wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

7°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 07:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Leśnica – Wrocławia kotwica?

Dziesięciolecia całe mieszkałem w bliskim obrębie wrocławskiego Rynku (początek ulicy Legnickiej, Duboisa, Wierzbowa). Od prawie lat trzech mam gawrę na obrzeżach naszego miasta, w Praczach Odrzańskich. Gdy dodam, że mój syn, Tymon, wybudował się za Psim Polem, na Kiełczowie – wyjdzie na to, że stałem się mimowolnie człowiekiem wrocławskich „Antypodów”. To dwa przeciwległe punkty naszej aglomeracji. Obserwuję dość pilnie techniczną kondycję tych miejsc, ich urodę i estetyczny charme owych ważnych peryferyjnych dzielnic. I zauważam (prawdę mówiąc – nie trzeba być zbyt spostrzegawczym), że odrestaurowywane Psie Pole zaczyna przypominać piękne niemieckie miasteczko Rothenburg (Oberlausitz), położone 30 kilometrów od Zgorzelca. A Leśnica, niestety, coraz bardziej, z każdym mijającym miesiącem, upodabnia się do dolnośląskiego grodu Lubomierz. Lecz nie jest to Lubomierz współczesny, ale ten skancerowany przez wojnę, jaki znamy z najsłynniejszej polskiej komedii Sylwestra Chęcińskiego „Sami swoi”.

Z powodu dobrego wychowania nie zamieszczam tutaj wstrząsających zdjęć obrazujących – na przykład – Średzką, główną ulicę wylotową (kierunek – Zielona Góra) dzielnicy.

 

 

Na Psim Polu (Hundsfeld) kolorowe kamieniczki, odnowione fasady domów, modernistyczna fontanna i relaksujący ryneczek. Wywalili z centrum samochody, wstawili gustowne ławki. Przeznaczyli na to 22 miliony złotych. Ale było warto. Powstają nowe linie MPK, zsynchronizowane z rozkładem jazdy pociągów. To mądre posunięcie, ułatwiające codzienną partaninę. W Leśnicy zaś (Lissa) coraz gęstsze liszaje kamienic (o nieokreślonym szaroburym kolorze) przy głównej ulicy, coraz więcej opuszczonych sklepowych oczodołów i poza centrum – tragiczny stan chodników. Wygląda jak sfotografowana tutaj autobusowa tablica linii 403. Linii, która pasażerów wozi z miasta najbardziej dryndowatymi autobusami w MPK. Porażka.

 

Zapchane centrum Leśnicy

 

Tylko leśnickie oddziały banków (w BZ WBK dołożyli w ścianie – już bez mojego pyskowania – drugi bankomat), ponad stuletnia apteka pod wezwaniem świętego Antoniego – trzymają estetyczny fason. Reszta – średnia krajowa i znacznie niżej. Wiem, że sprawcą wielu niedogodności na tym osiedlu jest nieprzebrany sznur samochodów dobijający wizerunek Leśnicy, ale wszystkiego na benzynożerne smoki zwalać nie można. Same protestujące spacery po ulicznych zebrach – aut z Leśnicy nie skasują.

 

 

Żeby nie było najmniejszej wątpliwości – moje otłuszczone serce bije żywiej dla Leśnicy, obecnie bliskiego mi miejsca na ziemi. Niejeden raz dawałem przykłady sympatii dla tego minimiasteczka (22 tysiące ludzi – 190 lat temu zaledwie 426).

W szczególności zaś do jego mieszkańców. Tutaj poznałem liczne miłe ekspedientki, rezolutnych taksówkarzy i kogo tam jeszcze. Tym bardziej więc mi żal, że ta dzielnica gaśnie – podczas gdy inne podobne miejsca mocno naciskają na swoją autorską tożsamość. Psie Pole (dzisiaj 95 tysięcy mieszkańców) znane jest z niby słynnej bitwy pomiędzy wojskami księcia Bolesława III Krzywoustego a germańskimi zagonami Henryka V, króla niemieckiego. Ale wiadomo powszechnie, że to był historyczny pic, konfabulacja historyka Wincentego Kadłubka. Jeżeli już coś w tej materii było naprawdę – to raczej ustawka między polskimi a niemieckimi wojakami, po okowicie, rywalami startującymi do miejscowych dziewek. Szkoda, że nie opisał tego zdarzenia wicek europejskiej unii, Jacek Protasiewicz, ostatnio rozrabiający po spożyciu na lotnisku we Frankfurcie nad Menem, któremu nie wierzę w ani jedno słowo. Ten by rycerzom Henryka dał do wiwatu, wyzwał ich od bękartów walkirii Brunhildy, kaprawych sługusów Nibelungów.

 

 

A przecież Leśnica, 84 lata w granicach Wrocławia, ma w historii ważne miejsce – takie nienaciągane piórem usłużnego historyka. W 1266 rządził dzielnicą Henryk III Biały, kumpel czeskich i wróg wielkopolskich możnowładców, którego otruto w 39. roku życia. Trochę kiepsko wiodło się w XVII wieku, gdy Leśnica straciła prawa miejskie, do początków XX wieku była wsią w powiecie Środa Śląska.W latach 1733-1753 Leśnica była własnością szpitala i klasztoru Zakonu Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, klasztoru z siedzibą w kościele świętego Macieja przy ulicy Szewskiej.

 

 

Ale wieś po latach hibernacji znów wróciła do miasta. Zatem imprezami z kulturą w tle – można wspomóc działania zamieniające Leśnicę w dalekie od zapachu benzyny miejsce rekreacji, wypoczynku, najazdu turystów. Od trzech miesięcy, w pełnym wymiarze, funkcjonuje tutaj pięknie odrestaurowany zabytkowy dworzec kolejowy.Za 70 milionów złotych oddano właściwie gotową salę koncertową i teatralną. W roku 1844 dworzec regularnie połączył Leśnicę z Wrocławiem.Czy więc w 170-lecie istnienia nie warto byłoby zorganizować tam kilku imprez?

 

Dom, w którym mieszkała Pola Raksa

 

Na Skoczylasa stoi bodaj najpiękniejszy w Polsce pocztowy urząd.

Wzniesiony w 1896 r. – do dzisiaj pełni swoją podstawową funkcję. Na jednej z fasad widać scenę bitwy pod Lutynią, z 5 grudnia 1757 roku, kiedy to jej zwycięzca, król Fryderyk II wkroczył z nagła do zamku leśnickiego, czym spowodował zaskoczenie obecnych tam, wrogich austriackich oficerów. Aż prosi się o zabiegi leśnickiego samorządu, by Poczta ten piękny zabytek przywróciła do świetności. A żołnierzy w mundurach z epoki (jest dzisiaj takich historycznych grup mnóstwo) o rozegranie pod leśnickim zamkiem bitwy, która może zasłonić historyczną lipę z Psiego Pola.

 

 

We Wrocławiu wreszcie mieszkała czas jakiś Apolonia Pola Raksa, przybyła z Białorusi repatriantka, przed laty uwielbiana aktorka, może bardziej filmowa niż teatralna. Absolwentka I Liceum Ogólnokształcącego. Ale mieszkała w Leśnicy. Przy ulicy Średzkiej, oczywiście (jak to dzisiaj) nad sklepem z używaną odzieżą. Przed laty mieściło się tam kino i właśnie za ścianą sali kinowej dorastała serialowa Marusia, ta z serialu o psie i dzielnych pancernych. Myślę, że leśnicki przegląd filmów z Polą Raksą na pewno zaludniłby filmową salę w zamku.

 

 

Zawsze jest tak, że są ściany, budynki, ulice i ludzie. Najwięcej zależy od tego, jak owe ściany i budynki traktują ich użytkownicy. Najlepiej, gdy czynią to z pietyzmem. Na to bardzo liczę w przypadku obu dzielnic.

 

Zdzisław Smektała

fotografie autora

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama