W grupie przyjaciół, sąsiadów i znajomych od dawna widywali się na imprezach towarzyskich, grali w kosza, wyjeżdżali na rajdy rowerowe, na dorsze nad Bałtyk i na narty w Karkonosze. – A może byśmy popływali smoczą łodzią? Trochę przygotowań i wystartujemy w regatach na Odrze – zaproponował Grzegorz Kozera. Grzegorz z bratem – Arkadiuszem, brali udział we wcześniejszej edycji zawodów.
Udział w treningach i regatach smokarzy dla jednych był sposobem na integrację towarzystwa, dla innych kolejną dobrą okazją na spotkanie i zabawę z dużą dawką adrenaliny.
Był kwiecień 2011 roku. Zaczynali jeszcze na pożyczonym sprzęcie. Efekt ich samych zaskoczył. Udział w pierwszych regatach – Tumski Cup 2011, po kilku tygodniach przygotowań, zakończył się zajęciem II miejsca i zdobyciem pucharu wojewody dolnośląskiego.

Odra River Cup 2018
Zajęcia sportowe / W plenerze / Dla dzieci / Dla wszystkich Bulwar Politechniki Wrocławskiej
Tak narodziło się Klecińskie Towarzystwo Wioślarskie Wrocław. Dzisiaj smokarze z KTW Wrocław to jedna z najbardziej doświadczonych i utytułowanych wrocławskich osad.
Sternik, dobosz i 20 ramion
Wyścigi smoczych łodzi to dyscyplina wywodząca się z Chin. W Europie zdobyła popularność pod koniec XX wieku. To nie indywidualne cechy wybitnych zawodników decydują o sukcesie osady. W tym sporcie liczy się zespołowość, harmonijne współdziałanie, do tego dochodzi rywalizacja z innymi drużynami mocno nasycona emocjami. Te atuty doceniają specjaliści od HR. Dlatego w regatach coraz częściej oglądać można osady złożone z pracowników jednej firmy, instytucji, urzędu.
Smokarze rywalizują w różnych składach. Klasyczna osada liczy 22 osoby – 20 wioślarzy, sternik i dobosz (bębniarz). Mniej liczne zespoły także pojawiają się na regatach. Wrocławianie zazwyczaj startują w dziesięcioosobowym składzie, oczywiście z doboszem i sternikiem.
Przez lata zmieniał się skład ekipy KTW Wrocław. Od jej początku regularnie trenuje i startuje kilkunastu zawodników, w sumie przez team przewinęło się kilkadziesiąt osób. Ci, co już nie pływają, przychodzą na regaty jako kibice, dalej dopingują swoich. Tradycją jest, że podczas Odra Cup, do łodzi wsiadają zawodnicy z pierwszego, historycznego składu.
Od kilku sezonów obok ambitnych amatorów w klecińskim teamie jest Sławomir Zajączkowski. To były kanadyjkarz, absolwent Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Wałczu, uczestnik mistrzostw świata w kajakarstwie. Przejął rolę trenera, układa program zajęć, koordynuje przygotowania do zawodów – sam także startuje w regatach w koszulce wrocławskiej drużyny.
Dzisiaj w barwach KTW Wrocław pływają: lekarz, inżynierowie, pracownicy skarbówki, budowlańcy, urzędnicy i urzędniczki, przedsiębiorcy. Mają od lat 30 do 50 plus, bywa, że skład uzupełniają zawodnicy po sześćdziesiątce.
W teamie są także kobiety, na razie w mniejszości, chociaż co roku ich przybywa. Na treningach w żadnym aspekcie nie ustępują swoim kolegom z osady. Doboszem - to bardzo ważna funkcja w składzie, jest kobieta.
Wrocławianie po pierwszych sukcesach sformalizowali działania. Powołali Stowarzyszenie Klecińskie Towarzystwo Wioślarskie Wrocław, jego prezesem jest Adam Dobrowolski.
– Zarejestrowanie stowarzyszenia przede wszystkim pozwala na udział w Mistrzostwach Polski organizowanych przez Polską Federację Łodzi Smoczych – podkreśla Adam Dobrowolski. – Możemy pozyskiwać fundusze na działalność, biorąc udział w programach aktywizacji sportowej firmowanych przez jednostki samorządowe. Sami także możemy prowadzić eventy, treningi dla firm i instytucji oraz zbierać składki od członków stowarzyszenia. Jako stowarzyszenie kooperujemy z innymi organizacjami o podobnym profilu działania.
Wszelkie koszty – opłaty za udział w zawodach, zakup sprzętu, pokrywają z własnych składek. Największym wydatkiem był zakup łodzi – to koszt około 16-18 tysięcy zł. Do tego trzeba doliczyć bęben, pagaje, kamizelki i głowę smoka do ozdoby łodzi. Na wyjazdy także się zrzucają. Bywa, że trzeba np. odnowić podłogę w hangarze, w którym przechowują łódź. Wtedy po prostu sami zabierają się do roboty.
Tumski Cup 2015, fot. Archiwum KTW Wrocław/FB
Bazą smokarzy z KTW Wrocław jest ośrodek wioślarski AKS Wratislawia Wrocław Na Grobli. To tam, dzięki uprzejmości wioślarzy AKS, przechowują sprzęt. Poza tym mają do dyspozycji siłownię i szatnię. Od wiosny do jesieni najczęściej trenują na Odrze, na ogół trzy razy w tygodniu po półtorej godziny. Zimą starają się podtrzymać formę i trenują na siłowni, zwykle dwa razy w tygodniu. Część z nich biega, startują w biegach masowych, nawet w maratonach.
Tempo narzuca szlakowy
W osadzie najważniejsi są szlakowi, siedzący na przodzie łodzi - to dwójka najbardziej doświadczonych (nie zawsze najsilniejszych) zawodników decyduje o taktyce, znają możliwości teamu, narzucają tempo.
Dobosz wybija rytm wyznaczony przez szlakowych. Krzykiem motywuje zawodników, informuje o pozycji łodzi w trakcie wyścigu. Sternik odpowiada za kurs i on woła do zawodników na finiszu: Mocniej! Mocniej!
Sławomir Zajączkowski: – Na starcie kilkoma mocnymi uderzeniami trzeba wyrwać łódź z miejsca i szybko ją rozpędzić. Potem wydłużamy pociągnięcia pagajami. W tym sporcie liczy się nie tylko siła, ale i technika. Najważniejsza jest synchronizacja ruchów, równe tempo: jedno wejście pióra w wodę, jedno wyjście. Proste? Owszem, to łatwe na pierwszy rzut oka. Ale my mówimy o koordynacji ruchów dziesięciu zawodników.
Najbliższe regaty smoczych łodzi to Tumski Cum zaplanowane na 23 czerwca przy bulwarze X. Dunikowskiego.
Jest także – dla niektórych bardziej widowiskowa – zimowa wersja wyścigów smoczych łodzi. Takie regaty -z nazwy halowe, zwykle rozgrywane są na basenach, na nich wodowane są łodzie. W zawodach biorą udział mniejsze ekipy, bo muszą podzielić się miejscami – siadają w jednej łodzi naprzeciwko siebie.
Rywalizacja to odwrócona wersja przeciągania liny. Zawodnicy, wiosłując, muszą przesunąć łódkę na stronę przeciwnika. Emocje publiczności udzielają się zawodnikom, ich energia sprawia, że woda w basenach wygląda, jakby się gotowała. W 2014 r. ekipa KTW Wrocław zdobyła tytuł mistrzów Polski w tej konkurencji.
Za poważni na kategorię „fun”
– Na początku traktowaliśmy ten sport jako oryginalną formę aktywnego wypoczynku nad wodą – mówi Arkadiusz Kozera. – Liczyła się zespołowość, wspólna zabawa. Ale kiedy przyszły pierwsze sukcesy, to satysfakcja była jeszcze większa.
Lista imprez, w których wrocławianie brali dotąd udział, jest długa. Wielokrotnie startowali w Bydgoszczy, Poznaniu, jeździli do m.in. Berlina, Drezna, Pragi, Brna, Poczdamu i na zawody na jeziorze w czeskich Letovicach.
Smokarze z KTW Wrocław i ich kibice, fot. Archiwum KTW Wroclaw/FB
Na Międzynarodowych Mistrzostwach Czech organizatorzy przyjrzeli się liście ich startów i sukcesów i zmienili im kategorię. Z „fun” przesunęli klasę wyżej – do kategorii „sport”. Taka ocena sprawiła im większą satysfakcję, niż niejedno zwycięstwo w kraju.
Teraz Klubowe Mistrzostwa Świata
W Polsce najmocniejsze ekipy smokarzy są w Bydgoszczy, Gdańsku, Warszawie. – Często to składy dawnych zawodowych sportowców, wioślarzy, kajakarzy, którzy po zakończeniu kariery udział w regatach smoczych łodzi traktują jak hobby – mówi Arkadiusz Kozera.

Tumski Cup 2018
Wydarzenia sportowe / Zawody / W plenerze / Dla wszystkich Bulwar Xawerego Dunikowskiego
Wrocławianie regularnie z nimi rywalizują i to z doskonałymi wynikami. Dowód? Medale przywiezione z zawodów w Bydgoszczy, Poznaniu, Pradze.
We Wrocławiu jest kilka osad smokarzy, które startują z mniejszą lub większą regularnością. Wioślarze z Kleciny także często biorą udział w regatach nad Odrą. Na ogół wygrywają, bo procentuje doświadczenie i regularne treningi. – Czasem mam wrażenie, że psujemy zabawę tym, co pływają od niedawna – mówi Grzegorz Kozera.
W lipcu wrocławianie jadą na Klubowe Mistrzostwa Świata Smoczych Łodzi, które organizowane są w Szeged na Węgrzech. To tygodniowe wydarzenie z udziałem setek zawodników z całego świata. Smokarze z KTW będą jedną z trzech polskich osad.
Grzegorz Kozera: – Ciągle szukamy nowych wyzwań. W Szeged będziemy konkurowali z najlepszymi zawodnikami na świecie.