. Wielkie przeżycie.

Dlaczego Archie Buchanan zaśpiewa wiersze po angielsku?

Szukałem kogoś w Polsce, ale nie znalazłem żadnej osoby, która by mnie przekonywała, czego żałuję. Poprosiłem wreszcie mojego menadżera w Londynie i wskazał Archiego, który jest teraz wschodzącą gwiazdą.

Zaśpiewał także na płycie z zarejestrowanym już utworem.

Album wychodzi 3 października i przywiozę go do Wrocławia. Poza orkiestrą i chórem wykonawcy będą ci sami-Lisa Gerrard i Archie Buchanan. W Polsce także Jerzy Trela, który przeczyta wiersze Koplowicza i Cytryna, za co jestem mu ogromnie wdzięczny. Ja będę dyrygował.

Jak ważny jest dla Pana ten projekt? Bardziej osobisty od poprzednich?

Zawsze robię projekty osobiste, chcę opowiedzieć to, co mnie interesuje. Nigdy nie spodziewałem się jednak, że zrobię coś na temat Holocaustu i II wojny światowej. Miałem wrażenie, jakby wszystko zostało na ten temat już powiedziane, wyśpiewane. Myliłem się.

rozmawiała Magdalena Talik

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl