wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

12°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:35

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Tu błyszczą gwiazdy! Artysta z Neo-Nówki i jego żona stworzyli Kulturalną Stodołę
Kliknij, aby powiększyć
Agnieszka i Michał Gawlińscy stoją przed Stodołą Kulturalną w Lutyni Oleksandr Poliakovsky
Agnieszka i Michał Gawlińscy stoją przed Stodołą Kulturalną w Lutyni

Kulturalna Stodoła w niewielkiej Lutyni pod Wrocławiem to miejsce magiczne. Poniemiecki budynek z początku XX w. kiedyś był zwykłą, wiejską stodołą, dziś - pięknie wyremontowany - przyciąga gwiazdy z Anną Marią Jopek na czele. Jest też sceną dla "lokalsów". Tu w spektaklach grają strażak, dyrektorka przedszkola i dzieci sąsiadów. – To spełnienie naszych marzeń. Czasem bywa ciężko, ale energia, jaka płynie od publiczności, dodaje nam skrzydeł – mówią Agnieszka i Michał Gawlińscy, właściciele Stodoły.

Reklama

Ona - nauczycielka angielskiego i założycielka centrum edukacyjnego w Lutyni, on - lutynianin, autochton - jak o sobie mówi - artysta kabaretu Neo-Nówka, znany z ról Luśki Paciakowej czy dziadka z "Wigilii". A do tego nauczyciel fizyki i matematyki. Agnieszka i Michał Gawlińscy poznali się kilkanaście lat temu w szkole w niewielkiej Lutyni, oddalonej 20 km od Wrocławia.

– Ja uczyłam w szkole angielskiego. Koleżanka zaszła w ciążę i Michał - wówczas student matematyki - przyszedł na zastępstwo, żeby nauczać - a jakże - plastyki i muzyki – wspomina ze śmiechem pani Agnieszka.

– Chodziło o to, że skoro jestem z kabaretu, to mogę uczyć w szkole sztuki – dodaje jej mąż. – Poznaliśmy się w pokoju nauczycielskim.

– Michał mieszka w Lutyni od dziecka, ja przyjechałam za nim i w pokoju gościnnym u mojej teściowej otworzyłam szkołę językową. Tak się zaczęła ta nasza "rewolucja" – dodaje pani Agnieszka.

Jak w Lutyni powstała Kulturalna Stodoła?

Kulturalna Stodoła stoi w Lutyni przy ul. Kościelnej 2. Wyremontowany, poniemiecki budynek z czerwonej cegły sąsiaduje z przedszkolem i żłobkiem Zakątek Malucha. Skąd pomysł na stworzenie w wiejskiej stodole kulturalnej sceny? 

Był rok 2011. Lutynia była wtedy znacznie mniejsza i mniej rozwinięta niż teraz. Nie było tu jeszcze ani żłobków, ani przedszkoli. Gawlińscy postanowili zainwestować w przyszłość swoich córek, które były wtedy malutkie. Wzięli kredyt i kupili poniemieckie gospodarstwo ze stodołą i dwoma budynkami przy ul. Kościelnej. W jednym z nich po remoncie powstało przedszkole, w drugim żłobek. Gawlińscy prowadzili je przez siedem lat. Dziś budynki wynajmuje od nich gmina.

A stodoła? Wtedy była prawdziwą, starą stodołą - ze słomą, myszami i gołębiami w środku. Większość środków Gawlińscy zainwestowali w przedszkole i żłobek, więc na remont stodoły już nie starczyło. Postanowili napisać projekt i wystąpić o wsparcie unijne. Udało się. Remont zajął im 10 lat.

Agnieszka Gawlińska: - Zawsze chciałam, żeby królowała tu kultura. Mąż tylko pytał od czasu do czasu: "Czy na pewno?" A ja odpowiadałam: "Tak!".

– To świetne miejsce dla kultury – dodaje pan Michał. – Jest naturalna scena, bo część podpiwniczona jest lekko podniesiona. Mamy znakomitą akustykę. Zadawałem sobie tylko pytanie: "Jak to utrzymać"?

- Do odważnych świat należy. Nieraz zwątpiliśmy przez te 10 lat trwania remontu Stodoły. Dziś wiem, że było warto.
Agnieszka Gawlińska, właścicielka Kulturalnej Stodoły

Artyści są im przychylni

Kulturalna Stodoła otworzyła swoje podwoje w walentynki 14 lutego 2021 r. i publiczność ją pokochała. Kabaret Neo-Nówka wystawił tu swoją ostatnią prapremierę. Bilety rozeszły się w 20 minut. Ludzie chcieli przychodzić nawet z własnymi krzesłami.

Hitem Stodoły był również lipcowy koncert Anny Marii Jopek, która wystąpiła na scenie z Piotrem Wojtasikiem i Kubą Stankiewiczem. W październiku pojawi się natomiast cudowna Joanna Kołaczkowska, znana z kabaretu Hrabi, a w listopadzie Artur Żmijewski z poematem jazzowym "Bona", w którym śpiewa również jego córka Ewa.

– Nasze imprezy są biletowane. Dzięki temu mamy pewność, że na koncerty i imprezy przychodzi świadomy klient. Wie, czego oczekiwać – mówi Michał Gawliński. – Na darmowych imprezach robi się festynowo i kultura gubi się wśród tych wszystkich dmuchańców, grilli, wesołych miasteczek. Chcieliśmy tego uniknąć. Oczywiście szukamy też sponsorów, bo na razie robimy wszystko własnym sumptem. Dlatego te duże nazwiska pojawiają się w Stodole, ale nie tak często.

Michał Gawliński uważa, że ten budynek ma duszę. – To oryginalna stodoła, oryginalne belki ze swoją historią i to się tu czuje. Ludzie przyjeżdżają do nas z okolicy, również z Wrocławia – mówi. – Mamy świadomość, że to nie jest Teatr Wielki, że są pewne mankamenty - nie mamy np. na razie zaplecza dla artystów, być może w przyszłości uda się zaadoptować w tym celu piwnicę. Okazuje się jednak, że wszystko da się zrobić. Można wykorzystać salę w pobliskim przedszkolu i już jest garderoba.

– Artyści są nam przychylni. Poza tym okazało się, że stodoły są teraz modne. Niechcący wpisaliśmy się w nurt i zaiskrzyło – dodaje pani Agnieszka.

Talent niemal za każdym rogiem

Właściciele Stodoły wspierają lokalnych artystów. We wrześniu piosenki Agnieszki Osieckiej zaśpiewała w Lutyni znakomita Natalia Lubrano z Wrocławia, wcześniej wystąpił też wrocławski Mikromusic i oczywiście Neo-Nówka. Był także świetny koncert zespołu Souls, który tworzą  uczniowie czwartej klasy LO nr 17 we Wrocławiu.

Szybko okazało się, że w bliższym i dalszym sąsiedztwie Kulturalnej Stodoły mieszka bardzo dużo utalentowanych osób. Malują, piszą, śpiewają..., ale do tej pory nie za bardzo mieli gdzie to pokazać.

– Na przykład Grażyna, która mieszka w wiosce obok. Przyszła i powiedziała, że marzy jej się, żeby kiedyś zaśpiewać piosenki Kofty, Osieckiej, Młynarskiego. "To rób!" - powiedzieliśmy jej. Zorganizowaliśmy koncert i to była rewelacja. Przy okazji poznaliśmy nagłośnieniowca i śpiewającą rodzinę z sąsiedniej wioski Krępice. Cudowni ludzie. Tak w Stodole powstał piękny koncert kolęd – opowiada pani Agnieszka.

Grupa Teatralna Qlturalni

Wtedy Gawlińscy wpadli na pomysł, żeby zrobić przedstawienie z udziałem okolicznych mieszkańców. Rozpisali casting. Myśleli, że zgłosi się co najwyżej pięć osób, ale telefony zaczęły się urywać. Dziś grupę teatralną Qlturalni tworzy prawie 20 osób w wieku od 10 do 50 lat, z ośmiu okolicznych miejscowości. Próby odbywają się w środy. Pierwsze przedstawienie było świąteczne o zabarwieniu komediowym, teraz pracują nad spektaklem o edukacji pt. "Szkoła niedostateczna". W spektaklach grają dzieci sąsiadów, strażak, przedszkolanka, dyrektorka przedszkola... 

– Poruszamy nasze lokalne problemy. A to pojawi się lokalny sklep, a to wzmianka, że nie ma gdzieś dojazdu, bo bramkę zamknęli. Ludzie to "czytają", bo są stąd. Później stwierdziliśmy, że musimy być bardziej uniwersalni i to zadziałało – opowiada Michał Gawliński, który pisze scenariusze i reżyseruje spektakle razem z żoną.

Zgłosiły się też osoby do pomocy technicznej. Mama i córka, które przygotowują scenografię. - U nas jest trochę taka kultura w trampkach. Można przyjść i zobaczyć na scenie Stodoły albo gwiazdy, albo swoich sąsiadów. Salę na koncertach i spektaklach mamy pełną - dodaje pani Agnieszka.

Wszystkie ręce na pokład

Pytam, jak wygląda podział ról w pracy podczas przygotowywania koncertów i spektakli?

Michał Gawliński: - Ja piszę, reżyseruję. Poza tym jestem woźnym i odpowiadam za sprawy techniczne. Żona zajmuje się social-mediami i kontaktami z artystami. A jeżeli chodzi już o samą logistykę wydarzeń, to wtedy wszystkie ręce na pokład.

– Nie jesteśmy z Michałem razem od wczoraj – dodaje pani Agnieszka. – Neo-Nówka to popularny kabaret i jestem przyzwyczajona do tego, że męża często nie ma w domu. Wtedy muszę liczyć na siebie, tudzież na grono rodziny, przyjaciół i znajomych.

Nieprzyjemnych reakcji ze strony sąsiadów jeszcze na Stodołę nie było. – Jedynie prosimy naszą Lutynię o wyrozumiałość w kwestii parkingów, bo jest z tym problem. Ale pracujemy nad tym – mówi Michał Gawliński.

Kulturalna Stodoła łączy ludzi

Po przeszło półtora roku działalności Stodoły Gawlińscy nie ukrywają, że czasem mają zwyczajnie dość. Taka praca w kulturze to ciągła walka. - Bywa, że pojawia się zmęczenie, przede wszystkim fizyczne i trzeba to odchorować - przyznają właściciele Stodoły. - Nie zatrudniamy tu nikogo, sami wszystko ogarniamy. Pomagają nam córki, przyjaciele, rodzina... 

- Czasem człowiek zadaje sobie pytanie: "I po co to wszystko?" A potem przychodzi koncert i nagle dostajemy skrzydeł. Od lat jestem związany z estradą w kabarecie Neo-Nówka i wiem, co to jest. To ludzie dają nam tę niezwykłą energię. 
Michał Gawliński, właściciel Kulturalnej Stodoły

– To też niesamowita przyjemność obcowania z utalentowanymi ludźmi – dodaje pani Agnieszka. – Przez te półtora roku działalności poznaliśmy mnóstwo wspaniałych osób. To zarówno artyści, jak i stali widzowie, którzy przyjeżdżają do Lutyni niemal na każde nasze wydarzenie. Wiele osób nam kibicuje i to nas niesie. 

– Stodoła łączy ludzi – mówi Michał Gawliński. – Daliśmy temu miejscu drugie życie i to już zostanie. Nie wiem, jak długo uda nam się ciągnąć ten wózek zwany "kulturą na wsi", ale może ktoś to kiedyś będzie kontynuował.

Zobacz Kulturalną Stodołę na mapie

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl