Mowa oczywiście o legendarnej linii Airman. Choć historia marki jest bardzo bogata i sięga 1914 roku, za początek historii kolekcji Airman możemy na pewno uznać list, jaki Samuel W. Glur, ówczesny dyrektor sprzedaży w Glycine, wysłał do swojego przyjaciela, właściciela manufaktury Glycine – Charlesa Hertig Sr. List ten był bardzo obszerny, a Sam relacjonował w nim sytuację ekonomiczną, polityczną, możliwości rynku oraz trudy życia w latach pięćdziesiątych XX wieku.
Przy takiej retrospekcji musimy pamiętać, że w tamtych czasach nie było Internetu, czy nawet faxu. Jako, że poruszamy materię zegarkową, to warto zaznaczyć także, że wtedy nie było też zegarków kwarcowych. Z punktu widzenia późniejszego sukcesu kolekcji Glycine Airman, najistotniejszą była trzecia strona wskazanego listu, na której Sam opisywał swoje spotkanie z pierwszym pilotem – Chat Brownem podczas lotu z Bangkoku do Kalkuty.
Przez większość mojej podróży z Bangkoku do Kalkuty siedziałem na miejscu Pierwszego Oficera, obok dowódcy w DC 4 z Thai Airways. Kapitan wyjaśnił mi dokładnie, jaki rodzaj zegarków potrzebują piloci, bez względu na region świata, w jakim pracują. Według niego zegarka spełniającego wymogi pilotów, takich jak on nie ma na rynku.
Specyfikacja takiego pożądanego czasomierza wyglądała następująco:
- wodoodporny, automatyczny naciąg sprężyny, wskazanie daty;
- 24-godzinna podziała na tarczy;
- wskazówka godzinowa – obrót o 360 stopni w 24 godziny;
- wskazówka minutowa – obrót o 360 stopni w 60 minut;
- sekundnik – obrót o 360 stopni w 60 sekund;
- zewnętrzna skala 24-godzinna na obrotowym pierścieniu.
Wierzę, że możemy zbudować taki zegarek bez dodatkowych kosztów i sprzedawać go liniom lotniczym jako standardowy zegarek dla ich pilotów.
Gdy Sam wrócił z podróży do Azji, prace nad zegarkiem 24-godzinnym już trwały i po czterech miesiącach zegarek został zaprezentowany w Stanach Zjednoczonych, gdzie odniósł spektakularny sukces. Glycine Airman, jako wyznaczający trendy w tworzeniu zegarków dla pilotów, stał pierwszym zegarkiem pokazujący czas w dwóch strefach czasowych jednocześnie.
To pozwala nam zrozumieć, dlaczego ten 24-godzinny zegarek został sprzedany w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy w świecie zdominowanym przez czas 12-godzinny. Dzięki niemu świat wydał się być mniejszy. Glycine Airman stał się pożądany przez wojskowe i cywilne lotnictwo, a także pasażerów przemieszczających się po świecie. W latach 50. oraz 60. XX w. Airman masowo zasilił armię amerykańską, również podczas wojny w Wietnamie, a także odbył podroż w kosmos. Astronauta Charles Conrad zabrał zegarek w lot na orbitę w programie Gemini 5 w 1965 roku i potem Gemini 11 w roku 1969.
Miarą sukcesu tego modelu jest jego stała obecność w ofercie Glycine od ponad sześćdziesięciu lat! Za sprawą himalaisty, Pawła Kopacza w 2012 roku Airman przeszedł też swoisty test na wysokości przelotowej (na Muztagh Ata w Pamirze).
Obecnie, kolejną odsłonę modelu przetestował Arkady Fiedler Jr. w podróży Maluchem dookoła Afryki. Dzisiejsze Airmany to zarówno zegarki 12 jak i 24-godzinne (tzw.purist)
Od wczesnych lat 60. XX w. Glycine prezentuje linię zegarków Combat, ujmujących swą solidnością i trwałością. Precyzyjne mechanizmy automatyczne i chronografy opakowane są solidnymi i wytrzymałymi stalowymi kopertami. Niezawodność i trwałość oraz czytelne wskazania czasu, a przy tym klasyczny wygląd czynią te zegarki pożądanymi w sferach sportowych, wojskowych i cywilnych. W kolekcji Combat nie sposób nie wspomnieć o zegarkach Combat SUB, typowych diverach, o wodoodporności 20 atmosfer. Wśród nich warto wyróżnić serię Specials, która wzbogacona została o powłoki PVD.
Glycine to także kolekcja zegarków tzw. „tool watchy”, diverów oraz klasyków. Zegarki Glycine zawsze słynęły z bardzo dużej wytrzymałości na trudne warunki zewnętrzne. Typowym „tool wachtem” jest kolekcja Incursore, którą charakteryzuje surowy, męski charakter, czytelna tarcza, silna Super-LumiNova i wysoka wodoodporność. Incursore wyposażone są w automatyczny mechanizm GL 224 lub manualny GL 098.
Dla osób dysponujących pokaźnymi nadgarstkami, a także dla miłośników dużych czasomierzy, Glycine przygotował ofertę linii eleganckiej KMU 48 oraz lotniczej F 104. Zegarki KMU to zegarki tylko i wyłącznie z ręcznym naciągiem, w których pracuje mocno zmodyfikowany szwajcarski mechanizm Unitas. Zegarki te dostępne są w wersji ze stali lub z czarnym PVD. F 104 z kolei, charakteryzuje nietuzinkowa koperta, której ruchome uszy, mimo rozmiaru 48 mm, pozwalają nosić zegarek nawet na mniejszych nadgarstkach.
W kolekcji Classics, Glycine łączy własne pomysły „złotych” lat pięćdziesiątych z dzisiejszymi wymogami nowoczesnego zegarmistrzostwa. Classics nawiązują designem do wspaniałych klasycznych zegarków Glycine sprzed 60 lat.
Na szczycie piramidy zegarków Glycine znajdują się zegarki z komplikacjami mechanizmów opatentowanych i zastrzeżonych przez Glycine i niespotykanych (podobnie jak rozwiązania w linii Airman) w żadnych innych zegarkach. W Airman Airfighter obsługa stopera przeniesiona została z przycisków na godzinie 2 i 4 na przekładnię umiejscowioną na godzinie 9. Koronka na godzinie 4-tej blokuje obrotowy pierścień trzeciej strefy czasowej. Koperta o średnicy 46 mm i grubości 14,95 mm wykonana jest ze stali szlachetnej. Szkło wierzchnie szafirowe z podwójnym antyrefleksem. Szkło dekla również szafirowe z AR. Wodoszczelność 20 ATM pozwala na nurkowanie. W zestawie sprzedażowym mamy podwójne pudełko, dodatkowy pasek z czarną klamrą i czarnym przeszyciem, dokumenty oraz album „Glycine Airman a 24hour timeline of flight”.
Glycine Airman Seven to następca Airmana, w którym 3 niezależne mechanizmy wskazujące czas w 3 strefach czasowych zastąpione zostały jednym, skonstruowanym i opatentowanym przez Glycine. Obsługa czasu w dodatkowych strefach czasowych odbywa się jedynie poprzez kliknięcie przycisków.
We Wrocławiu zegarki Glycine dostępne są w salonie Doliński Watch Service na pl. Uniwersyteckim 15b.
Więcej informacji na www.glycine.pl.