Pan Andrzej, 74-letni wrocławianin, ma bogatą kartotekę sercowca. W 2010 r. zdiagnozowano u niego niewydolność. Rozwiązaniem było wszczepienie kardiowertera, który regulowałby pracę serca. Od tamtej pory mężczyzna wiele razy wracał pod opiekę kardiologów. M.in. musiał przejść ablację, wymianę urządzenia ze względu na wyczerpaną baterię, wreszcie nabawił się infekcji wsierdzia, którego przyczyną były elektrody umieszczone w sercu.
Przed dwoma lat panu Andrzejowi wszczepiono podskórny kardiowerter-defibrylator. Jednak wrocławianin czuł się coraz gorzej, tętno spadało do 40, był senny i osłabiony.
Olbrzymie tempo miniaturyzacji
Rozwiązaniem było wszczepienie drugiego urządzenia – stymulatora bezelektrodowego Micra.
Wybraliśmy to urządzenie, aby wyeliminować konieczność wprowadzania elektrod do serca. Ten stymulator jest tak mały, że umieszczamy go w sercu podczas zabiegu nie wymagającego otwierania klatki piersiowej.Prof. Dariusz Jagielski, kardiolog
Prof. Waldemar Banasiak, szef Ośrodka Chorób Serca, wspomina, że kiedy zaczynał pracę w klinice kardiologii, tego typu urządzenia były wielkości szafy, a pacjenci mogli od nich odejść na kilka kroków.
- Uczestniczymy w rewolucji technologicznej w medycynie. Proces miniaturyzacji urządzeń, które wykorzystujemy jest ogromny – mówi prof. Waldemar Banasiak.
Poprawę samopoczucia pan Andrzej zarejestrował natychmiast po zabiegu. – Teraz serce pacjenta obsługują dwa urządzenia. To rozwiązanie zastosowane w Polsce najwyżej kilka razy – podkreśla prof. Dariusz Jagielski.
Zabieg pod okiem kamery
W trakcie zabiegu wykorzystano system LinkOR. To zestaw kamer i ekranów, które pozwalają na rejestrację i transmisję wydarzeń na bloku operacyjnym w czasie rzeczywistym.
Prof. Dariusz Jagielski: - Możemy go wykorzystywać w kilku sytuacjach. Na przykład, podczas zajęć ze studentami Wydziału Medycznego Politechniki Wrocławskiej. LinkOr może być również pomocy, jeśli podczas zabiegu chcemy poprosić specjalistę, który znajduje się w innej części Polski lub świata, o konsultację na żywo.