Tak pracują partyworkerzy
Zadaniem partyworkera jest rozmowa o problemach i zagrożeniach, na które narażone są osoby w klubach i na imprezach. We Wrocławiu działa zespół, którego prace koordynują Katarzyna Klusko i Klaudia Jeż z Fundacji Salida.
Czy klub, gdzie jest głośno i niemal każdy pod wpływem, rozmowa na takie tematy jest w ogóle możliwa?
Partyworkerzy w klubach nikogo nie zaczepiają, nie inicjują kontaktu. Są. Aby wzbudzić zainteresowanie, na stoliku rozkładają ulotki informacyjne i gadżety: prezerwatywy, zatyczki do uszu, elektrolity.
– Najpierw ludzie nas mijają, zerkając na materiały, czasami obserwują z większej odległości. Później sami podchodzą. I zaczyna się rozmowa – mówi Katarzyna Klusko.
Hałas, seks i narkotyki
Zakres tematów do rozmowy jest szeroki, bo i zagrożeń wiele, od uszkodzeń słuchu po zbyt długim staniu przy głośnikach, po problem związany z używkami.
– Jeśli chodzi o seks, to rozmawiamy nie tylko o konieczności zabezpieczenia przed chorobami wenerycznymi, ale także o konieczności badania się. Niewiele osób we Wrocławiu wie, gdzie można zrobić to anonimowo i bezpłatnie. Ważnym i często poruszanym w rozmowach tematem jest inicjonowanie seksu: konieczność uzyskania zgody oraz prawo do przerwania stosunku w każdej chwili – mówi Katarzyna Klusko.
Wiele rozmów toczy się wokół narkotyków.
Od partyworkerów można dowiedzieć się też o niebezpieczeństwach łączenia różnych substancji, np. pobudzających podczas zabawy i uspakajających lub nasennych już po imprezie.
– Łączenie substancji o tak różnym działaniu niszczy połączenia neuronowe w mózgu, więc skutki mogą być nieodwracalne. Dobrze zdawać sobie z tego sprawę – mówi Katarzyna Klusko.
Gdzie pojawiają się wrocławscy partyworkerzy
Fundacja Salida współpracuje z każdym, kto zaprosi wolontariuszy: właścicielami klubów, organizatorami imprez masowych. Potrzebują tylko miejsca, w którym mogą postawić stolik z ulotkami i gadżetami.
