Miał propozycję wyjazdu do Anglii, chciały go inne kluby, jednak nie zdradził swojej Sparty. Jeździł ryzykownie i niezwykle widowiskowo. Kibice go uwielbiali. Był znakomitym sportowcem, dobrym człowiekiem i wielkim patriotą.mecenas Andrzej Malicki, wieloletni spiker klubu WTS Sparta Wrocław
Po tym, jak Andrzej Malicki barwnie opowiedział o sportowcu, w hali tramwajowej na zajezdni Borek rozległ się ryk motocyklowego silnika. Otworzyła się brama i w tym huku wjechał tramwaj im. Konstantego Pociejkowicza. Można było odnieść wrażenie, że to nie pojazd elektryczny, a maszyna napędzana mocą motocyklowych silników, która zmierza na żużel, aby wystartować w zawodach.
- Pociejkowicz wrócił na tor – nie kryje radości i wzruszenia Andrzej Malicki.
- Zapewniam, że ten tramwaj będzie skręcał nie tylko w lewo – uspokaja motorniczych i pasażerów prezes MPK Witold Woźny.
- Ten tramwaj nigdy nie wypadnie z toru – dodaje Malicki.
Żużel wpisał się w DNA naszego miasta. To znaczące, że w trzeciej dekadzie XXI wieku czcimy pamięć sportowca, który pierwsze sukcesy zaczął odnosić 1955 roku. Rozsławił swój klub, rozsławił swoje miasto. Wtedy nie chodziło się na żużel, tylko na Pociejkowicza.Sergiusz Kmiecik, przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia
- Wiele lat jeździł dla Wrocławia i wiele kości połamał – dodaje sędzia żużlowy Marek Smyła, autor książki o Konstantym Pociejkowiczu.
Miałem 6 lat, gdy z tatą poszedłem na żużel na Stadion Olimpijski. Po raz pierwszy zobaczyłem wtedy Kostka w akcji. Zakochałem się w nim i w tym sporcie. Pamiętam, jak wisiałem na kracie oddzielającej trybuny od boksu, do którego zjeżdżali żużlowcy i patrzyłem na moich czarnych bohaterów.prezes WTS Sparty Wrocław Andrzej Rusko
- Niech martwi zaufają żywym. My dziś opowiadamy kolejnym pokoleniom o wzorze sportowca, człowieka, patrioty – podsumowuje Andrzej Malicki.