W ubiegłym tygodniu rozpoczęło się mycie i czyszczenie arkad przy ul. Świdnickiej. Niestety, zanim dobrze wyschła farba, wandale ponownie oszpecili elewację. Czy walka z graficiarzami to walka z wiatrakami?
– Obawiam się, że nasza praca będzie krótkotrwała. Remont robimy, by to miejsce odzyskało dawny blask, ale jak widać nie każdy to szanuje. Szpecące rysunki ponownie zamalowano. Jednak wykonawca nie będzie tego w kółko robić, bo to wiąże się z dodatkowymi kosztami – mówi Elżbieta Sieradzka, prezes zarządu Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami Wro-Dom.
Nie pomaga nawet zabezpieczanie ścian powłokami antygraffiti. Usuwanie szpecących zabytki malunków to niemałe koszty. Wspomniane czyszczenie i malowanie arkad przy ul. Świdnickiej to wydatek rzędu 300 tys. zł.
Walka z wandalami
Za niszczenie elewacji, infrastruktury i pojazdów komunikacji miejskiej wandalom grozi nawet 5 lat więzienia. Sąd często nakazuje także pokrycie kosztów usunięcia szpecących malowideł. Sprawców udaje się schwytać m.in. dzięki zdjęciom z monitoringu miejskiego oraz kamer w autobusach i tramwajach. Tylko wrocławskie MPK na usuwanie skutków wandalizmu w tramwajach i autobusach wydało w 2013 roku około 400 tys. złotych.
– W tym roku udało nam się zatrzymać 15-latka, który dewastował tramwaj. Zidentyfikowano go dzięki kamerom w tramwaju. Po nitce do kłębka udowodniono mu więcej aktów wandalizmu. Oprócz środków komunikacji miejskiej dewastował też budynki – mówi st. asp. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji. – W lutym w Śródmieściu zatrzymaliśmy dwóch mężczyzn na gorącym uczynku. Udowodniono im 40 aktów wandalizmu – dodaje.
Mimo wysokich kar wandale nadal dewastują miasto.
– Wandale w taki sposób próbują wypracować swój wizerunek w mikrośrodowisku. Bo przecież większość osób nie wie co oznaczają wymalowane przez nich symbole, to komunikat dla kolegów. Dlatego uważam, że wandale szukają ich akceptacji, nie przejmując się konsekwencjami – mówi Mariusz Wszołek, komunikacjonista Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu.
Chłopaki nie mażą
Gmina Wrocław prowadzi akcje informacyjne dla mieszkańców, które mają zwrócić uwagę na przeciwdziałanie wandalizmowi. Pod hasłem „Chłopaki nie mażą po Wrocławiu” wraz z policją i strażą miejską nakłaniano wrocławian do interwencji.
– Takie przypadki należy zgłaszać od razu. Nie namawiam do chwytania wandali na własną rękę, ale wystarczy zadzwonić. Bezczynność jest cichym przyzwoleniem – wyjaśnia Paweł Petrykowski.
Urzędnicy miejscy podkreślają, że na sztukę uliczną są otwarci.
– Stanowczo odróżniamy artystów od wandali. Ci pierwsi mają miejsca w naszym mieście gdzie mogą tworzyć. Działalności tych drugich mówimy stanowcze: nie – tłumaczy Arkadiusz Filipowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Dodatkowo urzędnicy zachęcają artystów ulicznych do tworzenia w mieście murali. Ozdobne graffiti powstały m.in. na Nadodrzu, przy ulicy Wyszyńskiego oraz na ścianie w okolicy Centrum Rozwoju Zawodowego Krzywy Komin przy ul. Dubois. Podobnie działa wrocławskie MPK. Artystom od sztuk ulicznych udostępnili m.in. autobus i tramwaj.
Miłosz Turowski
