wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

11°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: dobra

Dane z godz. 07:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. "Eugeniusz Oniegin" w Operze Wrocławskiej. Recenzja [ZDJĘCIA]

"Eugeniusz Oniegin" w Operze Wrocławskiej. Recenzja [ZDJĘCIA]

Data publikacji: Autor:

Zadziwiający to był „Eugeniusz Oniegin”, zwłaszcza w kontekście tego, co przed premierą opery Piotra Czajkowskiego zapowiadał reżyser Jurij Aleksandrowicz i dyrygent Marcin Nałęcz-Niesiołowski. W sobotę 7 lutego na scenie zobaczyliśmy bowiem historię zupełnie nieadekwatną do tej, jaką spisał najpierw Aleksander Puszkin, a potem przetłumaczył w partyturze kompozytor. Raziła dosłowność, naiwność, niekonsekwencja.

Reklama

"Eugeniusz Oniegin", czyli opowieść o Tatianie

Miała to być historia opowiedziana z punktu widzenia dojrzewającej dziewczyny – Tatiany, interesująca, bo Jurij Aleksandrow przypomniał, że pierwotnie opera nosiła tytuł – imię głównej bohaterki, potem został zmieniony na „Eugeniusza Oniegina”. Koncepcja ciekawa, warta pokazania na scenie, zwłaszcza że uczucia są w utworze rosyjskiego mistrza rzeczą nadrzędną, im podporządkowane są losy postaci, które nie wstydzą się jawnie okazywać afektu. W dzisiejszych czasach, gdy uczuciowość i wrażliwość bywają rozpoznawane jako oznaka słabości odczytanie ich jako wielkich atutów byłoby interesujące.

Papierowi bohaterowie "Eugeniusza Oniegina"

Niemniej, spektakl jest koncepcji wyjściowej zaprzeczeniem. Bohaterowie miotają się po scenie cierpiąc tak pokazowo, że aż nieautentycznie, a interakcje, w jakie wchodzą nie tylko nie przekonują widza, ale wydają się wręcz groteskowe. Nie widać w spektaklu wyraźnego rozwoju akcji, przemiany psychologicznej bohaterów. Nie wiemy właściwie, dlaczego Tatiana zakochała się w Onieginie i przeżyła zawód miłosny, bo w przedostatniej odsłonie z triumfalnym uśmiechem tańczy poloneza i sprawia wrażenie zadowolonej z życia w małżeńskim stadle jako księżna Gremina. Zastanawiamy się, dlaczego Leński poróżnił się na balu z Onieginem, skoro ten drugi właściwie nie miał okazji nadskakiwać Oldze, narzeczonej Leńskiego.

Niewyjaśniony pozostaje ekstatyczny taniec Tatiany po śmierci Leńskiego – tym bardziej rozbrajający i po prostu zabawny, że wykonany niemal do rytmu muzyki Czajkowskiego. Tak dosłownych scen jest więcej. Ale nawet alegoryczne wydają się przerysowane. Choćby pojedynku Leńskiego z Onieginem, której niemym świadkiem jest ubrana w żałobę Olga. Tym większy ogarnia nas żal, że papierowe postaci (dosłownie jak przebierańcy z balu urodzinowego Tatiany w czwartej odsłonie) mamy w spektaklu, którego muzyka jest jedną z najbardziej zachwycających w historii opery.

Orkiestra gra z czułością

A jednak i doświadczony dyrygent Marcin Nałęcz-Niesiołowski, choć w dziele Czajkowskiego eksponuje wiele wspaniałych fraz (posłuchajmy, jak przepięknie brzmią instrumenty dęte) potrafi chyba niepotrzebnie eksperymentować z tempem (jak w zbyt powolnie podyktowanej arii Gremina z szóstej odsłony). Śpiewacy z pewnością czuli się swobodnie i nie brakowało zaskoczeń.

Arnold Rutkowski gwiazdą "Eugeniusza Oniegina"

Gwiazdą wieczoru miał być baryton Artur Ruciński w tytułowej partii, ale w ostatniej chwili zastąpił go Tomasz Rak, solista Opery Bałtyckiej. Brawa za odwagę i równy poziom do samego końca spektaklu, z pewnością dla niego niełatwego z uwagi na okoliczności. Zachwycił i zebrał owację na stojąco tenor Arnold Rutkowski (jako Leński), który swoją karierę zaczynał w Operze Wrocławskiej, a teraz podbija zagraniczne sceny. Słynna aria „Kuda, kuda” była najpiękniejszym momentem tej premiery. O tak lirycznym wykonaniu, w którym śpiewna jest każda fraza, można zawsze marzyć. Tym razem się ziściło. Sopranistka Magdalena Molendowska udźwignęła rolę Tatiany, podobała się także mezzosopranistka Dorota Dutkowska jako niania Filipiewna. Udany występ miał także bas Marek Paśko (Zariecki).

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama