wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

14°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Nierozwikłana tajemnica Bokki

I stało się. Niedzielny (23.02) koncert najbardziej tajemniczego zespołu w Polsce już za nami. Bokka wystąpiła w Eterze, na swój występ ściągnęła obłędny tłum fanów – i pozostawiła po sobie mieszane wrażenia.

Koncert Bokki nie dał bowiem jasnej odpowiedzi na jedno zasadnicze pytanie, które dla odpowiedniego skomplikowania sprawy można podzielić na dwa równorzędne podpunkty: co będzie z Bokką kiedy a) minie związany z nią tzw. hajp?, i b) gdy w końcu wyjdą na jaw personalia muzyków i wyparuje cała ta aura tajemniczości, która w znacznym stopniu napędza zainteresowanie zespołem?

Muzyka Bokki, wbrew intencjom artystów, a może właśnie dokładnie z nimi w zgodzie, nie jest tu przecież na pierwszym planie, nie jest tu najważniejsza. Owszem, gdyby Bokka grała słabo, gdyby jej pierwszy singiel nie był tak dobry jak „Town Of Strangers”, nikt by się tą kapelą nie zainteresował. Ale gdyby pozbawić Bokkę tajemnicy, tego wizerunkowego naddatku osiągniętego dzięki kontrolowanemu niedoborowi informacji, owo zainteresowanie byłoby, nie miejmy złudzeń, o wiele mniejsze. Zwolennicy Bokki, którzy szczelnie wypełnili klub Eter, owszem, gorąco oklaskiwali zespół – zwłaszcza gdy ten już schodził ze sceny, wcześniej było różnie – owszem, wyglądali na zadowolonych, ale czy drugi raz przyjdą na podobny show? Można mieć uzasadnione wątpliwości.

Bo był to show, który robił wrażenie, ale... w zasadzie przede wszystkim jako ciekawostka. Piątka muzyków w białych kombinezonach z wielkimi, jakby nurkowymi, lustrzanymi maskami na twarzach, na scenie cała bateria elektroniki, z tyłu rozproszone i bardzo skąpe światła, wysoko nad sceną ekran z wizualizacjami, na którym raz na jakiś czas pojawiały się komunikaty do publiczności (w stylu: „Halo, Wrocław, jak się bawicie?”), doskonałe, sterylne brzmienie i... żadnej spontaniczności, żadnego bezpośredniego kontaktu z publiką, krótko mówiąc – żadnego życia. Bokka nie jest oczywiście pierwszą kapelą na świecie, która stosuje podobne chwyty sceniczne, ale czy jest aż tak wybitna, by zimne, chirurgicznie precyzyjne odgrywanie na koncertach materiału zawartego na płycie – z wykorzystaniem wyłącznie tych najbardziej pretensjonalnych możliwości, jakie daje występ na scenie – nie zniechęcało fanów do tychże koncertów i nie prowokowało raczej do pozostania w domu? I wysłuchania ulubionych kawałków z odtwarzacza CD lub z komputera? Twórczość Bokki jest przecież momentami dość monotonna, ilustracyjna, nieporywająca. „Town Of Strangers”, „Reason” i „K&B” to utwory, które się wyróżniają dynamiką i niezłą melodią, to właśnie na nie najżywiej reagowała widownia Eteru. Reszta setlisty była przyjęta życzliwie, ale bez euforii.   

Co więc będzie z Bokką, gdy minie na nią moda, albo gdy wreszcie będzie wiadomo, czy to faktycznie twór Karoliny Kozak i Bogdana Kondrackiego, czy jednak kogoś innego? Nie wiadomo. Ale coś ta cała Bokka będzie musiała wymyślić. Niewykluczone nawet, że co jakiś czas – skoro zaczęła z tak oryginalną koncepcją funkcjonowania na rynku i tak sobie już na starcie wysoko zawiesiła poprzeczkę – Bokka będzie się musiała wymyślać kompletnie na nowo.

I to byłaby świetna wiadomość. Także dla tych, których nie do końca przekonał niedzielny koncert. Bo może następny będzie zupełnie inny? Jeszcze bardziej nietypowy? Pełen nowych atrakcji?

A może nawet – zupełnie zwyczajny?

Przemek Jurek

Bokka wstąpiła w Eterze w niedzię 23 lutego 2014.

Fot. Tomasz Walków

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama