„Janek ma 8 lat i po raz pierwszy wyjeżdża sam na ferie. Znaleźliśmy bardzo ciekawą ofertę z nauką jazdy na nartach, zresztą sprawdzoną przez moją znajomą. Ale teraz się boję, czy mój syn poradzi sobie na tym wyjeździe, np. z ubieraniem, jak odnajdzie się wśród obcych dzieci i opiekunów. Codziennie mu powtarzam, o czym ma pamiętać i w razie czego zaraz do nas dzwonić” – mówi mama zatroskana o los swojego potomka.
To oczywiście nic dziwnego, że mama Janka jest przejęta pierwszym samodzielnym wyjazdem syna. Ale zanosi się na to, że do bagażu dziecka razem ze stosem ubranek zapakuje mu swoje stresy i frustracje, pilnie je przez tych kilka dni, jakie zostały do wyjazdu Janka, podgrzewając.
Zaufaj swojemu dziecku
Skoro, droga mamo, postanowiłaś, że syn wyjedzie na ferie – i on na to przystał – to znaczy, że obdarzyłaś go zaufaniem. I chwała ci za to! Jeśli teraz, od rana do wieczora, będziesz mu powtarzała, żeby się nie pocił, zmieniał skarpety, nie zostawiał byle gdzie swoich rzeczy i zdawał dwa razy dziennie telefoniczną relację z pobytu na zimowisku – to po prostu pokażesz, że tego zaufania do syna zbyt wiele nie masz. W ekstremalnym przypadku zaś – zaprzepaścisz całą uciechę, jaką Janek ma z ferii na nartach.
Dawaj mu dobre rady, owszem, ale nie „na zapas” i raczej wtedy, gdy sam o coś zapyta. Natomiast uwagę skup na logistycznej stronie jego wyjazdu, czyli spakuj dobrze jego plecak, wyrzucając z niego to, co po prostu niepotrzebne.
Komórka niech odpoczywa w domu
Ponieważ masz w planach kontaktowanie się z synem przynajmniej dwa razy dziennie – żeby sprawdzać, czy krzywda mu się nie dzieje! – pozwalasz mu zabrać telefon. Mało tego, sama każesz mu go głęboko schować i pilnować jak źrenicy oka. Zmiłuj się, mamo! Dlaczego obarczasz go takim zadaniem? Jeśli jest „przejmującym się” dzieciakiem przez cały tydzień będzie myślał tylko o jednym: żeby nie zgubić komórki. A on ma się bawić, szaleć na śniegu i zawiązywać przyjaźnie.
Chcesz się dowiedzieć, jak Janek się miewa? Zapisz numer telefonu opiekuna, ośrodka, w którym będzie syn. Zadzwoń raz, a najlepiej tylko wtedy, gdy to niezbędne! Masz inne zdanie? To nie wysyłaj dziecka na ferie.
A o tym, jak rozłąkę z domem przeżywa syn, w razie czego poinformują cię opiekunowie.
A co, jeśli będzie płakał?
Oczywiście, bywa, i to nierzadko, że dzieci mają problem z przyzwyczajeniem się do nowego miejsca. Janek też może. Ale nie zabieraj go z zimowiska, gdy tylko sobie pochlipie. Wysłuchaj, „co go boli”, i podbuduj jego wiarę w siebie. Porozmawiaj też z wychowawcą, jak poważny jest problem, i poproś, żeby poświęcił Jankowi więcej serdecznej uwagi.
Ale jeżeli syn będzie osowiały i zapłakany przez kilka kolejnych dni, nie ma rady – bierz urlop i jedź w góry z odsieczą. Bądź też przygotowana na to, że Janek wróci razem z tobą. Oznacza to, że być może za wcześnie pojechał sam na ferie. Ale potraktuj to jako kolejne cenne doświadczenie w rodzicielskim „fachu”.
To nie są twoje spodnie! A gdzie masz sweter?
Żeby Janek nie musiał, zresztą szczerze, odpowiedzieć: „nie wiem, mamo”, oznakuj przed wyjazdem jego ubrania. Świetnie do zapisania markerem inicjałów nadają się wszywki i metki. Możesz też zapisać całe nazwisko. Na koniec zimowiska, podczas pakowania ubrań syn łatwo „zidentyfikuje” to, co do niego zależy, i nie zabierze portek kolegi.
Oczywiście, trzeba założyć, że pewne straty się przytrafią – jak zapomniane na stoku bluza, czapka czy rękawice. Jeśli jednak będą podpisane, jest szansa, że uczynna osoba je odeśle (rzadkie, ale niewykluczone…).
Spisz wszystkie rzeczy, jakie pakujesz dziecku do torby czy plecaka. Listę włóż w takie miejsce, które nie będzie narażone np. na wilgoć, i uprzedź opiekuna, że Janek ma taki spis w plecaku.
Game boye i spółka
Ten „przemyt” postaraj się przechwycić. Podając Jankowi logiczne i przekonujące argumenty, dlaczego powinien się, przynajmniej na tydzień, ze swoimi elektronicznymi zabawkami rozstać (mogą się zagubić – nie mów wprost, że ktoś ukradnie! – ktoś niechcący zepsuje, a poza tym to w górach będzie wystarczająco dużo atrakcji, łącznie z dostępem do komputera, niestety!).
Poza tym teraz „do depozytu” opiekunowi można co najwyżej dać trochę zaskórniaków Janka. Innych „walorów” na pewno przechowywać nie będą – jasno wyjaśnij to dziecku.
Nie martw się! Będziesz zadowolona
Spójrz na samodzielny wyjazd Janka, jak na lekcję życia, czyli naukę takich umiejętności, jak:
– samodzielność i podejmowanie decyzji (ścielenie łóżka, wybór koszulki do ubrania)
– rozwaga (przy wydawaniu pieniędzy)
– dbanie o swoje bezpieczeństwo (trzymanie się grupy)
– asertywność (nawiązywanie znajomości, przyjaźni)
– wzmacnianie więzi z rodziną (gdy tęskni za najbliższymi)
Zobacz też: Ferie 2014 we Wrocławiu - kilkadziesiąt ofert i pomysłów na ciekawe spędzenie ferii we Wrocławiu.
MaWi