Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
„Hora w języku starosłowiańskim oznacza górę porośniętą lasem. Horka jest jej małą częścią, jednocześnie mną i moim miejscem na ziemi, dlatego czarna, samotna góra z ukośnym krzyżem stała się znakiem Horka Dolls, sygnaturą, którą naznaczona jest każda moja lalka” – pisze Klaudia Gaugier na swojej stronie internetowej.
Artystka pokazywała horki na wielu wystawach. Mają już fanów na całym świecie. Nawet na Kamczatce, w Chile, USA czy Kanadzie, no i oczywiście w Polsce. Można je kupić w internecie za ok. 3-4 tys. zł.
Horka Dolls. Lalki z pięknych okolic Ślęży
Na studiach na wrocławskiej ASP Klaudia Gaugier zajmowała się malarstwem i rzeźbą, potem pracowała w agencji reklamowej. Lalki zaczęła tworzyć dopiero w 2012 roku, jak zamieszkała z mężem - ceramikiem na stoku Ślęży.
Horki są jakby częścią tego pięknego miejsca. Idealnie pasują do tej magicznej góry, okolicznych lasów, przyrody. To takie moje wymarzone miejsce na ziemi. Kocham Ślężę i jej baśniowe zakątki.Klaudia Gaugier
W swojej twórczości odwołuje się do baśni, legend i ludowych opowieści, nie tylko słowiańskich. Tu świat fantazji, przeplata się ze światem ludzi i zwierząt. – Lubię dziwne opowieści ze strzygami, magicznymi stworzeniami. Mitologię słowiańską, celtycką. Legendy z różnych stron świata – mówi artystka.
Horki z przyszywanym sercem i przenikliwymi oczami
Lalki Klaudii Gaugier to właściwie rzeźby, czasem trochę mroczne i tajemnicze (tak raczej widzą je dorośli a nie dzieci), innym razem bezbronne i delikatne, jak smutny miś, którego od razu chce się przytulić. Mają przyszywane twarze-maski (czasem ludzkie, czasem zwierzęce, za każdym razem z niesamowitymi, przenikliwymi oczami), do tego serca zawieszane na guziku, tętnice ze splątanych nici i widoczne przeszycia.
Izinkuni, Felix Hare, Dori Rabbit, Dedaluk… Wszystkie Horki noszą oryginalne imiona, chociaż Klaudia Gaugier pamiętała je gdzieś do setnej lalki. Później już był z tym problem.
– Te pierwsze Horki to były takie kartofelki, jak je nazywam, np. roześmiany kot – mówi artystka. – Główki, twarzyczki z różnymi minami, emocjami, malutkie popiersia z gliny. Dopiero później zaczęłam doszywać tekstylne ciałka i odkryłam, że tworzenie lalek sprawia mi ogromną frajdę.
Przyznaje, że sama w dzieciństwie nie bawiła się lalkami. Wychowała się w drewnianym domu z ogrodem i to był jej plac zabaw. Latem podglądała ptaki z domku na drzewie, zimą wchodziła na strych i patrzyła przez szpary w deskach, co się zmienia w białym krajobrazie. Może dlatego ma taką bujną wyobraźnię.
Kiedy lalka-rzeźba nabiera mocy?
Tworzenie Horek to długotrwały i pochłaniający proces. Artystka policzyła kiedyś, że stworzenie jednej lalki zajmuje jej od 100 do 150 godzin.
Najchętniej pracuję w porcelanie i glinie porcelanowo-szamotowej. Wybór konkretnej masy pozwala zaplanować fakturę elementu, a wysokość temperatury spieku jego wytrzymałość i kolor. Najpierw rzeźbię twarz, jedyną i niepowtarzalną, która determinuje całą postać. Lepię ręce, nogi lub małe kopyta i serce.Klaudia Gaugier
Na wypalone elementy nakłada polichromię i maluje oczy. To one są najważniejszym elementem Horek. „Kiedy lalka zaczyna patrzeć, tworzenie staje się jakby alchemicznym procesem, w którym przedmiot nabiera cech podmiotowości wykraczającej poza ramy martwej rzeczy, a to budzi podniecenie i ciekawość” – pisze Klaudia Gaugier na swojej stronie. I dodaje: – Wtedy lalka nabiera mocy. W tych oczach, które przeszywają cię na wskroś, jest jej siła.
Zmierzchnica ostrzega przed wrogiem
Lalki najbliższe jej sercu zatrzymała dla siebie. Np. Zmierzchnica – dziewczyna z ćmą trupią główką na twarzy – „lalka, która wie więcej”.
– Zmierzchnica to motyl, który potrafi wydawać dźwięki ostrzegawcze. Kiedyś się go bano. Według jednej z legend ćma miała szeptać czarownicy, kogo życie dobiega końca – opowiada Klaudia Gaugier.
Po latach pracy dziś chętniej woli tworzyć lalki zwierzęce niż ludzkie. W okolicy swojego domu często spotyka sarny, zające, lisy. – Bardzo mnie ciekawią – przyznaje. Są inspiracją do tworzenia zwierzęcych hybryd, niesamowitych postaci z mitów i legend.
Smutne Horki do przytulenia
Kiedy horka jest już gotowa, artystka zabiera ją do lasu. Wybiera jej kamień, sadza na mchu i robi zdjęcia. Napotkani turyści, w drodze na Ślężę, pytają wtedy ze zdziwieniem: „Co to za stworzonko?” I dodają: „Trochę straszne”. Ale to dorośli, bo dzieci najczęściej dociekają: „A dlaczego ona taka smutna? Czy można ją pogłaskać?”
– I to jest właśnie piękne – mówi Klaudia Gaugier. - Niektóre moje lalki są smutne po to, żeby je przytulić i pocieszyć. Budzą emocje.
O czym marzy? Co chciałaby osiągnąć w swojej sztuce? – Hmm, jedynie doskonalić swoje umiejętności. Cieszę się, że ludzie chcą mieć w domu moje lalki – odpowiada. – Zawsze marzyłam, żeby zamieszkać w jakimś pięknym miejscu na odludziu i wysyłać stamtąd swoją sztukę w świat. Jestem spełniona.