wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

12°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Przylądek Nadziei we Wrocławiu przyjął chore na raka dzieci z Ukrainy
Kliknij, aby powiększyć
– Maluchy miały zaplanowane przeszczepy, gdy nagle wybuchła wojna – mówi prof. Krzysztof Kałwak, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej USK we Wrocławiu. fot. Michał Kurowicki / www.wroclaw.pl
– Maluchy miały zaplanowane przeszczepy, gdy nagle wybuchła wojna – mówi prof. Krzysztof Kałwak, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej USK we Wrocławiu.

Czwórkę chorych onkologicznie dzieci udało się wywieźć z Ukrainy. Jechały z Kijowa, na który prawie cały czas spadają bomby. Na granicy czekały na nie ambulansy z Wrocławia. Wczoraj w nocy dotarły do Przylądka Nadziei.

Reklama

Sytuacja w szpitalach na Ukrainie jest bardzo trudna. Najgorsza panuje w Charkowie, skąd w ogóle nie ma możliwości wydostania się. Równie ciężko jest w Kijowie. Prawie cały czas wyją tam syreny alarmowe. Mali pacjenci schodzą wtedy z kroplówkami do schronów i czekają aż alarm się skończy. Na miejscu kończą się leki, żywność i woda. Z oblężonego Kijowa udało się wywieźć chore onkologicznie dzieci. We wtorek wieczorem dotarły do wrocławskiego szpitala onkologicznego Przylądek Nadziei.

Jechały do Wrocławia 48 godzin

– Czworo dzieci z Kijowa ma od 6 do 16 lat. 48-godziną podróż zniosły dobrze. Są w trakcie ciężkiego leczenia i wymagają pilnych transplantacji komórek krwiotwórczych – mówi prof. Krzysztof Kałwak, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej USK we Wrocławiu.

Transport z terenu Ukrainy był bardzo niebezpieczny. Najtrudniejszym zadaniem dla konwoju z dziećmi był wyjazd z Kijowa, na który prawie cały czas spadają rosyjskie bomby. Im dalej na zachód, tym było bezpieczniej. Na granicy polsko-ukraińskiej w Korczowej czekały już ambulanse wysłane ze stolicy Dolnego Śląska. Dwa z nich zostały niedawno przekazane USK, ze środków Urzędu Miejskiego Wrocławia.

– We wtorek, 1 marca, dwa zespoły transportu medycznego USK, przy współpracy z fundacją Ermed podjęły czterech pacjentów wraz z opiekunami z granicy w Korczowej – informuje Marcin Mirocki, koordynator ds. medycznych USK. – Transport rozpoczął się o godz. 6 rano, zakończył o godz. 22. Każdy z pojazdów przejechał 1050 km. Podczas transportu wykorzystano oba ambulanse zakupione ze środków miasta Wrocławia, w tym ambulans przekazany 18 lutego. W skład zespołu weszli ratownicy, kierowcy z komórki transportu medycznego oraz lekarz z USK.

Dzieci z rodzicami są już w Przylądku Nadziei

W środę dzieci były już w wydzielonej części oddziału onkologicznego w Przylądku Nadziei. Niebawem przejdą badania przygotowawcze do transplantacji i dalszej części leczenia onkologicznego. Troje ma już zaplanowane transplantacje.

– Mamy już w sumie pięcioro dzieci z Ukrainy, ponieważ jedno dziecko z chemofilią zostało przyjęte na oddział wcześniej. Natomiast w środę przyjedzie do nas z ośrodka w Łucku dziecko z białaczką w początkowej fazie leczenia. Karetka szpitalna już czeka na granicy w Dorohusku – wyjaśnia prof. Kałwak.

Na razie we Wrocławiu leczonych będzie szóstka chorych na raka dzieci z Ukrainy. Pozostałe przebywają w innych miastach, np. Szczecinie czy Rzeszowie. W skali kraju takich pacjentów jest ok. 50.

Babcie i mamy myślały, że to już koniec

Do Wrocławia z dziećmi przyjechały ich mamy i babcie. Wszyscy byli bardzo zmęczeni i przestraszeni, lecz pełni nadziei. Zaledwie kilka dni temu ich sytuacja była niezwykle trudna. Maluchy miały już zaplanowane przeszczepy w ośrodku w Kijowie, gdy nagle wybuchła wojna.

– Rodzice stracili już nadzieję. My zaoferowaliśmy pomoc i udało się wyciągnąć te dzieci z piekła wojny – tłumaczy prof. Kałwak.

Obecnie rodzice są na salach razem z dziećmi. To bardzo potrzebne z punktu widzenia psychologicznego. Lecz gdy przeszczep zakończy się sukcesem, wtedy mali pacjenci będą mogli wyjść do domu.

– Zwykle nasze dzieci wychodzą ze szpitala do domu po ok. 30-40 dniach od transplantacji. Potem muszą być pod kontrolą lekarzy. Normalnie wróciłyby do Kijowa, ale czy tam będzie można wrócić, tego na razie nie wie nikt. Na pewno już teraz trzeba znaleźć im mieszkania w pobliżu naszej kliniki – kończy prof. Kałwak.

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl