Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Zacznijmy od liczb. Wrocławska Fontanna Multimedialna – największa w Polsce i jedna z największych w Europie – to naprawdę ogromna instalacja: wraz z pełną wody niecką zajmuje niemal hektar, a znajdujący się w jej centrum gejzer wyrzuca słup wody nawet na wysokość 40 metrów. Dla porównania: pobliska Hala Stulecia jest wyższa o zaledwie 2 metry!
Ekran wodny, na którym wyświetlane są obrazy i animacje, ma powierzchnię 400 mkw. Nie jest zupełnie płaski, bo krople wody, które go tworzą, rozpraszają się i tańczą w powietrzu. Dzięki temu niektóre wyświetlane na nim obrazy robią wrażenie trójwymiarowych. Wyświetla je umieszczony na meleksie projektor z olbrzymim obiektywem, który podczas pokazów jest po drugiej stronie niecki (a więc za ekranem, a nie przed nim).
Fontanna to także:
- 182 dysze dynamiczne,
- 88 dysz spieniających wodę,
- 3 dysze ogniowe,
- 328 zatopionych w wodzie lamp,
- głośniki i wzmacniacze.
Wrocławska Fontanna Multimedialna. Schodzimy pod ziemię
To, co widać z zewnątrz, to oczywiście nie wszystko, bo jest jeszcze niedostępne dla publiczności zaplecze, które mieści się pod niecką i sięga do jej połowy. Schodzi się tam po drabinie przez właz na poziomie gruntu.
W trzewiach fontanny jest to, bez czego nie mogłaby się obyć, a więc przede wszystkim rury o dużej średnicy, zbiorniki z wodą i pompy, które pod dużym ciśnieniem wypychają ją do dysz.
Każdy gejzer i każda sekcja dysz mają swoją pompę, która tłoczy do nich przefiltrowaną i uzdatnioną wodę ze zbiorników. Gdybyśmy pobrali wodę bezpośrednio z niecki, znajdujące się w niej zanieczyszczenia (monety, kamienie i piasek) doprowadziłyby do szybszej degradacji elementów instalacji, a przede wszystkim wirników pomptłumaczy Karol Rakowski, menedżer Fontanny Multimedialnej.
Największe wrażenie robią dwie potężne pompy, które odpowiadają za wypchnięcie wody, dzięki której powstaje ekran wodny. Mają takie rozmiary, że nie dałoby się ich znieść pod ziemię przez właz. Podobnie jak wiele innych urządzeń z zaplecza trzeba było je zamontować jeszcze przed wylaniem stropów.
Zaplecze mieści także stację uzdatniania wody i zbiornik, do którego trafia to, co nie powinno znaleźć się w fontannie, a jednak tam trafiło: śmieci, kamyki, wrzucone przez dzieci zabawki. Jest opróżniany raz w roku, po sezonie. Kiedyś pracownicy znaleźli w nim… rosnące w mulistym dnie drzewko. Miało może z metr wysokości i nie wiadomo, jakim cudem udało mu się przetrwać w ciemności.
Pod ziemią jest również reżyserka, a w niej mnóstwo urządzeń, m.in. wizualizer podobny do tych, jakie można zobaczyć na dużych koncertach, konsoleta do programowania świateł oraz wielki ekran z podglądem fontanny, który umożliwia oglądanie w przybliżeniu poszczególnych sekcji.
Wrocławska Fontanna Multimedialna. Co do ułamka sekundy
Fontanna działa w trybie automatycznym, a więc tak, jak każe jej jeden z napisanych wcześniej i wybranych zgodnie z harmonogramem programów.
– Dostaje dokładne instrukcje: pobierz plik dźwiękowy, uruchom tę pompę, a potem tamtą, przekieruj wodę z tej do tamtej sekcji, dołącz taki efekt, a po nim kolejny, zmień kolor z butelkowej zieleni w cytrynową żółć i tak dalej – tłumaczy menedżer. – Wszystko jest rozpisane co do ułamka sekundy, bo cała magia polega na tym, żeby wszystko ze sobą zestroić, zgrać muzykę, światło i ruch. To jak z orkiestrą symfoniczną: każdy element fontanny ma swoje zadanie i musi je wykonać w konkretnym momencie, w koordynacji z pozostałymi. Tylko że ta orkiestra jest dość szczególna, bo woda jest wypychana z dysz w niebo, a potem spada. To tak, jakby muzycy grali, co jakiś czas wyrzucając swoje instrumenty w górę i czekając, aż wrócą w ich ręce.
Podczas każdego pokazu pracuje kilka osób. O stronę techniczną dbają: Jacek Żuk – hydraulik i specjalista ds. urządzeń hydrotechnicznych, Tomasz Gawłowski – technik obsługi urządzeń hydrotechnicznych i konserwator. Kierownikiem zespołu ds. multimediów jest Marcin Hawranek.
Wrocławska Fontanna Multimedialna. Jak pokazać ogień na wodzie?
Twórcą pokazów jest Karol Rakowski, który jako reżyser multimediów współtworzy także spektakle w teatrach (pracował m.in. z Krystianem Lupą, Janem Klatą i Agatą Dudą-Gracz), dba o oprawę festiwali muzycznych i robi mnóstwo innych rzeczy, np. pracował nad efektami specjalnymi do nominowanego do Oskara filmu „Królik po berlińsku” w reżyserii Bartka Konopki.
Planowanie nowego pokazu zaczynam od wybrania tematu i myślenia o tym, co i w jaki sposób chcę przedstawić, jakie emocje wywołać. To niełatwe, bo muszę pogodzić różne gusta i potrzeby publiczności, sprawić, by spektakl był widowiskowy i zaskakujący, a jednocześnie zrozumiały, a przez to dostępny dla wszystkich.Karol Rakowski. twórca pokazów
– Kolejny krok: wybieram pasującą do tematu ścieżkę dźwiękową i wyobrażam sobie konkretne obrazy. Np. przygotowując „Cztery żywioły” zastanawiałem się, jak mogę pokazać ogień na wodzie. Wybrałem ziejącego ogniem latającego smoka, który później powstał w studiu animacji. Jego pojawieniu się na ekranie wodnym towarzyszy kojarząca się z orientem muzyka z filmu „Kung Fu Panda”, więc dodałem chińskie lampiony. I tak jest z wszystkim: jeden pomysł jest inspiracją dla kolejnego - mówi.
Pokazy współtworzy programista i reżyser światła Bogumił Palewicz, który jako niezależny artysta współpracuje z wieloma scenami operowymi i muzycznymi w Polsce. Poza nimi nad każdym spektaklem pracuje cała grupa ludzi, m.in. animatorzy ze studia Juice.
Wrocławska Fontanna Multimedialna. To już przeszło 15 lat!
Fontanna działa już od ponad 15 lat. Przez ten czas wiele się zmieniło, wzbogacił się program, rozwinęła technologia, fontanna ma też całkiem nowy system oświetlenia. Niezmienne jest jedno: wciąż budzi zachwyt.