Zrobił rewolucję na torach
– Trzeba mieć świadomość, że proces naprawy 200 km torowisk będzie czasochłonny i o ten czas oraz cierpliwość prosimy mieszkańców. Osobiście mogę się zobowiązać, że za 3-4 lata będziemy w dużo lepszej sytuacji, a wykolejenia z powodu stanu torowisk nie będą występować – mówił w styczniu 2020 roku.
Krzysztof słowa dotrzymał, wykolejenia tramwajów we Wrocławiu stały się rzadkością. Dziś jest ich o 80 procent mniej niż w latach ubiegłych. Do tego momentu MPK przeprowadziło kilkadziesiąt remontów w całym mieście, przeznaczając na ten cel 240 mln złotych. Krzysztof nazwał to TORYwolucją – czyli rewolucją na torach.
Unowocześniał tabor, ale nie zapominał o ludziach
Za jego prezesury we Wrocławiu zakupione bądź zmodernizowane zostały 152 tramwaje i 183 autobusy. (Łącznie na nowy tabor i tory z budżetu miasta wydano w tym czasie miliard złotych.)
Budował punkty socjalne dla motorniczych, spotykał się z radami osiedli by rozwiązywać problemy wynikające z remontów, dyskutował otwarcie ze swoimi krytykami.
Miał odruch pomagania
To dzięki niemu we Wrocławiu pojawił się Streetbus (autobus z ciepłymi posiłkami dla osób bezdomnych) czy Szczepciobus (autobus, dzięki któremu przeciw Covid-19 zaszczepiły się tysiące osób). Zorganizował także kursy dla uchodźców, by mogli znaleźć pracę w MPK. Wokół wielu spraw – wykraczających czasem poza zadania miejskiego przewoźnika - nie potrafił przejść obojętnie.
Jego nagłe odejście wstrząsnęło wieloma osobami. Profil na Facebooku, który prowadził, zamienił się w pierwszych dniach po śmierci Krzysztofa w wielką wirtualną księgę pamięci. Przytaczamy poniżej kilka pochodzących stamtąd wpisów. Mówią najwięcej. Nie o tym, co osiągnął, ale jakim był człowiekiem.
Wpisy na Facebooku 19-24.01.2023
„Było Cię wszędzie dużo, czasem się człowiek obawiał, że Balawejder wyjdzie z lodówki ;) ale było wiadomo, co Twoja obecność niesie. Powiew dobra, sympatii i walki o coś. Krzysztof - Wrocław dzięki Tobie zmieniał się na lepsze”.
„Nie tak miało być, Panie Prezesie. (…) Ta firma bez Pana, to już będzie inny zakład pracy. Z pewnością Wrocław stracił jedną z najbardziej wyrazistych postaci życia publicznego”.
„Żal, smutek, łzy kapiące na szalik. (…) Dzisiaj chorzy na stwardnienie rozsiane stracili Przyjaciela, który nas wspierał. (…) Byłeś po prostu człowiekiem pełnym empatii, szanującym drugiego człowieka, wspierającym bezinteresownie tych, których los doświadczył. Dzisiaj zadaję sobie pytanie: Dlaczego? Dlaczego tak dobrzy ludzie odchodzą tak wcześnie? (…)”
„Szok. Niezwykła, radosna, wspaniała osoba. Świetny, uczynny kolega. Brak słów”.
„(…) Wspominam naszą ostatnią rozmowę, jeszcze w Polbusie w Pańskim gabinecie. Jedliśmy Terravitę z orzechami i dyskutowaliśmy: o profesorze Bartoszewskim, o tym, czy „warto" i czy się „opłaca", a także o cenie... Cóż, wygląda na to, że miał Pan rację... (…)”
„Dzisiaj mieliśmy świętować moje 12. urodziny, pana obecność była dla mnie najważniejsza dzisiejszego dnia... Zrobiłem z mamą tort taki, jak pan lubił, i ja też, ze śmietaną i czekoladą. Tak bardzo się cieszyłem, że wreszcie zrobimy sobie to zdjęcie, na które nigdy jakoś nie było czasu. Proszę tam w niebie uściskać od mnie wszystkich, za którymi tu na Ziemi tęsknimy. Najwyraźniej Bóg postanowił torewolucje (…).”
„Zakochany we Wrocławiu i jego Mieszkańcach. Nigdy nie odmawiał pomocy i wspierał lokalne inicjatywy. (…) Panie Krzysztofie, Wrocławskie Niebieskie Tramwaje dziś dzwonią dla Pana...”