W XI edycji Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń przygotowanego przez firmę Sedlak&Sedlak udział wzięło 123 tysiące respondentów, zestawiono dane dotyczące zarobków na sześciuset stanowiskach w prawie 25 tysiącach polskich firm.
Badania obejmują także zarobki absolwentów poszczególnych uczelni. W rankingu dotyczącym wynagrodzeń absolwentów w rok po zakończeniu studiów Politechnika Wrocławska znalazła się na piątym miejscu – media zarobków osób po tej uczelni to 3150 zł brutto.
Wyżej sklasyfikowano trzy warszawskie uczelnie: SGH, Politechnikę i Uniwersytet Warszawski, lepiej zarabiają także osoby z dyplomami Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i krakowskiej AGH oraz Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Chociaż różnica między tym dwoma szkołami wyższymi a PWr to zaledwie 50 zł.
W tym zestawieniu Uniwersytet Wrocławski znalazł się na miejscu 11.
Jeszcze lepiej Politechnika Wrocławska wypadła w rankingu, w którym porównano zarobki absolwentów bez względu na to, jak dawno skończyli studia – znalazła się na czwartym miejscu. Mediana zarobków osób z jej dyplomem wynosi 6147 zł brutto. Lepiej zarabiają absolwenci SGH (mediana 8045 zł brutto), Politechniki Warszawskiej (mediana 7100 zł brutto) oraz Politechniki Gdańskiej (mediana 6300 zł brutto).
– Na czele zestawienia są uczelnie warszawskie. To oczywiste, że ich absolwenci często zostają w Warszawie, a tam się najwięcej zarabia. Siłą rzeczy ich zarobki windują macierzyste uczelnie – mówi Dariusz Piasecki, szef Biura Karier Politechniki Wrocławskiej.
Piasecki nie kryje zadowolenia z pozycji PWr w Ogólnopolskim Badaniu Wynagrodzeń. Uczelnia prowadzi swoje analizy zarobków absolwentów, z których wynika, że wynagrodzenia są jeszcze wyższe.
– Około 40 procent absolwent po roku od zakończenia studiów zarabia do 3,7 tysiąca złotych brutto, a 25 procent nawet do 4,7 tysiąca złotych brutto – mówi przedstawiciel PWr. – Znamy też opinie pracodawców, którzy twierdzą, że dyplom Politechniki Wrocławskiej to znak jakości, a jego posiadanie daję gwarancję, że osoba, która się nim legitymuje, jest dobrze przygotowana do pracy.
Maciej Misiurek, prezes firmy MISMART, skończył na Politechnice Wrocławskiej studia na kierunku zarządzanie i inżynieria produkcji.
– Studia dały mi solidne podstawy do późniejszej pracy – mówi Maciej Misiurek. – Pracując, na przykład w Selenie, dużej firmie produkującej chemię budowlaną, wykorzystywałem wiedzę i umiejętności z okresu studiów. Z czasem mniej zajmowałem się „czystą” logistyką, a bardziej tworzeniem systemów informatycznych, które ją wspierają.
Wrocławianin podkreśla, że ważne było to, że studenci są wpuszczani do firm i mogą tam analizować procesy dotyczące zarządzania produkcją. Przez to, że Politechnika stale pracuje z dużymi firmami, studenci mogą się uczyć w praktyce rozwiązywania zadań. To doświadczenie procentuje, gdy szuka się pracy.
Maciej Misiurek: – Studia to baza, ale potem należy samemu wybierać ścieżkę zawodową i ciągle się dokształcać, zdobywać doświadczenia, szukać specjalizacji dla siebie. Dzisiaj w swojej firmie pracuję nad systemami, które łączą w sobie elementy zarządzania produkcją i informatyki. Bez wiedzy nabytej na Politechnice trudno byłoby mi osiągnąć dzisiejszą pozycję.
wto