wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 02:05

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. Karol Mossakowski zagra w Narodowym Forum Muzyki. Słynny organista będzie improwizował do niemego filmu
Kliknij, aby powiększyć
Karol Mossakowski przy instrumencie organowym w kościele Saint-Sulpice w Paryżu fot. Marie Rolland
Karol Mossakowski przy instrumencie organowym w kościele Saint-Sulpice w Paryżu

Dziś w świecie muzyki organowej to najbardziej gorące nazwisko! Karol Mossakowski nie tylko objął niedawno zaszczytną funkcję organisty tytularnego w kościele Saint-Sulpice, a podczas gali International Classical Music Awards w NFM odebrał Nagrodę Specjalną. Krytycy na świecie zachwycają się jego wirtuozerią, finezją, muzykalnością. We Wrocławiu Karol Mossakowski zagra 28 lipca w NFM i będzie improwizował do...niemego filmu Bustera Keatona. Tego trzeba posłuchać!

Reklama

Magdalena Talik: Minęło półtora roku od inauguracji odbudowanych organów Michaela Englera w bazylice św. Elżbiety. Pana ubiegłoroczny recital rozpoczynał cykl koncertów na tym instrumencie. Ostatnio, podczas koncertów w 10. rocznicę śmierci Maestro Marka Tracza, ponownie Pan na nim zagrał. Jak po tym czasie brzmią organy?

Karol Mossakowski: – Mam wrażenie, że brzmią jeszcze lepiej. To wspaniałe organy, których brzmienie z upływem czasu nabiera szlachetności. Jestem przekonany, że będą cieszyć i wzruszać słuchaczy przez wiele lat.

Z Wrocławiem jest Pan związany nie tylko przez organy w bazylice św. Elżbiety, ale też organy w Narodowym Forum Muzyki. Czy dla organisty, który grywa głównie na instrumentach w kościołach, wnętrze sali koncertowej jest inne?

– Owszem, jest inne, ale od lat jestem przyzwyczajony do grania w salach koncertowych, więc nie jest to dla mnie problem. W Narodowym Forum Muzyki gra się bardzo przyjemnie, a sala jest wspaniała, przyjazna dla organów. Specyfiką tego audytorium jest fakt, że ma trochę więcej pogłosu niż inne sale. Dla organów to wymarzona sytuacja, bo wtedy oddychają.

Miałem to szczęście, że byłem jedną z osób, które zainaugurowały także i ten instrument we Wrocławiu, jeszcze w trudnych czasach pandemii. Od razu mnie zaczarował – nie wiem, na ile instrument, a na ile sala. Dźwięk jest tu taki ciepły, przyjemnie otacza słuchacza, a stół gry można przesuwać na wszystkie strony, więc podczas koncertu z orkiestrą, kiedy zespół siedzi dookoła mnie tworzymy razem jeden organizm.

Pana symbiozę z NFM Filharmonią Wrocławską usłyszymy też na świetnej płycie, którą nagrał Pan z wrocławską orkiestrą pod batutą Giancarla Guerrera. Nagranie jest fantastyczne, podobnie jak repertuar. Kto wyszedł z tym pomysłem, aby zarejestrować utwory Francisa Poulenca i Josepha Jongena?

– Pomysł był mój, bo bardzo zależy mi na tym, aby organy stały się, w świadomości ludzi, instrumentem takim samym, jak fortepian czy skrzypce. Oczywiście, słyszymy je przede wszystkim podczas nabożeństw w kościele, ale ludzie powinni je poznać także od strony koncertowej, a w kontakcie z orkiestrą symfoniczną mają inny wyraz.

Cieszę się, że wszyscy podeszli entuzjastycznie do programu, pamiętam, że nagranie dało nam wiele radości ze wspólnego muzykowania, a wiem, że rejestrowanie utworów na płytę potrafi być często bardzo żmudnym zajęciem. Nam poszło bardzo naturalnie.

Gracie wspólnie Koncert g-moll Francisa Poulenca na organy, orkiestrę smyczkową i kotły. Był dedykowany księżnej Edmond de Polignac, kobiecie, która amatorsko grała na organach, a instrument miała u siebie w domu. To dość niezwykłe.

– Ale to była bardzo zamożna kobieta! I choć posiadanie organów nie było na salonach standardem, często spotykano w domach, zwłaszcza we Francji, mniejsze organy.

Bardzo mi zależało na nagraniu tego utworu, bo to był pierwszy koncert, jaki zagrałem kiedykolwiek z orkiestrą, jeszcze podczas nauki w Poznaniu. Poulenc towarzyszy mi od wielu lat. Jest w jego muzyce coś wspaniałego – potrafi żonglować stroną sacrum i profanum. Z jednej strony mamy wrażenie, że to modlitwa, z drugiej, że jesteśmy w paryskim Moulin Rouge. W tym utworze Poulenc pięknie spaja ze sobą te dwa światy.

Nieco większy skład instrumentalny jest w drugim utworze na krążku – Symfonii concertante belgijskiego kompozytora Josepha Jongena.  

– Gra duża orkiestra, a dzieło jest trochę przeciwstawieniem właśnie orkiestry symfonicznej i „orkiestry organowej”. Czasem konkurują, innym razem dialogują, są momenty, że stapiają się w jedno. Rzecz została świetnie zinstrumentowana, pojawia się w tym utworze wiele reminiscencji z muzyki Claude’a Debussy’ego, a III część wielu słuchaczom będzie przywodziła na myśl muzykę filmową.

Już w piątek 28 lipca o 19.30 wystąpi Pan w NFM-ie improwizując na organach do niemego filmu „Marynarz na dnie morza” w reżyserii Bustera Keatona. Dawniej do filmów podgrywali na pianinach taperzy. Teraz mamy wersję de luxe na organach?

– Nasza praca jest jednak inna niż taperów. Z tego co wiem, taper czasem nie znał filmu, improwizował utwory, a mnie zależy, aby muzyka była bardzo zsynchronizowana z obrazem, aby była wartością samą w sobie, pomagała w odbiorze obrazu, potęgowała niektóre wydarzenia, jakie rozgrywają się na ekranie w ten sposób, by słuchacz zatopił się w atmosferze, zapomniał, co jest muzyką, a co obrazem.

Taki efekt wymaga ciężkiej pracy. Trzeba doskonale znać film, wiedzieć dokładnie, co się dzieje po kolei, ułożyć to sobie w głowie. Wtedy można improwizować.

I, uwaga, cała zabawa polega na tym, aby nie grać wcześniej przygotowanego utworu, ale wygenerować go pod wpływem chwili i emocji. Trzeba być w zgodzie z tym, co chciał przekazać reżyser, nie zepsuć atmosfery danej sceny, podporządkować się obrazowi i dać radę grać bez przerwy ponad 1,5 godziny.  

Improwizuję na organach do filmów, by przekonać do organów ludzi niezwiązanych z tym instrumentem. Czasem przyjdą na tytuł, reżysera filmu i przy okazji odkryją organy, a później może przyjdą na recital.

Wszystkie chwyty są dozwolone, aby promować organy.

W kinie organowym w NFM-ie specjalnie wybrał Pan dla siebie komedię?

– Tak, bo to inne oblicze organów, wtedy brzmią trochę jak organy Hammonda, od strony ragtime’owej. A trochę rozrywki nikomu nie zaszkodzi. Poważnego repertuaru my, organiści, gramy bardzo dużo. Jednocześnie filmy Bustera Keatona nie są sekwencją gagów, ale opowiadają, wbrew pozorom, poważne historie.

Wiosną został Pan tytularnym organistą legendarnego kościoła Saint-Sulpice w Paryżu jako pierwszy w historii cudzoziemiec, dosłownie trzy miesiące temu odebrał Pan Specjalną Nagrodę International Classical Music Awards, a krytycy podkreślają, że jest Pan najbardziej obiecującą osobowością organową. Pan natomiast z ogromnym spokojem podchodzi do zaszczytów. Jak się od tego trochę zdystansować?

– W ogóle o tym, nie myśleć, a u mnie wychodzi bardzo naturalnie, bo mam tyle pracy i repertuaru do przygotowania, że nie mam czasu na rozmyślanie. Nie jestem gwiazdą popu, aby sukces uderzył mi do głowy. Jedna rzecz, jaka mnie niepokoi, to fakt, że po nominacji w Saint-Sulpice trzeba brać na barki wielką odpowiedzialność.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: Karl Mossakowski, organista tytularny kościoła Saint-Sulpice w Paryżu fot. Marie Rolland
Karl Mossakowski, organista tytularny kościoła Saint-Sulpice w Paryżu

To pewnie niełatwe. Przez lata organistą tytularnym był w Saint-Sulpice  Daniel Roth, człowiek instytucja. Mnie intryguje natomiast, jak został Pan jego następcą? Czy rozpisano konkurs, jak w katedrze Notre-Dame?

– Nie ma jednej drogi, bo to proboszcz decyduje, kogo zatrudnia jako organistę. Może w tym celu zorganizować konkurs, jak to miało miejsce w Notre-Dame w 2016 roku, gdzie byłem drugi, a wygrał, po wielu miesiącach przesłuchań, Vincent Dubois. Ale nie musi tak być.

Nie wybierano w ten sposób ani Oliviera Messiaena, ani Pierre’a Cochereau, podobnie jak Saint-Sulpice, bo tam np. Charles-Marie Widor wyznaczył na swojego następcę Marcela Dupré.

Ja byłem przekonany, że w Saint-Sulpice będzie konkurs, bo wielu organistów marzyło o tej posadzie, ale w tym przypadku Daniel Roth zdecydował, że będę to ja, nie miałem nic do gadania. A naciskałem, aby zorganizować konkurs, po moich doświadczeniach w Notre-Dame byłem już odpowiednio „uzbrojony” i  stanąłbym w szranki, tylko nie było już o tym mowy. Decyzja zapadła. To nic nowego we francuskiej tradycji.

Czy ma znaczenie że jest Pan cudzoziemcem, pierwszym zagranicznym organistą w historii kościoła Saint-Sulpice?

– Jestem z tego dumny, to wydarzenie dla polskiej organistyki i przełamałem granice. Ale trudno powiedzieć o mnie jako o całkowitym cudzoziemcu. We Francji mieszkam od 20. roku życia, wiele lat tu studiowałem i mieszkam, moja żona jest Francuzką. Nie przyjechałem nagle, dla moich kolegów Francuzów jestem jednym z nich. Bez studiów w Paryżu to nie byłoby możliwe.

Jakie są obowiązki organisty tytularnego?

– Wspólnie z drugą organistką tytularną – Sophie-Véronique Cauchefer-Choplin, która przez ponad 30 lat była asystentką Daniela Rotha, dzielimy między siebie liturgiczną stronę, czyli wszystkie nabożeństwa z wielkimi organami w niedzielę i święta. Poza tym jest jeszcze część koncertowa – co niedzielę rano mamy półgodzinny recital. Większe koncerty są transmitowane przez internet, w tym roku zrealizowaliśmy ich zdecydowanie mniej, bo organy ucierpiały przez zeszłoroczne upały. Ale teraz jest lepiej, planujemy nowy cykl recitali. No i wreszcie przede mną projekt renowacji organów – ich czyszczenia, przeglądu.

To chyba fantastyczne uczucie grać na tym samym instrumencie, którego dotykał sam Charles-Marie Widor?

– Wspaniałe! Przeczytałem w pamiętnikach Paderewskiego o jego pobycie w Paryżu i radosnych niedzielnych porankach w Saint-Sulpice, kiedy cała francuska société przychodziła posłuchać Widora. A wytworne paryskie damy chciały być jak najbliżej Mistrza. Teraz ja pielęgnuję ten repertuar i jestem jego ambasadorem. Szczęśliwie jednak nie budzę się rano z myślą, że muszę kontynuować tradycję. To przychodzi naturalnie.

O Karolu Mossakowskim

*Karol Mossakowski – znany zarówno ze swoich interpretacji, jak i umiejętności improwizatorskich. Jest organistą tytularnym kościoła Saint-Sulpice w Paryżu i profesorem improwizacji w Musikene w San Sebastián. Jest również artystą rezydentem Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, a w latach 2019–2022 współpracował w tej samej roli z Radio France w Paryżu.

Naukę gry na fortepianie i organach rozpoczął u ojca w wieku trzech lat. Po studiach muzycznych w Poznaniu u Elżbiety Karolak i Jarosława Tarnawskiego kształcił się w klasach organów, improwizacji i kompozycji Konserwatorium Paryskiego pod kierunkiem Oliviera Latry’ego, Michela Bouvarda, Thierry’ego Escaicha i Philippe’a Lefebvre’a.

Zdobył pierwszą nagrodę Międzynarodowego Konkursu Muzycznego Praska Wiosna oraz Grand Prix de Chartres. Jest laureatem nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej i International Classical Music Awards.

Koncertował w takich miejscach, jak Philharmonie de Paris, Auditorium de Radio France, Pałac Sztuk w Budapeszcie (MÜPA), Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu, NOSPR w Katowicach, Auditorium Maurice-Ravel w Lyonie, Filharmonia Narodowa w Warszawie, Teatr Maryjski w Sankt Petersburgu, Auditorio Nacional de Música w Madrycie, Bozar w Brukseli, Palais Montcalm w Quebecu, Konzerthalle w Bambergu, Dresdner Philharmonie, katedry w Paryżu, Berlinie, Kolonii, Wiedniu, Mediolanie. Występował z Orchestre Philharmonique de Radio France, Orchestre National de France, NFM Filharmonią Wrocławską, Orkiestrą Filharmonii Narodowej czy Odense Symphony Orchestra pod batutą takich dyrygentów, jak Myung-Whun Chung, Kent Nagano, Mikko Franck, Fabien Gabel, Giancarlo Guerrero, Cristian Măcelaru i Lawrence Foster.

W 2021 roku ukazał się pierwszy solowy album organisty – Rivages, z utworami Bacha, Mozarta, Mendelssohna i Liszta połączonymi improwizacjami; zostały wydany przez Tempéraments, wytwórnię Radio France.

W 2023 roku ukazał się drugi album artysty z koncertami Francisa Poulenca i Josepha Jongena nagrany z NFM Filharmonią Wrocławską i Giancarlo Guerrero.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl