Wyjątkowo lubiana przez wrocławian inicjatywa
W czwartek 7 kwietnia na Rynku, nieopodal placu Solnego, jednej z najchętniej odwiedzanych w ostatnich miesiącach lokalizacji SZCZEPCIObusa, prezes MPK dziękował zarówno partnerom medycznym, mediom, pracownikom MPK i policji zwracając uwagę, że w minionych dziewięciu miesiącach mało było wokół tej akcji negatywnych sytuacji.
– SZCZEPCIObus miał dwa ważne wymiary – zwiększał dostępność do szczepień, dojeżdżając do miejsc, w których dotarcie do punktu szczepień było, szczególnie dla osób starszych, utrudnione i miał wymiar promocyjny – tłumaczyła Joanna Nyczak, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UM Wrocławia.
Satysfakcji z wyniku 15 499 zaszczepionych wrocławian nie krył także profesor Krzysztof Simon. – Każda inicjatywa, która ma znaczenie prozdrowotne i służy walce z ciemnotą, a ta ciemnota z naszego kraju nie zniknęła, pomoże w walce o zdrowie pacjenta i jest warta rozpropagowania – mówił kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego, ordynator Oddziału Zakaźnego Szpitala im. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej. Dodał, że choć ogłoszono koniec pandemii na COVID-19 wciąż umiera wiele osób. – Warto promować wciąż inicjatywę szczepienia i żałuję, że praca SZCZEPCIObusa się kończy, powinna być kontynuowana – nie miał wątpliwości Krzysztof Simon.
SZCZEPCIObus będzie służył innym akcjom prozdrowotnym
– W każdej chwili możemy wystartować jeszcze raz – uspokajała Dorota Feliks, dyrektor Wrocławskiego Centrum Rozwoju Społecznego, a Joanna Nyczak dodała, że kampania #WrocławSięSzczepi Solidarnie przeciw COVID-19, której symbolem był SZCZEPCIObus, zostanie w przestrzeni miejskiej i planowana jest współpraca z różnymi partnerami. – Jakkolwiek mamy we Wrocławiu wyszczepialność na poziomie 73 procent, to o szczepieniach nadal trzeba mówić – zaznaczyła Joanna Nyczak.
Prof. Romuald Cichoń, prezes Dolnośląskiego Centrum Chorób Serca MEDINET, pierwszego partnera medycznego SZCZEPCIObusa dziękował tym, którzy poświęcili swój czas w bezpośredniej walce z chorobą, zwłaszcza kierowcom MPK, pielęgniarkom ze szpitala. – To była dla nas dramatyczna sytuacja, w której nie mieliśmy innej broni niż szczepienia – przypomniał.